31.

1.1K 81 37
                                    

Następnego dnia w domu czuć było napiętą atmosferę. Zora od rana testowała sprzęt, Zemo sprawdzał połączenie między słuchawkami, a Bucky czyścił broń. Jedynie Sam i Gosia nie przygotowywali się do misji, ponieważ nadal spali. Baron nie przyznał się pozostałym, ale był wściekły na dwójkę spóźnialskich.

Kiedy została jedynie godzina do wyjazdu Gosia zeszła na dół i nie odzywając się do nikogo poszła przygotować szybkie śniadanie. Była wyraźnie zdenerwowana i zestresowana sytuacją. Po parunastu minutach dołączył do niej skacowany Sam.

- A któż to wstał... - zawołał zirytowany Zemo.

- Ciiii proszę, nie tak głośno – odpowiedział zachrypniętym głosem Sam mrużąc oczy, kiedy Gosia rozsunęła na chwilę zasłonę.

Bucky zaśmiał się pod nosem, chociaż był trochę zdenerwowany na Sama i Gosię.

- Powiesz to żołnierzom Hydry, kiedy będą do nas strzelać? - zapytał Baron.

- Nie bądź już taki złośliwy – odpowiedział spokojnie Sam i z wdzięcznością przyjął tabletkę przeciwbólową od Gosi, która uśmiechnęła się łagodnie.

Zemo pokręcił głową wiedząc, że nie ma co wchodzić w dyskusję. Zora siedziała już w pełnym stroju Blade Ghosta i w skupieniu polerowała noże. Tylko to, było w stanie ją uspokoić. Bucky przyglądał się jej, był przyzwyczajony do pracy na misjach, ale mimo wszystko do tej pory nie musiał ochraniać kogoś tak bliskiego. Nie od czasu, kiedy pożegnał Steve'a.

Kiedy pozostali pakowali swoje rzeczy do samochodu Gosi, Bucky podszedł do swojej dziewczyny i uścisnął ją bez słów.

- Mam nadzieję, że tonie jest pożegnanie – szepnęła Zora.

- Ja także mam taką nadzieję – odpowiedział i potargał ją po włosach, tak jak wczasach młodości robił to swojemu przyjacielowi.

Kiedy wsiadali razem do samochodu atmosfera była bardzo napięta. Zora była wyraźnie zestresowana. Jedyny komfort przynosiła jej ciężka ręka Buckiego spoczywająca na jej kolanie.

Nie mogli podjechać pod samą bazę samochodem. Parę kilometrów od byłej fabryki materiałów wybuchowych znajdującej się w Puszczy Bydgoskiej Gosia zatrzymała samochód, a Zemo rozdał wszystkim ledwo widoczne słuchawki, które miały posłużyć jako narzędzie komunikacji między zespołem.

- Zora, zainstaluj to przy pierwszej kamerze, jaką zlokalizujesz. Dzięki temu urządzeniu będziemy w stanie przejąć obraz z pozostałych kamer bazy i pomagać wam poruszać się po obiekcie – powiedział Zemo podając jej małą pluskwę.

Dziewczyna kiwnęła głową i nie czekając na dalsze pożegnania oddaliła się wraz z Buckim. Sam stał chwile koło Gosi i nie wiedząc jak się pożegnać z kobietą pocałował ją w policzek sprawiając, że dziewczyna wyraźnie się zmieszała, ale uśmiechnęła się do niego szeroko. Zemo pokręcił głową ale kiwnął Samowi na pożegnanie, kiedy dobiegał do swoich współtowarzyszy.

Szli w niewielkich odległościach w absolutnej ciszy. Zora wyszła na prowadzenie, aby rozejrzeć się za najbliższą kamerą. Byli wciąż kawałek od bazy, ale według zdobytych informacji kamery rozsiane były po całym lesie.

Nagle Bucky zatrzymał Zorę łapiąc ją za nadgarstek i nic nie mówiąc wskazał jej czerwony punkcik znajdujący się na wysokim drzewie. Dziewczyna od razu zabrała się za wspinaczkę. Była najdrobniejsza i jako jedyna była w stanie wspiąć się nie łamiąc przy tym gałęzi. Bucky pomógł jej złapać się pierwszej gałęzi, która była dość wysoko. Pozostałe gałęzie były już znacznie bliżej siebie, ale wraz z wysokością Zora zauważyła, że ma coraz mniej pewne oparcie.

Blade Ghost || James „Bucky" BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz