Perspektywa Harry'ego
Od rana się stresuję. To dzisiaj miałem wyjść za Draco. A moi synkowie mi w tym nie pomagają, ponieważ przez cały czas płakali albo się ze mnie śmiali. Ja na prawdę wiem w kogo ci się wdali ale to już inna historia. Po chwili pojawili się moi rodzice, ponieważ mój nosiciel miał mi pomóc. A moi ojcowie mieli się zająć moim synkami. Mam nadzieje że dadzą radę. Ale znając geny moich synków. I młodszego rodzeństwa będzie to niestety ale trudne zadanie. Ale wiem że na pewno dadzą radę. Gdy był gotowy to pojawili się moi ojcowie aby mnie zaprowadzić do ołtarzu.
Perspektywa Dracona
Od rana mam nadzieje że Harry jednak nie ucieknie. Co śmieszy mojego przyjaciela który za godzinę będzie moim szwagrem. Gdy o tym pomyślę to też mam ochotę się śmiać. Gdy wybiła odpowiednia godzina to wraz z nim udałem się w odpowiednie miejsce. Gdzie miałem poczekać na swojego kwiatuszka. Który po chwili się pojawił ze swoimi ojcami i udał się w moją stronę. Gdy w końcu dotarł to rozpoczęła się Ceremonia.
Narrator
Gdy wszyscy zajęli miejsce rozpoczęła się ceremonia. Nawet bliźniacy byli grzeczni. Najmłodsza dwójka sobie grzecznie spała. I nie interesowała się że ich rodzice wychodzą za mąż. Tak samo jak pozostała dwójka. Ale nikt się tym nie przejął, ponieważ wszyscy byli zajęci ceremonią. I uspakajaniem swoich partnerów. Którzy mieli łzy w oczach. I zastanawiali jak będą przechodzić kolejne ceremonie. Które będę się odbywał w kolejnych latach. Ale nikt tego nie powiedział na głos. Gdy ci w końcu powiedzieli tak to wszyscy udali się do posiadłości Malfoy'ów gdzie odbywała się impreza. Gdzie wszyscy pogratulowali młodym. A najmłodsi nie wiedzieli co się dzieje i uznali że wolą po posiłku iść dalej spać. Co śmieszyło wszystkich. Chociaż ich rodzice wiedzieli że później mogą im dać z tego powodu w kość. Ale może jednak nie będzie tak źle. Żeby o tym nie myśleć to rozpoczęła się dalsza impreza. Która minęła mile i spokojnie. I wszyscy nie mogli się doczekać kolejnych imprez.
KONIEC CZĘŚCI II
