Bucky i Sam walczyli z kolejnymi falami żołnierzy, którzy wciąż pojawiali się w korytarzu wejściowym. Byli już bardzo zmęczeni, kiedy w końcu udało im się wejść głębiej w stronę serwerowni.
Byli jedynie parę metrów od pomieszczenia, kiedy podbiegła do nich zgrabna blondynka z grupą żołnierzy, których Bucky oraz Sam szybko się pozbyli. Kobieta stała teraz w szoku z wymierzoną w ich stronę bronią.
- Poddajcie się, a dopilnuję, żeby nic wam się nie stało – powiedziała Gosia spoglądając łagodnie na mężczyzn, chociaż jej wzrok zatrzymał się dłużej na Samie.
Sam zacisnął szczękę, ale nie odezwał się, jakby nie mógł znaleźć odpowiednich słów. Bucky spojrzał na kobietę z obrzydzeniem jakie właśnie czuł. Nie dość, że zabiła Zemo, to cały czas bawiła się uczuciami jego przyjaciela.
- Twoje słowo nic dla nas nie znaczy – odpowiedział nagle Sam.
Gosia opuściła głowę, wiedząc, że ma rację.
- Udajesz teraz skruchę, bo co? Bo zrobiło ci się głupio? A nie było ci głupio jak zabijałaś Zemo? - zapytał zdenerwowany mężczyzna.
- To nie tak, to nie jest wasza sprawa. Miałam swoje powody, by to zrobić – powiedziała cicho Gosia, ale Sam tylko prychnął ze śmiechu.
- Jesteś żałosna...
Gosia patrzyła przerażona na mężczyznę, a za nią pojawiła się grupa kolejnych żołnierzy. Przez chwilę stała jak zahipnotyzowana, ale po chwili wróciła do rzeczywistości uświadamiając sobie, do czego doprowadziła. Tak naprawdę nie wiedziała, czego się miała spodziewać, zasługiwała na nienawiść i wiedziała o tym, ale kiedy usłyszała słowa Sama, coś w niej pękło.
- Masz rację, przepraszam – szepnęła patrząc Samowi prosto w oczy, po czym zaczęła strzelać do żołnierzy Hydry.
Jej niespodziewany atak początkowo był bardzo efektywny, ale po chwili żołnierze Hydry zrozumieli, że zostali zdradzeni i zaczęli atakować Gosię, która nagle bezwładnie upadła. Sam stał w szoku, a Bucky widząc, że przyjaciel nie jest w stanie się ruszyć, pociągnął go w kolejny korytarz, aby osłonić się przed strzelaniną.
Kiedy walka się skończyła, byli już przy samej serwerowni. Bucky zostawił Sama na czatach i wszedł powoli do pomieszczenia, aby pomóc Zorze z rozbrojeniem systemu.
Jednak kiedy znalazł się w środku nie spodziewał się, że zobaczy Black Knighta klęczącego na jego dziewczynie.
- Spóźniłeś się... - powiedział zadowolony z siebie Ted.
Bucky z furią rzucił się na mężczyznę i zaczął okładać go pięściami. W pewnym momencie Tedowi jednak udało się sięgnąć nóż, który wbił Buckiemu w brzuch. Superżołnierz syknął z bólu, ale nie pozwolił się zdekoncentrować i wyrywając Tedowi nóż z ręki, podrzucił ostrym narzędziem i wbił go koło jego głowy. Ted był w szoku, ale zanim cokolwiek zdążył powiedzieć metalowa pięść Buckiego pozbawiła go przytomności.
Kiedy upewnił się, że Ted nie ma dostępu do broni, podbiegł do Zory, która wciąż leżała nieprzytomna. Gdy zorientował się, że dziewczyna oddycha uspokoił się i przytulił ją do siebie.
- Kocham Cię – szepnął w jej włosy, a Zora ocknęła się i spojrzała na Buckiego rozmarzonymi oczami, jakby nie zdawała sobie zupełnie sprawy gdzie się obecnie znajdują.
- Ja Ciebie też – powiedziała słabym głosem, patrzyli chwilę na siebie, ale Bucky w końcu przerwał tę romantyczną chwilę.
- Musimy uciekać Zora, znalazłaś bazę danych? - zapytał.
- Tak, ale nie zdążyłam się do niej wkraść... Czy mógłbyś mi pomóc?
Bucky pomógł wstać Zorze, krzywiąc się przy tym lekko kiedy napiął mięśnie zranionego brzucha. Dziewczyna podeszła do komputera i przyglądała się chwilę czytnikowi, kiedy nagle wyciągnęła nóż i przecięła sobie dłoń.
- ZORA, CO TY ROBISZ? - krzyknął zdenerwowany Bucky.
- Jeżeli się nie mylę, to czytnik krwi – odpowiedziała dziewczyna.
- Jeżeli to zadziała...to stracę resztki szacunku do Twojego ojca... - syknął superżołnierz, a Zora uśmiechnęła się blado, kiedy system przepuścił ją dalej.
Nagle do pomieszczenia wszedł Sam.
- Musimy się zbierać, za chwilę zrobi się tu gorąco – powiedział do Zory i Buckiego.
- Jeszcze tylko 10 minut – odpowiedziała Zora.
- Nie mamy tyle czasu, nie możesz tego przyśpieszyć? - zapytał zdenerwowany Sam.
- Tego się nie da przyśpieszyć, potrzebuję 10 minut.
- Mogę dać ci 5 minut –odpowiedział Sam.
- Nie zdążę skopiować danych! – jęknęła spanikowana Zora.
Bucky patrzył na ich kłótnię zastanawiając się co zrobić.
- Zniszcz system – powiedział nagle Bucky sprawiając, że oboje się odwrócili w jego stronę.
- Co? - zapytała niedowierzająco dziewczyna.
- Mówię, żebyś zniszczyła system – powtórzył Bucky.
- Ale te dane mogą być bardzo istotne... - oponował Sam.
- Bucky ma racje, nie damy rady tego skopiować, a najbezpieczniej jeżeli się pozbędziemy i danych i systemu mojego ojca – powiedziała Zora i wpisała parę linijek kodu, który spowodował samo-destrukcję systemu.
***
CZYTASZ
Blade Ghost || James „Bucky" Barnes
FanfikceBucky, Sam oraz Zemo poszukują hakera, który byłby w stanie włamać się do bazy danych kontrolowanej przez Hydrę. Problem polega na tym, że to praca w terenie, a hakerzy zazwyczaj niechętnie wychodzą poza cztery ściany. W ten sposób trafiają na 25-le...