- Serio, najpierw Blade Ghost, teraz Black Knight... czy następny będzie Lord Vader? – zapytał niedowierzając Sam.
- To jakiś boysband? – zapytał niepewnie Bucky.
- Ugh, nic nie wiecie o świecie hakerów. A śmianie się z Black Knighta to akurat ostatnia rzecz, na którą mam teraz ochotę – odpowiedziała wściekła Zora.
W tym momencie koło jej policzka przeleciał kolejny shuriken, tym razem przecinając jej skórę. Bucky szybko złapał Zorę za nadgarstek i pociągnął za sobą, tak by uchronić ją przed kolejnym uderzeniem. Wspólnie zeskoczyli z dachu i wtopili się w niewielki tłum znajdujący się na ulicy. Po paru metrach zatrzymali się, aby zdecydować o dalszym planie.
- Musimy spotkać się z Zemo, musi się dowiedzieć o pojawieniu się Black Knighta – powiedziała Zora.
- Okej, Sam, wiesz gdzie jest Zemo, więc polecisz z Zorą, a ja... - Bucky rozejrzał się po okolicy, zanim udało mu się odpowiedzieć Zora wskoczyła na cudzy motocykl i odpaliła go bez użycia kluczyków.
- Jedziesz ze mną? Sam sobie poradzi, ale Ty nie znasz miasta – powiedziała przekonywująco dziewczyna.
Sam śmiejąc się wzbił się w powietrze, a Bucky pokręcił tylko głową i usiadł przed dziewczyną. Zora objęła rękami ciało superżołnierza i czuła pod dłoniami każdy jego oddech. Bucky musiał wytężyć umysł, żeby podążać za kierunkami wskazanymi przez Sama i dziewczynę, która była nieznośnie blisko. Mijali kolejne przecznice, a Zora upajała się zapachem jego wody kolońskiej zmieszanym z zapachem skórzanej kurtki, którą właśnie miał na sobie. Po paru minutach byli na miejscu, a Bucky z przerażeniem uznał, że mógłby tak jeździć całymi dniami i nocami. Ale zamiast tego powiedział jedynie:
- Strasznie słabo nawigujesz.
- A Ty strasznie słabo prowadzisz – odpowiedziała sucho Zora, która próbowała tymi słowami przegonić obraz superżołnierza.
Kiedy weszli do budynku, w którym znajdował się Zemo, zorientowali się, że to opuszczony magazyn.
- Co się stało z waszą przytulną kwaterą? – zapytała zaciekawiona Zora.
- Musieliśmy zmienić lokalizację, Hydra już nas wytropiła i teraz prawdopodobnie będziemy musieli ciągle się przemieszczać.
- Nie tylko Hydra... Zora wspomniała coś o jakimś Dark Knight'cie?! – wtrącił się niepewnie Bucky.
Zora zachichotała i zaczęła wyjaśniać.
- Black Knight... Mam podejrzenia, że dołączył do Hydry – powiedziała, po czym odwracając się, tak, żeby wszyscy ją widzieli zaczęła tłumaczyć – Black Knight to równie słynny i równie niebezpieczny haker jak Blade Ghost...
- Też jest dziewczyną? – zapytał zaciekawiony Sam.
- Nie, to mój były chłopak...
- Okej, niezła Moda na Sukces się z tego robi – odpowiedział jej lekko rozbawiony Sam.
Zora przewróciła tylko oczami i postanowiła wyjaśnić resztę historii pozostałej dwójce.
- Black Knight, chociaż wole o nim mówić Ted...
- Też bym nadał sobie ksywkę, gdybym miał być hakerem z imieniem Ted – przerwał znów Sam, ale uciszył się, kiedy zobaczył karcące spojrzenie pozostałych.
- Ted..., to on mnie wprowadził do świata hakerów, nauczył mnie posługiwania się shurikenami, nożami i pokazał mi podstawy walki wręcz. Wszystko było perfekcyjnie, dopóki nie zaczął robić zleceń dla Hydry. Nigdy w tym nie uczestniczyłam, chociaż mnie gorąco namawiał, ale zawsze skrupulatnie mu odmawiałam. Jednak raz przyjął kontr-zlecenie, ja miałam zbudować system zabezpieczający dla pewnego miliardera, a on miał za zadanie go złamać. Problem polegał na tym, że nie zrezygnował, kiedy dowiedział się czyj system ma złamać. Co więcej, próbował mnie zabić. Po tym incydencie przeszłam do kompletnego podziemia i zostałam Blade Ghostem.
- Raczej nie jest groźny, skoro ani razu w nas nie trafił? – zapytał nagle Bucky.
- Nie rozumiesz, nie trafił, bo nie chciał... - powiedziała Zora patrząc mu prosto w oczy – To była wiadomość. Black Knight chce spotkać się z Blade Ghostem – dokończyła dziewczyna wyciągając z kieszeni shurikena, którego wcześniej znalazła.
Bucky wziął do ręki gwiazdkę i przeczytał na głos wygrawerowaną wiadomość:
„Motyl, jutro o północy – Black Knight"- Motyl? To jakiś ogród botaniczny? – zapytał Sam.
- Chodzi o klub nocny ageHA, w ich logo znajduje się motyl, to największy klub w Tokio – wyjaśniła Zora.
- W takim razie mam nadzieję, że macie jakieś ciuchy na przebranie, bo jutro idziemy się bawić – odpowiedział wesoło Zemo.
- Nie podoba mi się to – powiedział marszcząc czoło Bucky.
***
CZYTASZ
Blade Ghost || James „Bucky" Barnes
FanfictionBucky, Sam oraz Zemo poszukują hakera, który byłby w stanie włamać się do bazy danych kontrolowanej przez Hydrę. Problem polega na tym, że to praca w terenie, a hakerzy zazwyczaj niechętnie wychodzą poza cztery ściany. W ten sposób trafiają na 25-le...