XXVI

58 4 0
                                    

Gdy tylko przejście się otworzyło oczekiwałem że na twarzy Penny ukaże się radość, zaskoczenie, ogromne uwielbienie dla mej osoby. Nie spodziewałem się jednak kompletnego przerażenia

- Talon...

Już wiedziałem, że coś pójdzie nie tak

- O co chodzi, Piękna Penny?

- Goście! Nareszcie! A już myślałem że będziemy skazani tylko na siebie.

Odwróciłem się powoli jednocześnie starając się zasłonić Penny. Ten głos oznaczał tylko kłopoty.

Lex stał przy panelu zasilania w swojej całej złowieszczej okazałości. Najbardziej przerażająca jednak była jego twarz. Nie malowała się już na niej pewność siebie, czy typowy dla niego jadowity uśmieszek, którym zawsze nas obdarzał, a szaleństwo i desperacja. Obok niego stała Kyla, starająca się odsunąć głowę jak najdalej od ostrza przy gardle.

- Miło że zaszczyciliście nas swoją obecnością, prawda Kyla?

W odpowiedzi uzyskał tylko porakujący pomruk. Kyla była tak sparaliżowana że tylko na to było ją stać.

- Z racji tego że szanuje nasz czas Tal pozwól że będę sie streszczał, wasza dwójka za wolność dziewczyny.

- Ja mam lepszy pomysł, - Penny wyskoczyła zza moich pleców. - cała nasza trójka stąd wyjdzie i przy okazji skopiemy ci tyłek.

- Urocze - stwierdził sucho przykładając ostrze

- Nie Penny, to jest sprawa między mną, a nim. Między dwoma zastępcami wuja Clawa.

- Ojej chyba muszę cię zmartwić Tal - na jego twarz wkroczył szeroki uśmiech - to już nie będzie walka między dwoma zastępcami, to będzie walka między zdrajcą, a nowym szefem M.A.D.

Moje serce na moment przestało bić.  On chyba nie...

- C-co chcesz przez to powiedzieć? - starałem się nie tracić pewności choć czułem jak powoli uginają się pode mną kolana.

- Penny, chcesz powiedzieć swojemu ukochanemu co się stało?

Spojrzałem kątem oka na Penny była przerażona i zmieszana.

- Penny?

Po sali rozchodziła się absolutna cisza. Po policzku Penny poleciała pojedyncza łza. Miałem najgorsze przeczucia.

- Widzę że mała agentka jest zbyt wstrząśnięta to jakże szczęśliwą informacją, więc pozwól że ja to powiem. DOKTOR CLAW NIE ŻYJE! - krzyk poniósł się echem po całym pomieszczeniu.

Czułem wzbierająca we mnie złość, pięści same mi się zaciskały. Wuj Claw był okrutny, bezwzględny i nigdy nie darował bym mu tego co chciał zrobić Penny, mimo wszystko był moją rodziną. Był wzorem w który wpatrywałem się od najmłodszych lat. Chciałem być taki jak on. Utwierdziło mnie to w przekonaniu że Lex jest potworem, którego trzeba się jak najszybciej pozbyć.

- Wypuść ją Lex to sprawa między tobą, a mną.

- A gdzie w tym zabawa Tal? -  obracał kosmyki włosów Kyli przy pomocy ostrza. 

- Ona nie ma z tą sprawą nic wspólnego. Od początku chciałeś walczyć ze mną więc walczmy.

- Ale z ciebie nudziarz

Lex odrzucił Kyle na bok, dziewczyna uderzyła głową o podłogę.

-Kyla!! - Penny już chciała ruszyć przyjaciółce na pomoc, ale zatrzymał ją Lex

- A, a, a - uniósł nóż - stój gdzie stoisz mała agentko, bo twoją przyjaciółkę spotka coś gorszego niż wstrząśnienie mózgu.

Nakazałem Penny ręką aby się cofnęła, niechętnie posłuchała.

- No to co Lex? Zatańczymy?

Lex uśmiechnął się szyderczo. Czułem jak napinają mi się wszystkie mięśnie.

Ruszył do ataku jako pierwszy celując nożem w okolice mojej twarzy. Zablokowałem go stając się wytrącić mu nóż z ręki. Lex drugą reką uderzył mnie piersią w nos. Niewiele brakowało abym stracił równowagę. Lex wykorzystał to przejeżdżając nożem po moim ramieniu, czułem jak krew wsiąka w materiał. Gdyby nie kurtka ręką byłaby rozciętą na wylot.
Wymierzyłem Lexowi kopniaka w żebra, ten uskoczył, jednak sprawnie powtórzyłem atak drugą nogą. Lex przeturlał się na plecach i znowu stał przede mną gotowy do zadania kolejnego ciosu.

Gdybym tylko pozbył się noża byłoby łatwiej - myślałem

Postanowiłem wymierzyć jeszcze jedno kopnięcie lecz tym razem nie celowałem w przeciwnika, który ewidentnie mnie lekceważył. Lex uskoczył do tyłu jednak moja noga trafiła dokładnie tam gdzie planowałem, ostrze przekoziołkowało pod ścianę z głuchym brzękiem.

Niestety Lex był przygotowany na każdą sytuację. Nim zdarzyłem postawić nogę na ziemi Lex chwycił ją i pociagnał do siebie. Jak głupi upadłem na plecy, dając się złapać na sztuczkę starą jak świta. Lex postawił nogę na moich żebrach, czułem ból w plecach i w nodze nie wspominając już o rozciętej ręce.

- To koniec Tal - uśmiechnął się triumfalnie.

Przez chwilę naprawdę myślalem że to koniec. Jednak Lex zatoczył się do tyłu uderzony rękojeścią noża w skroń.

- To za Kyle - stwierdziła sucho Penny - A to za mojego chłopaka - wymierzyła mu prawy sierpowy, niestety za późno.

 Lex chwycił ją za przedramię i z obrotu rzucił z całej siły o ścianę.

- Czy w naprawdę myślicie że możecie mnie pokonać!?

- Być może cię nie pokonamy - Penny lekko się chwiała próbując ustać na nogach - ale możemy namieszać ci w twoich planach

Penny wyjęła z kieszeni dezaktywator profesorka. Wcisnęła przycisk na środku kuli i rzuciła w stronę panelu zasilania. Posypał się grad iskier.

- Co robisz głupia!? - Lex rzucił się w jej kierunku.

Panel przeszły kolejne wyładowania. Światło w pomieszczeniu zmieniło barwę na czerwoną w akompaniamencie absolutnej ciszy.

Lex stanał jak wryty. Na jego twarzy widziałem coś czego nigdy nie spodziewałem się tam zobaczyć. Strach.

Po chwili wiedziałem dlaczego.

,,Program autodestrukcji został aktywowany. Zniszczenie kwatery nastąpi za 10 min.''

Ms. Inspektor ClawOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz