Nie pamiętałam żeby coś mi się śniło, ale musiałam przyznać, że wyspałam się jak nigdy.
Blask słońca dotarł do moich zaspanych oczu kompletnie mnie oślepiając. Która była godzina?
Podniosłam się i podeszłam ociężale do komody. Talon wczorajszej nocy musiał podłączyć mój Codex, który dziś miał już pełną baterie. Sprawdziłam godzinę, dochodziła 8:30.
Przeciągnełam się i rozejrzałam po mieszkaniu, panowała w nim względna cisza. Obeszłam wszystkie pomieszczenia, jednak nigdzie nie było Talona. Gdzie go wcieło?
Gdy weszłam to kuchni na stole stał talerz z kanapkami z dżemem i szklanka soku pomarańczowego, obok niej leżała mała fioletowa karteczka.,,Dzień dobry Piękna Penny. Mam nadzieję że dobrze spałaś. Wiem, że chciałabyś się cieszyć moim widokiem od samego rana, ale mam w mieście kilka spraw do załatwienia. Trochę mi to zajmie, ale obiecuję, że wieczorem ci to wynagrodzę.
Talon 💜Przeczytałam karteczkę jeszcze raz. Jakie sprawy mógł mieć do załatwienia? Wczoraj o niczym nie wspominał.
Uznałam że zapytam go kiedy wróci i zabrałam się do jedzenia. W trakcie śniadania zastanawiałam się jak spędzić dzisiejszy dzień do powrotu Talona. Nie mogłam opuścić mieszkania, nie miałam kluczy. Gdy odkładałam talerz do zlewu pomysł nasunął się sam - trzeba w tym domu posprzątać.
Dopiero rano zauważyłam jak bardzo mieszkanie było zagracone i zakurzone. Czułam że zaraz dostanę w nim klaustrofobii.
Westchnęłam ciężko i postanowiłam zabrać się do pracy począwszy od kuchni.
Czy ktoś też tak ma, że brud do pewnego momentu jest znośny, a potem trzeba posprzątać WSZYSTKO bo zaczyna przeszkadzać?
Nie uchodziłam może za jakąś pedantkę, ale czułam że jeśli zaraz nie będzie czysto to dostanę napadu szału.
W pewnej chwili sama siebie nie poznawałam. Gdy wuj Gadżet zarządzał generalne sprzątanie wszystkiego, zawsze towarzyszyła temu ogromną niechęć. Brak zajęcia czasem potrafi zdziałać cuda.
Po około czterech godzinach sprzątania, dłuższej chwili szukania odkurzacza i kilku próbach włączenia pralki, usiadłam na sofie zmęczona ale zadowolona z efektu. To mieszkanie chyba jeszcze nigdy nie było tak czyste.
- Dobra wystarczy tego do kolejnej wielkiej ucieczki.
Przebrałam się w czyste ubrania, które zdarzyły już wyschnąć dzięki suszarce i zaplotłam w końcu moje blond kosmyki i dwa kucyki tak ja zawsze.
Wzięłam do ręki pilota i włączyłam telewizor w nadziei, że zajmę jakoś czas. Po prawie godzinie skakania po kanałach stwierdziłam, że mam dość.
Kolejna myśl jaka mnie naszła to chęć na ćwiczenia. W końcu jako agentka muszę być w dobrej kondycji. Włączyłam muzykę i postanowiłam wykonać krótką rozgrzewkę, jednak gdy po chwili moją kostkę przeszył krótki lecz ostry ból uznałam, że dam sobie spokój.
Rzuciłam się na łóżko wzdychając ciężko. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
Z upływem minut czułam, że moje powieki są co raz cięższe, aż w końcu zasnęłam.
Na całe szczęście podczas drzemki nie nawiedzały mnie koszmary.
Gdy w końcu się obudziłam słońce zaczęło już chylić się ku zachodowi, jednak coś innego przykuło moją uwagę. Na czyszczonej przeze mnie w pocie czoła podłodze znajdowała się masa fioletowych płatków kwiatów. Układały się w ścieżkę prowadzącą do drzwi wyjściowych.
Skąd one się wzięły? - zastanawiałam się
Jedyną osobą która miała klucze był Talon.
Postanowiłam sprawdzić dokąd prowadzą. Trop z płatków prowadził na klatkę schodową i prowadził dalej do schodów które umożliwiały wejście na dach budynku. Weszłam po schodach i pchnełam ciężkie drzwi, a za nimi ujrzałam coś czego się wogóle nie spodziewałam.
Na dachu oprócz masy płatków, rozłożony był koc piknikowy zastawiony masą różnych słodkości ciastek, cukierków, pianek. Wśród nich wypatrzyłam sporo tych, które uwielbiałam. Na kocu stał również niewielki świecznik z trzema świecami ułożonymi na przemian: czerwona i fioletowa. W tle przygrywała spokojna muzyka. Wszystko okalały czerwono-pomarańczowe promienie zachodzącego słońca.
Jednak nie same dekoracje, a ktoś kto je dla mnie przygotował sprawiły, że moje serce zabiło mocniej.
Talon stał niepewnie i błądził wzrokiem jakby nie wiedział na czym go skupić. Był jak zwykle ubrany w swój fioletowy kombinezon, czarne włosy jak zawsze były ułożone na żel, który roztaczał mój ulubiony zapach morskiej bryzy.
Uśmiechnęłam się mimowolnie gdy nieudolnie próbował schować bukiet kwiatów za plecami. To słodkie.
- Umm Penn? - odezwał się nieśmiało
Zaczęłam podchodzić bliżej rozglądając się dookoła i podziwiając dekoracje.
- Jak tu pięknie. - podeszłam do niego - To były te ważne sprawy do załatwienia?
- Tak, długo na tym pracowałem i cieszę się że ci się podoba. - uśmiechnął się
- A co tam chowasz za plecami?
Talon westchnął ciężko, jakby zbierał się na odwagę.
- Wiem, że nasza znajomość przechodziła przez różne etapy zaczynając od największych wrogów, ale muszę przyznać szczerze, że spodobałaś mi się od naszego pierwszego spotkania. Przez cały czas miałem nadzieję, że i ty kiedyś poczujesz do mnie to samo. I... I teraz gdy już wiem, że mnie lubisz nie chce znów czekać tak długo żeby powiedzieć ci co czuje. Więc...
- Więc?
-PennyCzyZostanieszMojąDziewczyną? - wyrzucił z siebie szybko na jednym wdechu wręczając mi bukiet czerwonych róż.
Wzięłam róże, był piękne i intensywnie czerwone.
- Talon ja... - odezwałam się gdy nagle przerwał mi jakiś nieznany głos
- Cóż to było za wzruszające przedstawienie
Z nikąd na dachu pojawił mężczyzna o biało-platynowych włosach, których grzywka opadała mu na oczy. Miał kamienną twarz, a gdy mówił czułam że z każdym słowem wylewają się hektolitry jadu
- Wybaczcie, że przerywam wam ten ckliwy moment, ale jest ktoś komu muszę dostarczyć tą małą panienkę. I z tobą Tal też mam do pogadania.
CZYTASZ
Ms. Inspektor Claw
FanfictionMimo nieustannej walki dobra ze złem agenci M.A.D rosną w siłę i przyjmują jeden z posterunków centrali. Próbę odzyskania siedziby podejmuje starsza agentka Penny. Jednak czy i tym razem dobro zwycięży? I czy młody zastępca jednego z największych pr...