XXVIII

60 5 3
                                    

- Zrób to dla mnie - powiedziała Penny w jej oczach widziałem błaganie.

Jak mogłem jej odmówić?

Poprawiłem chwyt aby umówić się że będę mógł spokojnie biec z nieprzytomną Kylą.

- Widzimy się za chwilę.

Odbiegłem słysząc jak moja mała Penny stawia czoło Lexowi podczas gdy ja jak ten ostatni tchórz uciekam z kwatery. Modliłem się w duchu aby udało nam się stąd uciec. Przecież zawsze się udaje, prawda?

Zbiegłem na sam dół klatki schodowej i otworzyłem drzwi prowadzące do hangaru. Był pusty żadnego statku którym moglibyśmy uciec. A co jeśli którychś z pachołków Lex'a zauważył Gadżetmobil? Jak wtedy się stąd wydostaniemy? Kto pomoże Kyli, a co gorsza Penny jeśli zostanie ranna?
Weź się w garść Talon!

Po chwili wybiegłem na zimny śnieg. Skierowałem się w stronę pojazdu aby jak najszybciej odłożyć bezpiecznie Kyle i w razie czego wrócić po Penny. Każdy mój krok zapadał się w śniegu po same kolana. Mróz nie pomagał także na moje rozcięte ramię. Nie miałem pojęcia czy przestało ono krwawić czy materiał był tak chłonny że pochłaniał hektolitry mojej krwi.

Oddaliłem się spory kawałek od kwatery gdy nagle z głośników rozpoczęło się odliczanie.

60...59...58...57

Czułem jak zaczyna kręcić mi się w głowie bynajmniej nie z upływu krwi. Została minuta do autodestrukcji, a Penny dalej nie było.
Pospiesznie odłożyłem Kyle za jedną z zasp.

Ona na pewno stamtąd wyjdzie, na pewno jest już w hangarze, za chwilę stamtąd wybiegnie - powtarzałem sobie w duchu.

50...49...48...47

- Chłopcze czy to przypadkiem nie jedna z naszych agentek? - rozległ się głos za mną.

W hawajskiej koszuli, krótkich spodenkach i sandałkach - przypominając że tak na oko było jakieś -15 stopni. - stał wujek Penny we własnej osobie.

- Inspektor Poł-robot... Znaczy Gadżet.

- We własnej osobie - popatrzył na mnie badawczo - Czekaj to ty jesteś tym przyjacielem Penny. Balon czy jak ci tam było. Co to za odliczanie? Do sylwestra jeszcze szmat czasu.

30...29...28...27

- Inspektorze skup się, Penny jest w środku budynku, walczy z niebezpiecznym przestępcą a budynek zaraz wybuchnie!

- Tam do licha! To czemu nie mówisz od razu. Już lecę Penny! Dalej dalej plecak odrzutowy Gadżeta.

Inspektor odleciał w stronę kwatery.
Czy było to rozsądne zostawianie ratowania Penny niedokońca sprawnemu emerytowanemu inspektorowi? Raczej nie ale to jedyne na co mogłem liczyć.

Byłem na siebie niewyobrażalnie wściekły. To ja powinienem ją ratować. Jak możesz nazywać się jej chłopakiem?

Nie czas teraz na to! - skarciłem się

Błagam świecie chociaż raz bądź po mojej stronie. Jeśli Penny wyjdzie z tego cało już nigdy nie będę zły, będę przeprowadzał staruszki przez jezdnię, ściągał koty z drzew, będę nosił Penny na rękach do końca moich dni tylko proszę niech wyjdzie z tego cała!

10...9...8...7...6

Gdzie oni są? Życie błagam nie karć mnie aż tak!

Moje oczy powoli zachodziły łzami. To koniec.

3...2...1...

Kwatera z głośnym hukiem wyleciała w powietrze w obłokach czarnego dymu.

- PENNYYYYYYYY!

Ms. Inspektor ClawOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz