Ethan Torchio part 2

1.3K 78 33
                                    



Y/P POV:

Minął miesiąc. Minął okrągły miesiąc, odkąd pierwszy raz rozmawiałam z Ethanem. Unikałam wszystkiego co związane z zespołem tak bardzo jak tylko się dało.
Victoria miała już dość moich wymówek, dlaczego nie chce iść się spotkać z pozostałą trójką. Oczywiście nie powiedziałam Vic dlaczego się tak zachowuje. Nie powiedziałam jej jak cudownie rozmawiało mi się z Ethanem., jak świetnie się z nim tamtego dnia bawiłam, tego jak myślę o nim dzień w dzień. Wiem, że miałam go tak naprawę na wyciągnięcie ręki. Wystarczyłoby jedno spotkanie, jedna rozmowa, ale za bardzo się bałam. Cały czas rozmyślam, dlaczego tamtego dnia nie napisał. Dlaczego nie napisał innego dnia, czemu nie zapytał Vic o mój numer. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że mogłam zrobić to samo, ale po prostu się bałam? Co, jeżeli on stwierdził, że jednak nie jestem warta jego uwagi, i rozmawiał ze mną tylko dla przymusu? Nie chciałam się narzucać, co, jeżeli napisałabym do niego a on by mnie wyśmiał. Za dużo pytań i obaw siedziało w mojej głowie, dlatego zostało mi tylko siedzenie w domu i użalanie się nad sobą.

Mijał kolejny dzień niewychodzenia z domu, oglądałam kolejny odcinek serialu, kiedy usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam na urządzenie i zobaczyłam imię Victorii. Chwile się zastanowiłam po czym z westchnieniem odebrałam telefon. 

-Halo? Victoria co się stało?- Zapytałam wstając z łóżka.

-Hej y/n! Ubieraj się będę u Ciebie za pół godziny. Wychodzimy razem mam dosyć tego, że siedzisz tylko w domu. Przy okazji powiesz mi co się z Tobą dzieje. Masz pół godziny!- Powiedziała poważnie. 

-Ale Victoria- Chciałam zaprzeczyć, i powiedzieć jej kolejną słabą wymówkę, lecz nie pozwoliła mi od razu mi przerywając.

-Nie chce słyszeć żadnych ale! Widze Cię za pół godziny przed drzwiami gotową do wyjścia, bo jak nie to źle się to dla Ciebie skończy y/n.- Powiedziała po czym się rozłączyła. Po prostu.

Patrzyłam chwile na telefon i z męczeńskim jękiem podeszłam do szafy. Wiedziałam, że muszę wyjść z Vic, bo jeżeli tego nie zrobię ona tu przyjdzie i wyciągnie mnie z tego domu tak jak w tamtym momencie bym wyglądała, dlatego wolałam tego uniknąć. Złapałam jakiekolwiek spodnie i t-shirt po czym się w nie ubrałam. Ogarnęłam twarz i włosy. Spięłam je w wysokiego kucyka. Przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że wyglądam zwyczajnie. Niczym się nie wyróżniałam co zupełnie mi nie przeszkadzało. Złapałam za torebkę, do której wrzuciłam telefon portfel i klucze po czym wyszłam ze swojego pokoju. Zwlekłam się ze schodów na dół, założyłam swoje ulubione buty i czekałam na Vic.

Po paru minutach napisała mi smsa, że czeka na mnie na zewnątrz. Wyszłam z domu zamykając drzwi po czym ujrzałam stojącą na podjeździe Vic. Podeszłam do niej a ona się na mnie rzuciła. Mocno objęła mnie swoimi ramionami. Nie widziałyśmy się przez cały tydzień i trochę się już za nią stęskniłam, dlatego oddałam tak samo mocno uścisk.

-Y/n tak się stęskniłam, tydzień to zdecydowanie za długo nie spotykania się.- Od razu potwierdziłam jej słowa.

Zaczęłyśmy kierować się do naszej ulubionej kawiarni na rogu naszej ulicy.  Doszłyśmy tam po paru minutach. Przywitał nas przyjemny zapach kawy i przeróżnych słodkości. Podeszłyśmy do lady od razu zamawiając to na co miałyśmy ochotę. Usiadłyśmy przy jednym ze stolików przy oknie, które dawało widok na całą zatłoczoną ulicę.

-Y/n opowiadaj co Ci się stało. Nie zachowujesz się tak jak kiedyś proszę powiedz mi.- No i się zaczęło. Co ja miałam jej powiedzieć? Że po jednym spotkaniu zakochałam się w jej przyjacielu z zespołu?! To nawet źle brzmi w moich myślach.

MÅNESKIN ONE SHOTYTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon