28.

1.4K 98 41
                                    

Bucky z niecierpliwością czekał aż wszyscy wstaną. Nie zmrużył oka przez całą noc, chcąc podsumować wszystkie rzeczy, jakie im się udało do tej pory ustalić. Spisał wszystko w jednym miejscu, aby móc omówić to z pozostałymi.

- Już wstałeś? -zapytał go Sam, który wciąż zaspany wchodził właśnie do kuchni.

- Można tak powiedzieć. Gdzie są pozostali? Musimy pilnie omówić co udało mi się znaleźć w dokumentacji – odpowiedział lekko zirytowany Bucky.

- Spokojnie, pewnie jeszcze śpią, a dokumentacja nie ucieknie. Możemy omówić to pośniadaniu.

- Nie Sam, już za długo to trwa. To nie są wakacje, Zora jest wciąż w niebezpieczeństwie. Musimy działać, zanim Hydra trafi na jej trop – Bucky nie potrafił już ukryć zdenerwowania, które zdziwiło Sama.

- Co Cię dziś ugryzło? Jakoś nie przeszkadzało Ci marnowanie czasu, kiedy zamknęliście mnie w pokoju... – odpowiedział Sam podnosząc przy tym jedną brew.

- Chyba sobie żartujesz, przecież to WY zaczęliście! - Bucky cały gotował się w środku, zmęczenie po zarwanej nocy nie wpływało pozytywnie na jego poczucie humoru.

- Co tu się dzieje, czy was też mam zamknąć w pokoju? - zapytał rozbawiony Zemo, który właśnie wszedł do kuchni razem z Zorą.

Bucky zacisnął pięści, ale nic już nie powiedział, żeby nie stracić nad sobą kontroli w towarzystwie Zory.

- Jak dobrze, że już jesteście! Nasz superżołnierz do tego stopnia nie mógł się doczekać, aż wstaniecie, że postanowił wylać na mnie swoje frustracje – powiedział Sam i uśmiechnął się do Buckiego.

Bucky mruknął coś w stronę Sama, co przypominało przeprosiny, ale równie dobrze mogło być to przekleństwo.

- Powinniście wystąpić w serialu, jesteście niemożliwi – powiedziała Zora kręcąc głową i śmiejąc się cicho.

Bucky i Sam spojrzeli na siebie z niechęcią, ale po chwili klepali się przyjacielsko po plecach. Kiedy każdy już przygotował sobie coś do jedzenia, usiedli razem przy stole, a Bucky zaczął podsumowywać co już udało się zebrać.

- Zaczynając od początku, wiemy, że Zora to Blade Ghost...

- Proponuję, żeby pominąć to, co oczywiste – powiedział Sam podnosząc rękę, jak w szkole.

- A ja proponuję, żebyś się zamknął. Jak sam znajdziesz jakieś nowe informacje w dokumentacji, to zdasz z tego relacje w taki sposób, jaki będzie Cisię podobało – odwarczał Bucky.

- Żebyś wiedział, przygotowałbym chociaż jakieś przekąski, napoje... do tego muzyczka w tle, coś relaksującego... no i przede wszystkim byłbym zdecydowanie milszy... - zaczął wymieniać Sam, ale szybko odpuścił kiedy zobaczył morderczy wzrok Buckiego oraz rozbawione spojrzenia Zemo i Zory.

- Ojciec Zory zbudował system zabezpieczający bazę danych Hydry. Aby zwiększyć bezpieczeństwo systemu uznał, że jedynym kluczem musi być coś, a raczej ktoś wyjątkowy, czyli jego własna córka...

- I to dosłownie –dodała rozgoryczona Zora.

- Dokładnie –kontynuował Bucky.

- Gdybym to ja mu przerwał, to by się na mnie rzucił z pięściami. Podwójne standardy... – skomentował Sam teatralnym szeptem.

Zemo zakrztusił się tłumiąc śmiech, a Bucky zaśmiał się sztucznie, po czym zmrużył oczy i spoważniał wracając do meritum.

- Najważniejsza informacja, jaką udało mi się znaleźć to, to, że system ma zabezpieczenia biometryczne, dlatego Zora jest jedynym kluczem do jego rozszyfrowania. Nie chodzi o jej umiejętności hakerskie, ale po prostu, o to, że jest córką Davida.

Blade Ghost || James „Bucky" BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz