Nie jestem w stanie powiedzieć ile biegliśmy. Wiele korytarzy kończyło się ślepym zaułkiem lub wyjściem w zupełnie innej części miasta.
Podczas biegu dowiedziałam się trochę o naszym przeciwniku.
Z opowieści Talona wynikało, że Lex był najlepszym studentem jaki kończył akademię i bardzo szybko zaczął się piąć po szczeblach kariery złoczyńcy. Jest mocny zarówno w sztukach walki jak i w posługiwaniu się bronią.
- ...i z tego co wiem nie ma słabych stron - zakończył Talon
- To brzmi aż za idealnie.
- Właśnie! Zwłaszcza, że ideał jest tylko jeden. - puścił mi oczko
Dalej nie mogłam uwierzyć, że mam chłopaka, a tym bardziej, że został nim Talon. Gdyby mi ktoś kilka lat temu powiedział, że faktycznie będziemy parą zapewne bym go wyśmiała.
W głębi duszy bardzo się cieszyłam, ale gdzieś z tyłu głowy miałam małe wątpliwości. Jak to teraz będzie wyglądać ? Jesteśmy w końcu krewnymi dwóch najzacieklejszych wrogów. Czy Talon teraz przejdzie na stronę Centrali? Może będzie moim partnerem? I co na to wszystko wujek Gadżet?
W głowie miałam okropny mętlik.
Uhhh za dużo myślisz Penny, skup się! - skarciłam się w duchu.
Dotarliśmy do kolejnego włazu modląc się aby okazał się tym którego potrzebujemy.
Wspięłam się po drabinie i podniosłam delikatnie pokrywę. Ku mojej radości przede mną wznosił się budynek Centrali.
- Nareszcie. - rozejrzałam się dookoła upwniejąc się, że Lex'a nie ma w pobliżu. - Droga wolna idziemy.
Podbiegliśmy do niewielkiej kwiaciarni znajdującej się zaraz obok centrali. Aktywowałam Codex i otworzyłam drzwi.
- Umm Penn, wiesz że centrala jest za tamtą bramą? - stwierdził błyskotliwie Talon gdy weszliśmy do środka
- Naprawdę? Co ty nie powiesz? - zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu
Mój wzrok skupił się na półce, na której stały kwiaty w ozdobnych doniczkach.
Po chwili podszedł do mnie Talon i równie badawczo zaczął przyglądać się kwiatom.
- Zastanawiasz się, które kwiatki wręczyć szefowi na powitanie?
Nagle moją uwagę przykuł mały fioletowy kwiatek w niebieskiej doniczce. Donica miała żłobienia w kształcie loga Centrali.
- Znalazłam! - wskazałam ów kwiatek
- Szef Qiumby lubi fiołki?
- Och litości! - złapałam Talona za rękę i przyciagnełam do siebie - A teraz nie zadawaj głupich pytań i złap się mnie mocno.
- Nie musisz dwa razy powtarzać Piękna Penny - uśmiechnął się szeroko i objął mnie w tali.
Wycelowałem Codex w kierunku kwiatka i zaczęłam wstukiwać hasło.
- Gotowy? - Talon pokręcił przecząco głową - No to jazda!
Kliknęłam ostatni przycisk. Roślinka w doniczce tak naprawdę była skanerem siatkówki. Gdy tylko wiązka lasera przeskanowała moją tenczówkę pod naszymi stopami otworzył się szyb. Zaczęliśmy spadać, co Talon skwitował głośnym i donośnym krzykiem. Po chwili bez większego szwanku wylądowaliśmy w Centrali.
- Już możesz przestać krzyczeć skarbie - poklepałam Talona po plecach
Rozejrzał się ostrożnie dookoła - O już jesteśmy. Widzisz, wcale się nie bałem.
- Ależ oczywiście - pocałowałam go w policzek - A teraz poszukajmy kogoś kto może nam pomóc.
Ruszyliśmy korytarzami prosto do gabinetu szefa Quimby.
