XXV

94 7 1
                                    

Gdy w magazynie zapaliło się światło już wiedziałam że mamy kłopoty.

Wstrzymałam oddech nasłuchując potencjalnych kroków, jednak nikt nie nachodził. Wymieniłam porozumiewawcze spojrzenia z Talonem. Ktokolwiek to był nie był naszym sprzymierzeńcem.

Talon wyjrzał zza kartonów aby rozeznać się w sytuacji. Po chwili odskoczył od nich jak poparzony.

- To Agenci M.A.D. Idą w naszą stronę, przygotują się Penny. - szepnął

Uruchomiłam Codex. Całe szczęście że go odzyskałam, bez niego czułam się jak bez ręki.

- Idą z prawej. Likwidujemy ich na trzy... Gotowa?

Skinęłam głową i zajęłam pozycję.

- Raz... Dwa... - Talon napiął mięśnie i przeładował laser

- Trzy! - krzyknął gdy tylko agenci wyłonili się zza rogu

Byli tak oszołomieni gdy Talon wymierzył w nich laserem że bez problemu mogłam ich ogłuszyć i obezwładnić. Gdy leżeli związani przeszukałam ich kieszenie, w jednej z nich szczęśliwie znalazłam karetę dostępu.

- Chyba się nas tutaj nie spodziewali - stwierdził Talon układając agentów pod ścianą

Moją głowę zaprzątała jednak inna myśl. Podeszłam z powrotem do kartonów i zaczęłam je przegrzebywać. To musi tu gdzieś być!

- Nie szukaj szczęścia w tym kartonie, ono stoi obok ciebie - mrugnął do mnie zalotnie

Przewróciłam oczami. Talon czasami nie mógł się powstrzymać.

- Wiem dlatego szczęścia już nie szukam. - odparłam biorąc kolejny karton. - Muszę znaleźć coś bez czego nie opuszczę tej kwatery.

Talon patrzył na mnie pytająco

- Dezaktywatory. - dalej nic mu nie świtało - Pamiętasz takie niebieskie kulki w gabinecie Psorka?

Przytaknął choć dalej nie byłam pewna czy wie o czym mówię.

- Więc mam zamiar go znaleźć i odciąć to miejsce od źródła zasilania.

- Ale Penny to zbyt ryzykowne. Jesteśmy na terenie Lex'a, a on nie rozwinie nam czerwonego dywanu wprost do źródła zasilania.

- Ja nie zostawiam niedokończonych misji Talon, nieważne jakie by nie były. Jestem agentką Centrali i moim obowiązkiem jest walczyć ze złem. - spojrzałam na niego pewnie, a on tylko lekko się uśmiechnął

- Mówiłem ci już że to w tobie kocham najbardziej?

- Ze względu na to że od tygodnia praktycznie cały czas uciekamy jakoś nie było okazji - pocałowałam go po czym wróciłam do poszukiwań

Czas pokazać Lex'owi na co stać Centralę.

***
Dezaktywatory znalazłam dopiero w piątym kartonie przy drobnej pomocy Talona, który wdzięcznie o niego zachaczył wysypując zawartość.

Odetchnęłam z ulgą. Na szczęście Psorek nie zaniechał swojej mentalności upychania w każdej kwaterze tego samego zestawu gadżetów.

Talon wystukał jakąś wiadomość na swojej bransolecie. Pewnie ktoś z centrali czeka na zewnątrz. Współczułam biedakowi który postoi dłuższą chwilę w arktycznym mrozie.

Samej też zrobiło mi się zimno gdy zdałam sobie sprawę że cały ten czas nie miałam na sobie kurtki. Widocznie adrenalina nie dopuszczała do mnie zimna przez cały ten czas.

Gdy tylko zaczęłam się mocnej trząść Talon - mimo moich głośnych protestów - oddał mi swoją kurtkę.

Ruszyliśmy w końcu biegiem klatką schodową prosto do podziemi gdzie, jeśli moja pamięć mnie nie zawodziła, znajdował się system zasilania kwatery. Bez swoich zabaweczek i kamer Lex już nie poradzi sobie tak łatwo.

Błądząc po korytarzach zdałam sobie sprawę jak bardzo niskiego stopnia jestem agentem.

Każda kwatera była budowana w ten sam sposób na takim samym planie z taką samą ilością pomieszczeń, do których dostęp był przyznawany zależnie od stopnia czy stanowiska.

Mimo bycia agentem mniej więcej po środku w stopniach awansu nie kojarzyłam ponad połowy pomieszczeń, a pytania Talona pt. ,,Czy na pewno idziemy w dobrym kierunku?" utwierdzały mnie że nie są one dziełem Clawa czy Lex'a.

Myśl Penny przecież studiowałaś cały palm kwatery leżący na biurku wujka Gadżeta.

Korytarzem w prawo, potem w lewo, trzecie drzwi i... Ślepy zaułek.

Westchnęłam ciężko. To musiało być tu!

- To bez sensu!

Talon jednak nie odezwał się ani słowem tylko badawczo wpatrywał się w ścianę

- Długo idzie ci wymyślanie riposty

Dalej cisza.

- Talon?

- Kiedy zaczynałem pracę u wuja - odezwał się w końcu - zawsze mówił że system zasilania to serce całej bazy, dlatego musi być dobrze ukryte w razie ataku.

Podeszedł do ściany i zaczął przesuwać po niej ręką.

- Któregoś dnia - kontynuował - próbowałem znaleźć to pomieszczenie na własną rękę aby przekonać się jak dobrze jest ukryty. I był. Po przejściu całej kwatery z planami w ręku nie byłem w stanie stwierdzić nawet na którym piętrze się to pomieszczenie znajduje. Do momentu w którym zacząłem śledzić jednego z głównych inżynierów. Za każdym razem kierował się do pustego pokoju w którym byłem chyba milion razy i nie było tam zupełnie nic.

Jego ręka zatrzymała się na jednym z kafelków.

- Bingo! A teraz patrz.

Przycisnął kafelek a ten zapadł się w ścianę a za chwilę po nim każdy kolejny. Tajne przejście! Czemu nie pomyślałam o tym od razu!?

Talon odwrócił się do mnie triumfalnie.

- Tak, teraz możesz już nazwać mnie geniuszem - uśmiechnął się szeroko - w ramach podziękowania możemy pójść na lody miętowe z czekoladą.

To co zobaczyłam w pokoju zmroziło mnie bardziej niż lody.

- Talon...

- O co chodzi Piękna Penny?

- Goście! Nareszcie! A już myślałem że będziemy skazani tylko na siebie - odezwał się jadowicie Lex przytykając Kyli nóż do gardła.

Ms. Inspektor ClawOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz