Rozdział 38

75 6 0
                                    

Perspektywa Harry'ego 

Ostatni tydzień przed przerwą świąteczną mija mi na prawdę bardzo szybko. Tak samo jak i innym. Może dlatego że nauczycieli nic nam nie zadają. I wszyscy wspólnie uznali że są chorzy z tego powodu. Może nam zaskoczą jutro kiedy będziemy opuszczać szkołę na święta. Mam nadzieje że nie. Ale nigdy nic nie wiadomo. Okazało się że tylko nasze wujostwo i Mallfoy'owie przenoszą się do nas. A reszta dopiero dwa dni przed świętami. A mi i reszcie jakoś to nie przeszkadzało. Wujkowie śmiali się że za bardzo przypominamy rodziców. A ja wiedziałem że mają rację. 


Perspektywa Steve

Moi bratankowie za bardzo przypominają swoich rodziców. I nie raz dzięki nim wspominam sobie lata szkolne. Na szczęście ci nie mają takich samych pomysłów, ponieważ inaczej na pewno bym zwariował. A Tom się ze mnie śmiał i za każdym razem przypomina mi że my też nie byliśmy święci. A ja wiedziałem że ma rację. Ale i tak mogę mu dać karę dla zasady. O czym ten nie wie. A ja już planujemy dzisiejszą noc.


Perspektywa Albusa

Wszystko idzie zgodnie z planem. Ci nie spodziewają się ataku co mnie cieszy. Moi ludzie będą czekali na nich na dworcu w Londynie. A skąd wiem, ponieważ większość aurorów jest na misjach. I nie będą ochraniać dzieci. Co oznacza że ci nie wiedzą o ataku. A ja się cieszę z tego powodu, ponieważ ze spokojem mogę rozmyślać co będę mógł robić pewnymi osobami. Szkoda tylko że nie wiedziałem że jestem w błędzie. 


Perspektywa Gellerta 

Dobrze wiem że to się nie uda. Przynajmniej będę mógł się pośmiać z własnego męża. Ale nie powiem mu tego na głos. Dowie się po fakcie. I coś mi się wydaje że nie będzie szczęśliwy. Ale jakoś się tym teraz nie przejmuję. Przekonamy się jutro z takimi myślami udałem się na obiad. Gdzie czekał już na mnie mój mąż który wymyśl


Perspektywa Dracona

Po obiedzie wraz ze swoim chłopakiem spędziłem czas w Pokoju Wspólnym. Ale tylko pięć minut byliśmy sami ponieważ po chwili dołączyła do nas reszta. I takim sposobem spędziliśmy tylko godzinę, ponieważ wspólnie podjęliśmy że czas się w końcu spakować. Gdy to wraz z Harrym uczyniłem. To udaliśmy się do Wielkiej Sali na kolację. Po chwili dołączyła do nas reszta. Po skończonym posiłku od razu poszliśmy spać. 



Pan śmierci - część druga (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz