Rozdział 62

62 4 0
                                    

Perspektywa Harry'ego

Niestety marzec jak dla mnie nadszedł szybko. Dlatego też wczoraj wróciła Lavender i siostry Greengrass. Z czego za bardzo nie byłem zadowolony. A mój narzeczony to zauważył. I poinformował mnie że nie muszę się o nic martwić, ponieważ jeśli ci będą chcieli mi coś zrobić. To będą mieli ze mną do czynienia. A ja nie mogłem z tego powodu ze śmiechu. Ale to już inna historia. Nie wiem jakim sposobem udało mu się mnie uspokoić. I udałem się z nim do pokoju. Dobrze wiedziałem że ma niestety rację. I to mnie właśnie najbardziej dzisiaj dobija. Ale wiem że ma rację. Że przy nim nic mi nie zagraża. Prędzej że ten zaplanują jakąś niespodziankę. A ja jak zawsze mu się poddam. Ale to już inna historia. 


Perspektywa Dracona

Gdy weszliśmy do wielkiej Sali to od razu zauważyłem że Daphne i Lavender dostali nie złą nauczkę. Ale wiem że nie dowiem się niestety jaką. I to mnie właśnie najbardziej martwi. Ale co się dziwić. Jak zawsze może być gorzej. Gdy skończyliśmy jeść to udaliśmy się na Błonie, ponieważ jest dzisiaj sobota i możemy w końcu odpocząć po lekcji. A ja wiedziałem że coś się wydarzy. Ale nie wiem co. 


Perspektywa Lavender

Jeśli myśleli że kara mi przeszkodzi w działaniu to się mylili, ponieważ dopiero zaczęłam działać. O czym właśnie się przekonałam. Ale co się dziwić. Jak zawsze może być gorzej. Gdy do nich podeszła. To ci wiedzieli że coś knuję. I byli na mnie gotowi. A mi się to właśnie nie podobało. Ale się tym nie przejęłam. I od razu zaczęłam się na nich wyżywać, ponieważ przez nich cierpiałam. A ci się tym nie przejęli. I niestety gdy chciałam ich przekląć musiał się pojawić Potter. Nie wiem skąd wiedział. Ale i tak się zemszczę. 


Perspektywa Steve 

Muszę przyznać że ta się nie nauczyła. Ale dam jej porządną karę. Wiem co zrobili jej najbliżsi. Chociaż tego nie pokazałem. Ale dziwię się że nikt nie widział żadnych przeciwskazań. To już wiem jak karana była Lilianna i Peter. Gdy coś źle zrobili. I musze przyznać że jakoś nie współczuję. Po kolacji poinformowałem resztę. A ci jakoś nie byli tym faktem zaskoczeni. A ja wiedziałem że skądś już niestety wiedzieli. Ale nie powiedziałem tego na głos. Po jakimś czasie wraz z mężem poszedłem spać. Aby w końcu odpocząć.

Pan śmierci - część druga (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz