TW: atak paniki
Pochyła czcionka y/n
Normalna- Victoria
Y/N POV:
To już dzisiaj pierwszy koncert zespołu po wygranej eurowizji. Od samego rana jedyne co było w moim i Vic domu to jeden wielki haos. Chłopcy też byli u nas więc było bardzo głośno, wszyscy byli strasznie zestresowani a ja byłam tą która musiała to wszystko ogarniać. Nie chciałam nic mówić Vic ale na tym koncercie będzie ponad pięćdziesiąt tysięcy ludzi. Oni nigdy nie grali jeszcze tak dużego koncertu. Dlaczego nikt nic nie powiedział Vic? Ponieważ wszyscy wiedzą jak bardzo ją to by zestresowało, dlatego staraliśmy się jak najdłużej utrzymać to w tajemnicy.
Rozmawiałam z chłopakami o planach po dzisiajszym koncercie gdy zorientowałam się, że nigdzie nie ma mojej dziewczyny.
Pomyślałam, że może jest w toalecie ale minuty mijały a jej dalej nie było, więc powiedziałam chłopakom, że zaraz wróce i poszłam szukać Victorii. Szukałam jej w każdym możliwym pokoju w naszym domu, ale nigdzie jej nie było. Zostało dosłownie ostatnie pomieszczenie gdzie mogła być Victoria. Był to malutki pokoik na strychu. Zawsze się tam udawała gdy czuła się źle, miała gorszy dzień. Wspiełam się po drabince i odrazu cicho zaczełam wołać jej imię. Zamiast odpowiedzi usłyszałam tylko ciche szlochanie w kącie pokoju. Ujżałam tam moją kochaną Victorie skuloną w kącie próbującą złapać oddech.
-Kochanie co się stało? Spójrz na mnie.- Tak bardzo się przestraszyłam, nigdy nie widziałam Victorii w takim strasznym stanie, ona nie mogła złapać oddechu.
-Ja n-nie dam r-rady wystąpić y/n- Widziałam jak bardzo ciężko jest jej mówić przez płacz.
-Dobrze spokojnie narazie spróbuj oddychać razem ze mną. Wdech i wydech kochanie- Starałam się trochę uspokoić Vic by mogła mi powiedzieć co się stało. Zaczełyśmy powoli razem oddychać, po chwili zaczynało być lepiej.
-Dasz radę powiedzieć co się stało?- Victoria wzieła urwany wdech i powiedziała
- Bo j-ja zobaczyłam ile ludzi będzie n-na naszym koncercie ja naprawdę nie dam rady to za dużo.- Czyli się dowiedziała. Wiem, że było to nie uniknione i wiedziałam jak zareaguje ale w tamtym momencie o tym nawet nie myślałam, chciałam tylko jej pomóc.
-Kochanie wiem, że to naprawde może być stresujące, sama nie zrozumiem jak się czułaś jak się o tym dowiedziałaś, ale może spróbuj pomyśleć o pozytywach tego wszystkiego?
-Pozytywach?! Tu nie ma żadnych pozytywów ja się boje wystąpić przed tyloma ludźmi.- Powiedziała Victoria smutnym tonem. Głos jej strasznie drżał, wyglądała jakby znowu chciała wybuchnąć płaczem.
-Kochanie Ci ludzie przyjdą na koncert żeby Was zobaczyć, ich idoli! Ludzie Cię kochają, bez Ciebie ten zespół był by nie kompletny. Pomyśl o tym, że spełnisz marzenie tylu ludzi.
-Wiem, j-ja próbowałam myśleć w ten sposób a co jeżeli się pomylę i wszyscy mnie znienawidzą bo zepsułam koncert?- Ona była naprawdę przerażona tym wszytskim, naprawdę nie wiedziałam co mam zrobić.
-Słońce nikt Cię nie będzie nienawidzić bo jesteś niesamowita, masz przeogromny talent i nigdy w niego nie wątpij. Jeżeli naprawdę czujesz, że nie dasz rady to nawet w tym momencie możemy zejść do chłopaków i powiedzieć im, że nie dasz rady. Oni zrozumieją. Nie czuj żadnej presji kochanie. Jeżeli będziesz chciała wystąpić to zrobisz to, jeżeli nie to też będzie okej i spędzimy ten czas razem.
-Tak bardzo Ci dziekuje y/n. Dzięki Tobie myślę, że może dam radę. Przynajmniej spróbuje. Tylko obiecaj, że będziesz tam ze mną cały czas.-Wiedziałam, że Vic jest silna. Dalej będzie się bała wystąpić ale będziemy ją wszyscy wspierać.
-Obiecuje, kocham Cię jestem z Ciebie tak bardzo dumna. Chodź zejdziemy do chłopców bo zacznął się martwić.-Złożyłam na jej ustach delikatny pocałunek i otarłam jej łzy z policzków.
-Dziękuje kocham Cię...
.
.
.
.
.
.
.
.
.
KOLEJNY RODZIAŁ!!!
Dziękuje za przemiłe komentarze pod ostanim rozdziałem, możecie napisać co sądzicie. Jeżeli macie jakieś pomysły to śmiało piszcie💥❤️💅