POV DAMIANO:
Jestem w moją dziewczyną y/n w restauracji na drugiej randce odkąd jesteśmy w związku. Jutro mija równo miesiąc. Jestem naprawdę w niej bardzo zakochany, poczułem to już jakiś czas temu ale dopiero miesiąc temu jej o tym powiedziałem. Jak oznajmiła mi y/n ja też jej się podobałem, nawet bardzo, tylko zawsze była za bardzo nieśmiała, żeby wyznać swoje uczucia, więc to ja wykonałem ten pierwszy krok.
Siedzimy w przytulnej restauracji na obrzeżach miasta, a w tle leci delikatna romantyczna muzyka. Podszedł do nas kelner, wysoki blondyn, który chciał wziąć od nas zamówienie.
-Dzień dobry, czy wiedzą już państwo co byście chcieli zjeść?- Zapytał nas ten chłopaczyna nawet nie patrząc na mnie, tylko na moją y/n. Widziałem jak pożera ją wzrokiem co bardzo mi się nie podobało.
-Mhm ja wezmę numer 25 z karty.- Odpowiedziała mu y/n z uśmiechem. Poprawiła włosy i dosłownie patrzyła na niego maślanymi oczami gdy ja siedziałem obok.
-Ja wezmę numer 21 i wodę z cytryną.-Warknąłem przerywając im te jakże słodkie spojrzenia.
-Dobrze, dziękuje zaraz wrócę do państwa z zamówieniem.
-Lepiej nie wracaj.- Powiedziałem cicho pod nosem.
-Damiano?! Jak Ty się zachowujesz?- O proszę bardzo odezwała się.
-Jak ja się zachowuje?! Porozmawiamy o tym jak Ty się zachowujesz w domu.- Powiedziałem i już wiedziałem, że ta kolacja nie będzie miała żadnego sensu.
Po paru minutach przyszedł ten blondas z naszym jedzeniem. Położył je przed nami i gdy już miał odejść wcisnął w rękę y/n karteczke z jego numerem. Tego było już za wiele. Nie dość, że typ podrywa mi moją dziewczynę to jeszcze daje jej na moich oczach swój numer telefonu.
-Wie Pan co, my to się chyba rozmyśleliśmy jednak nie jesteśmy głodni. Dziękujemy za ten jakże przemiły czas, ale musimy już niestety iść.- Widziałem jak y/n była zszokowana moimi słowami, no ale cóż musiałem wyjaśnić sobie z nią parę spraw na osobności.
Y/N POV:
Co to do cholery miało być?! Miałam właśnie zacząć jeść mój makaron gdy Damiano się coś odwidziało i stwierdził, że wracamy do domu.
-Co Ty robisz?! Zostaw mnie!- Krzyknełam gdy pociągnął mnie za nadgarstek, i zaczął prowadzić do wyjścia z restauracji.
-Jedziemy do domu. W tej chwili.- Warknął na mnie Damiano. O co mu chodzi?! Nie miałam pojęcia czemu jest taki zły.
Gdy byliśmy przy jego samochodzie wreszcie wypuścił moją rękę z mocnego uścisku, i kazał mi usiąść w środku. Czekałam na niego parę minut, gdy on wypalił dwa papierosy. Już widziałam, że coś jest bardzo nie tak, gdy sięgał po kolejnego. Kiedy wreszcie usiadł za kierownicą atmosfera była straszna. Nie odezwaliśmy się ani słowem a on ruszył z impetem spod tej restauracji i bardzo szybko zaczął jechać, jak się domysliłam do jego domu. Kątem oka zobaczyłam jak mocno zaciska dłonie na kierownicy jakby chciał ją rozwalić. W szybkim tępie dojechaliśmy do domu. Wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy w strone drzwi. Odrazu po przekroczeniu progu Damiano docisnął mnie do ściany i zaczął się koszmar.
-CO TY Y/N ODPIERDALASZ?!
-Damiano o co Ci c-chodzi.- Byłam bardziej niż przerażona. On nigdy na mnie nie krzyknął, a teraz widziałam jak wpadł w jakąś furie.
-O CO MI CHODZI!? NIE ZAŁAMUJ MNIE! DLACZEGO SIĘ TAK ZACHOWYWAŁAŚ W TEJ RESTAURACJI?
-Jak się zachowywałam? Co znowu zrobiłam źle?!
-Dlaczego tak patrzyłaś na tego kolesia?! Dlaczego wziełaś jego numer! Już Ci się znudziłem po marnym miesiącu?!- Kurwa co on gada, przecież ja nie wziełam tej karteczki od tego kelnera!
-TO NIE MOJA WINA, ŻE ON MI WCISNĄŁ TĄ KARTKE DO RĘKI! DOSKONALE WIESZ, ŻE TYLKO TY JESTEŚ DLA MNIE WAŻNY!
-No dzisiaj pokazałaś co innego. Nie wiem czy moge Ci już ufać! Co jak puszczę Cię na impreze, a Ty wejdziesz do łóżka przypadkowemu facetowi?!- To co Damiano powiedział w tamtym momencie zabolało mnie tak bardzo, że nawet nie kontrolowałam swojej ręki która z dużą mocą spotkała się z jego policzkiem.
-Co.Ty.Właśnie.Zrobiłaś?!- Wycedził przez zaciśnięte zęby.
-Damiano j-ja przepra...
-NIGDY NIE WAŻ SIĘ MNIE UDERZYĆ JESZCZE RAZ ROZUMIESZ?!- Poczułam zaciskającą się rękę wokół mojej szyi.
-Damiano proszę...- Łzy zaczeły napływać mi do oczu. Powoli nie miałam jak oddychać.
DAMIANO POV:
Miałem zaciśniętą dłoń wokół jej szyi. W tamtym momencie czułem tylko złość. Furia ogarneła moje ciało. W pewnym momencie gdy y/n nie miała jak złapać oddechu spojrzałem w jej oczy i zauważyłem ten ból, rozczarowanie, smutek i wszystko na raz. Coś mnie uderzyło i szybko puściłem jej szyje. Patrzyłem na moją dłoń i nie dowierzałem co właśnie zrobiłem. JA PRÓBOWAŁEM JĄ UDUSIĆ. Zacząłem płakać. Poprostu się rozpłakałem. Wypuściłem wszytskie swoje emocje.
-Y/n j-ja przepraszam, nie w-wiem co we mnie wstąpiło boże...- Y/N się nie odezwała tylko trzymała się za bolącą szyje.
- Błagam wybacz mi y/n błagam. Przepraszam Cię. Nigdy więcej nie podniosę na Ciebie ręki boże co ja zrobiłem.- Upadłem na kolana z bezradności mocno łapiąc się za włosy. Szloch opuścił moje usta gdy poczułem delikatny dotyk dłoni na moim ramieniu. Y/N stała nade mną. Uklękneła na kolana i popostu mnie przytuliła. Przytuliła mnie. Zacząłem szeptać do jej uch jak bardzo ją przepraszam.
-Damiano obiecaj mi, że nigdy więcej nie zobaczę Cię w takim stanie, ani nigdy więcej nie podniesiesz na mnie ręki proszę Damiano ja nie chę zacząć się Ciebie bać.- Powiedziała y/n z rozczarowaniem w głosie.
-Y/n obiecuje i przepraszam. Obiecuje, że nigdy Cię nie uderzę, ani nie będę na Tobie wyżywać swoich złości. Błagam uwierz mi.- Spojrzałem jej głęboko w oczy i złapałem jej ręce w swoje własne.
-Damiano daję Ci ostanią szansę. Proszę nie zmarnuj jej.
-Nie zmarnuje y/n obiecuję i dziękuje.-Ucałowałem jej dłonie a ona tylko pokiwała głową i znowu wtuliła się we mnie.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
HEJKA KOLEJNY ROZDIAŁ
Piszcie jak Wam się podoba. O kim chcecie kolejnego shota? I love you all❤️💥💅