Każdy taki bieg korytarzami przypominał mi dlaczego tak kocham te pracę. Dreszcz adrenaliny gdy szef wzywa do nowej niebezpiecznej misji. Możliwość pokonania agentów sił zła. Uczucie wyższości dobra nad złem. Przez chwilę czułam się tak jak zawsze, tak jak dawniej.
Za każdym razem gdy przed moimi oczami pojawiał się obraz spadającego statku i chmury dymu czułam że mimowolnie się trzęsę. Byłam pewna, a wręcz przekonana, że jak tylko wrócę do normalnego trybu pracy już nic nie będzie takie samo. Misja ta przyniosła mi nawet kilka szczęśliwych chwil, ale również wielką traumę, której jak narazie nie potrafiłam zwalczyć.
Dotarliśmy do końca korytarza. Zatrzymałam się przed drzwiami do gabinetu szefa. Co powie jak mnie tutaj zobaczy? Czy wiedzą wogóle o moim wypadku? I jak zareagują na to, że Talon jest ze mną? Te i więcej pytań kołatały się po mojej głowie puki Talon nie dotknął mojego ramienia.
- Będzie dobrze Penn, wejdę tam z tobą.
Potaknęłam w odpowiedzi po czym weszliśmy do środka.
Szef Quimby siedział za swoim biurkiem przeglądając skrupulatnie raporty z misji. Z fajki w jego ustach buchał dym za każdym razem gdy wyłapał w papierach jakąś nieścisłość. Musiał być to dla niego stresujący czas, bo nie widziałam go z fajką od ładnych paru lat. Miałam nadzieję że stres spowodowany pracą nie wciągnie go z powrotem w nałóg.
- Umm... Szefie Quimby? - zaczęłam powoli. Talon cały czas stał blisko dodając mi otuchy.
Szef podniósł wzrok z nad papierów i przeniósł go powoli na mnie i Talona. Gdy tylko mnie zobaczył kartki wyleciały mu z rąk a okulary zsunęły się na czubek nosa.
- Penny? - poprawił okulary - Co ty tutaj robisz? Dostaliśmy informację że twój statek się rozbił. Grupa ratunkowa niedawno wyruszyła. Zakładaliśmy najgorsze. - po chwili jego wzrok spoczął na Talonie - A co on tutaj robi?
Jak najlepiej i najzwięźlej opowiedzieliśmy o tym co stało się po rozbiciu statku. Zmarszczka na czole szefa pogłębiała się z każdym słowem Talona. Od razu było widać że mu nie ufa. Gdy skończyliśmy opowiadać szef rozmasował skronie.
- Wyjaśnijcie mi to jeszcze raz. Mam rozumieć że ni z tego ni z owego twój największy wróg, bratanek doktora Clawa, sprzeciwił się swojemu wujowi i uratował cię z wraku statku, a teraz uciekacie przed nowym zastępcą Clawa? - potaknęlismy w odpowiedzi a szef Quimby westchnął - Ja już się chyba robię na to za stary. Pominę fakt że jego nie powinno tutaj być i najpewniej trzeba będzie zmienić w centrali system zabezpieczeń, ale najpierw powiedzcie mi o tym nowym zastępcy. Co o nim wiemy?
Wtem szyby w gabinecie roztrzaskały się w drobny mak. Talon pociągnął mnie do tyłu i ukrył za fotelem.
- Miło mi słyszeć że szef słynnej Centrali chce mnie poznać - na dźwięk tego głosu przeszły mnie ciarki - Pan pozwoli że się przedstawię.
Popatrzyliśmy na siebie z Talonem.
Lex nas znalazł.
CZYTASZ
Ms. Inspektor Claw
FanfictionMimo nieustannej walki dobra ze złem agenci M.A.D rosną w siłę i przyjmują jeden z posterunków centrali. Próbę odzyskania siedziby podejmuje starsza agentka Penny. Jednak czy i tym razem dobro zwycięży? I czy młody zastępca jednego z największych pr...