- Musimy porozmawiać - powiedziała stanowczo
Przełknąłem ciężko ślinę. A więc to już - pomyślałem. Czułem jak ręce zaczynają mi się pocić.
- No dobrze. - westchnąłem, Starałem się kontrolować drżący głos, ale nie szło mi to najlepiej. Usiadłem naprzeciwko niej. - Tak jak obiecałem, możesz pytać o co chcesz.
- No dobrze. Zacznę chyba od pytania, które nurtuje mnie od samego początku. Dlaczego mnie uratowałeś? Odpowiedz szczerze.
Wziąłem tak głęboki wdech jaki tylko dałem radę. Nie mogłem jej okłamać. Nie znowu. Świdrowała mnie swoimi niebieskimi oczami do chwili aż odpowiedziałem.
- Uratowałem cię ponieważ... Ponieważ mi na tobie zależy.
- Zależy ci na mnie? - wyglądała jakby ktoś ją uderzył w twarz. - Nie rozumiem.
- To znaczy czego nie rozumiesz? Zależy mi i tyle. Gdy zobaczyłem cię wtedy w tym statku a wuj wydał rozkaz zestrzelenia czułem że świat zaczyna się walić. Nie mogłem pozwolić, żeby coś ci zagrażało. Nawet nie wiesz jaką ulgę poczułem gdy okazało się, że nic poważnego ci się nie stało. - czułem że na policzkach pojawia mi się rumieniec
- Dlaczego ci tak na mnie zależy Talon? Przecież jesteśmy wrogami, nasi wujowie się nienawidzą...
- A czy ty mnie nienawidzisz? - przerwałem jej
Przez dłuższą chwilę siedziała oszołomiona po czym odezwała się.
- Nie, Talon. - powiedziała spokojnie - Tak po prawdzie to nawet cię lubię.
Poczułem niewyobrażalną ulgę. Lubiła mnie, naprawdę mnie lubiła. Niezmiernie się cieszyłem. Nagle do głowy przyszedł mi głupi, wręcz samobójczy pomysł, ale co mi szkodziło?
- Więc? - naciskała Penny
Wziąłem głęboki wdech - Proszę Penny, tylko mnie nie bij - powiedziałem po czym nachyliłem się nad nią i pocałowałem.
Jej usta były miękkie i słodkie, czułem że mógłbym tak spędzić resztę życia. Ku mojemu zdziwieniu w przeciągu pierwszych dziesięciu sekund moja szczęka jak i inne części ciała nadal były w całości. Uznałem to za dobry znak. Przysunąłem się do niej i spróbowałem pogłębić pocałunek, jednak gdy chciałem ująć jej policzek poczułem na nim coś mokrego. Czyżby łzy?
Odsunąłem się lekko, Penny faktycznie płakała. Moje serce stanęło, czy zrobiłem coś nie tak?
- P...Penny ja przepraszam nie chciałem, wybacz znowu zrobiłem coś głupiego ja... -
Niespodziewanie roześmiała się. Czułem się kompletnie zbity z tropu gdy patrzyłem jak jednocześnie się śmieje, a po policzkach lecą jej łzy.
- Penny o co chodzi? Co jest takiego śmiesznego w pocałunku? - czułem że czerwienieje. Czy ona właśnie wyśmiała MÓJ pocałunek? - Aż tak źle całuje?
- Nie Talon, nie o to chodzi - zapewniła gdy się już troche uspokoiła. - Poprostu zdałam sobie z czegoś sprawę.
- Z czego? Z tego że twój odwieczny wróg właśnie zrobił z siebie pośmiewisko? - miałem ochotę zapaść się pod ziemię.
- Nie głupku, właśnie zdałam sobie sprawę, że nasze życie jest jak ten film - wskazała na telewizor gdzie dalej leciała ekranizacja powieści Szekspira
- Co masz na myśli ? - czułem jak trybiki w mojej głowie zaczynają powoli pracować
- Boże Talon jaki ty jesteś mało domyślny. Wiesz wogóle o co chodziło w tej książce?
- Eeee... nooo... jaaaa... - wiedziałem o co chodziło w historii Romea i Julii, jednak nie chciałem wyjść na głupka, bardziej niż już to zrobiłem. - Czekaj, chcesz mi powiedzieć, że...
- Tak Talon, - na swoich ustach znów poczułem ten cudowny smak pocałunku - też cię kocham.
Czułem jak mój mózg zaczyna się przegrzewać. Powoli analizowałem co do mnie powiedziała. Czy ona naprawdę powiedziała że mnie kocha? Czy to się dzieje naprawdę czy to efekt zmęczenia, które właśnie płata mi figle?
- Ale... Ale... Ale... - próbowałem wykrztusić z siebie coś więcej, ale nie wiedziałem co
- Coś nie tak? - spytała dotykając mojego ramienia
- Nie, ja poprostu.... - na moją twarz mimowolnie wkradł się uśmiech - Nie wiem co powiedzieć. Szczerze nie sądziłem że ta rozmowa w ogóle pójdzie w tym kierunku. Spodziewałem się, raczej że dostanę po mojej pięknej twarzy - uśmiechnąłem się szeroko.
Przez dłuższą chwilę panowała niezręczna cisza. W mojej głowie był jeden wielki mętlik. W pewnej chwili wstałem aby przejść się po pokoju. Penny wodziła za mną wzrokiem z lekkim uśmiechem na ustach.
- Chyba wystarczy wrażeń jak na jeden dzień - stwierdziła wyłączając telewizor.
Przytaknąłem w odpowiedzi, tylko tyle byłem w stanie z siebie wykrztusić.
Położyłem się na rozłożonym fotelu i nakryłem kocem.
- Dobranoc Talon - otuliła się szczelnie kołdrą
- Dobranoc Piękna Penny.
Po kilku chwilach słyszałem jej miarowy oddech. Musiała być bardzo zmęczona. Przekręcałem się z boku na bok od natłoku myśli. W głowie już układałem plan na kolejny dzień.
Nagle usłyszałem jak Penny zaczyna się wiercić na łóżku. Wstałem z fotela i podszedłem bliżej. Mamrotała coś przez sen, wyraz jej twarzy sugerował że raczej nie był on kolorowy.
- Oh Penn
Wślizgnąłem się pod kołdrę i przytuliłem ją do siebie. Uspokoiła się znów zapadając w głęboki sen.
- Śpij dobrze Penn - pocałowałem ją w czoło i sam po chwili zasnąłem.

CZYTASZ
Ms. Inspektor Claw
FanficMimo nieustannej walki dobra ze złem agenci M.A.D rosną w siłę i przyjmują jeden z posterunków centrali. Próbę odzyskania siedziby podejmuje starsza agentka Penny. Jednak czy i tym razem dobro zwycięży? I czy młody zastępca jednego z największych pr...