Rozdział 77

55 4 0
                                    

Perspektywa Lilianny

Wraz z innymi nie mogłam uwierzyć że tamci nie żyją. Jakimś sposobem udało się nam zwolnić dziewczyny ze szkoły. I dyrektor nie pytał się czemu. Gdy te usłyszały co miało miejsce to też się załamały. A ja im się nie dziwiłam. Przynajmniej moja szwagierka będzie miała spokój i mój brat nie będzie jej bił. Ale zły wpływ mieli na resztę. I to oznacza że nie będzie zbyt przyjemnie. I to mi się właśnie nie podoba. Tak samo jak i innym. Ale co się dziwić. Jak zawsze może być gorzej. Po jakimś czasie gdy wszyscy się uspokoili. To Lavender z braćmi zniknęli a ja dobrze wiedziałam że ci zaczęli dawać jej karę. I niestety nie będę mogła nic z tym zrobić. Ale to już inna historia. 


Perspektywa Harry'ego

Byłem szczęśliwy że wszystko poszło zgodnie z planem Ale co się dziwić. Jak zawsze może być gorzej. Takie same zdanie mieli również i inni. Ale co się dziwić. Przynajmniej ze spokojem będę mógł wychowywać swoich synków. Chociaż wiem że dzięki Draconowi nie będę mógł się nudzić.  Ale nie pokazałem tego. Gdy przestałem o tym myśleć to poinformowałem Dracona że nie będziemy spacerować nadal z chłopcami w szkole. A ten się zgodził. Obawiałem się że Lavender czy ktoś inny mógł zostawić na nas pułapkę.


Perspektywa Dracona

Nie chciałem aby mój narzeczony się zamartwiał. Dlatego też zacząłem go całować. A że ten się tego nie spodziewał to było bardzo śmieszne. A reszta się ze mną zgodziła. A ten był cały czerwony. Ale wiedziałem że mu się to podobało. Ale co się dziwić. Jak zawsze może być gorzej. Po jakimś czasie gdy przestałem o tym myśleć to ten wyszeptał mi prorokująco że ma nadzieje na dalszą przyjemność w dormitorium. A Blaise poinformował mnie że bliźniacy mu wystarczą. A ja nie wiedziałem pierwszy raz w życiu jak mam zareagować. Ale to już inna historia. Ale wiem jedno że zapowiada się ciekawa noc.


Perspektywa Blaise

A miałem taką nadzieje że może przynajmniej poczekają z pięć lat. Gdy to oznajmiłem to wszyscy się śmiali. A Luna pocieszyła mnie że mam szczęście że to nie słyszeli, ponieważ na pewno by się na mnie obrazili. Po skończonej kolacji od razu poszedłem spać aby nie słyszeć jęków mojego brata. Na co mój chłopczyk że ich jęków nigdy nie było słychać. A ja udawałem że to nie usłyszałem i poszedłem spać.

Pan śmierci - część druga (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz