Siedziałam na podłodze obejmując kolana. Tak bardzo nie chciałam żeby to wszystko co wydarzyło się w ciągu kilku godzin okazało się prawdą. Zuza położyła dłoń na moim ramieniu, uważnie mi się przyglądając, aż wreszcie nie wytrzymała i delikatnie próbowała zacząć rozmowę.
-Zoś...
-Nie, nie, nie... ja nie chcę...
-Wiem, że jest to dla ciebie ogromna trauma, ale może właśnie tak ma być? Widać jest ten moment, żebyś podniosła się z kolan i ruszyła przed siebie, a nie siedziała w czterech ścianach czekając aż się stoczysz na samo dno.
-Ja? Czemu to zawsze ja mam się podnosić? Dlaczego to ja muszę pokazać wszystkim, że jestem silna. Zuza, ja nie mam już siły. Chce zamknąć oczy i nie czuć już tego cholernego bólu. Co ja takiego złego zrobiłam?! -Wykrzyczałam chowając zapłakaną twarz w dłoniach. Nie chciałam tak na nią naskoczyć. Wiele musiała przejść opiekując się mną, a ja tak na prawdę nigdy jej nie podziękowałam za trud i cierpliwość jakie wykazywała przy mnie.
-Pamiętasz jak zawsze byłaś przy mnie? Nie zależnie czy w dobrych, czy w złych chwilach, pokazywałaś mi, że ten świat jest podły i zepsuty i jeśli nie zaczniemy nic z tym robić, to nie będzie nam dane w spokoju żyć. Tak na prawdę to dzięki tobie stałam się zdeterminowana, by zacząć zmieniać siebie, swoje życie. Nie pozwolę ci się załamać, w końcu jesteś wyjątkowa i nie mówię tu o twoich mocach, tylko o charakterze i dobrym sercu. O twojej asertywności i determinacji w dążeniu do celu. -Lekko się wyprostowałam ocierając łzy i popatrzyłam na jej uśmiechniętą twarz. Nie dało się samej nie uśmiechnąć. Odgarnęła lekko moje śnieżnobiałe pasmo ,wiedząc, że prawdopodobnie dodała mi choć odrobinę sił, by zawalczyć o swoje.
-Zuz, co ja mam zrobić? Każda opcja wydaje się gorsza od poprzedniej.
-To może potraktuj to jako wycieczkę? Na przykład na tydzień, żebyś mogła zobaczyć jak zmieniła się planeta, której dałaś drugie życie, a w tym czasie ja zabiorę się za ogarnięcie i mały remont twojego domu. Jak przyjedziesz, będziesz mogła zacząć wszystko od nowa.
-Może masz racje... pytanie czy będę w stanie zachowywać się tak, jakby nic się nie stało?
-Nikt tego od ciebie nie oczekuje. Jeśli uznasz, że chcesz by poznali twoje zdanie ,to tak powinnaś zrobić. Nie ukrywajcie już nic przed sobą, bo sama widzisz jak to potem wygląda.
-Pff dobra, mogłabyś przynieść mi jakieś rzeczy? Muszę się trochę ogarnąć.
-Pewnie, zaraz wracam. -Zostałam sama ze swoimi poplątanymi myślami. Mogłam to rozegrać na dwa sposoby. Udawać, że wszystko jest ok i niedługo wrócić do "normalności" albo na nowo otworzyć wszystkie rany, które mimo czasu cały czas się rozdrapują.
Zuza wychodząc z łazienki udała się do mojego pokoju. Ujrzała w nim Bee rozglądającego się dookoła z dziwnym spokojem na twarzy.
B-Rozmawiałaś z nią? Słyszałem krzyki. -Powiedział opierając się ręką o popisaną ścianę.
-Wszystko jest załatwione. Mogłabym cię prosić o wyjście i zaczekanie na podwórku? -Pokiwał lekko głową i opuścił mieszkanie.
W ciągu godziny byłam gotowa. Miałam na sobie białe spodnie, czarnobiałe trampki, czerwoną koszule w kratę i jeansową ramoneske. Mocny makijaż idealnie kontrastował z moją jasną cerą, zaś włosy były związane w wyskoki kucyk, a białe pasma lekko pokręcone i opuszczone na twarz. Nie miałam zamiaru niczego ze sobą zabierać, gdyż wiedziałam, że jak szybko wyjadę, tak i szybko wrócę. Kiedy wyszłam na zewnątrz, poczułam delikatny powiew ciepłego wiatru. Zamknęłam na chwilę oczy, chcąc choć na ułamek sekundy oderwę się od rzeczywistości, jednak jego głos przywrócił mnie na ziemię.
B-Jesteś gotowa? -Podszedł bliżej jednak zrobiłam dwa kroki w tył odwracając wzrok.
-Bawcie się dobrze. Jak wrócisz, wszystko będzie inaczej wyglądało. -Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że jej słowa będą tak dobitnie odnosić się do późniejszych wydarzeń.
-Jeszcze raz dziękuje ci za wszystko co dla mnie zrobiłaś i robisz dalej. Nigdy ci się nie będę potrafiła odwdzięczyć.
-Już dawno to zrobiłaś, nawet o tym nie wiedząc. Trzymaj się. -Mocno się przytuliłyśmy, jakbyśmy już nigdy miały się nie spotkać. Było mi tak ciężko zostawiać ja z tym wszystkim samą, ale los oczekiwał czegoś ode mnie i jak możecie się domyśleć, nie było to coś, na co mogłam się przygotować.
B-To ja zaczekam na parkingu. -Powiedział lekko zmieszany i ruszył przed siebie. Odprowadziłam go wzrokiem, jednak nie wiedziałam, jakie w tamtej chwili odczuwałam emocje.
-Spróbuj mu na nowo zaufać. Na pewno miał swój powód.
-Bronisz go?
-Nie, ale ty najlepiej wiesz ja się sprawy mają. Byłaś wśród nich przez rok.
-Właśnie... rok i dalej ich nie rozgryzłam. No nic, będę uciekać. Chcę mieć to już za sobą.
Pożegnałyśmy się ostatni raz i wyszłam przed dom. Na parkingu przed blokiem widniało już mieniące się w słońcu Camaro. Stanęłam na przeciw niego tak, ja miało to miejsce przy naszym pierwszym spotkaniu. Wpatrywałam się w nie bez żadnego wyrazu aż otworzył mi drzwi pasażera. Z wielkim ciężarem na sercu, wsiadłam i zapięłam pasy. Ruszyliśmy z piskiem opon, jednak w absolutnej ciszy. Miałam nadzieję, że tak pozostanie do końca naszej podnóży, jednak za pomniałam z kim jadę.
B-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że wreszcie pokaże ci efekty naszej pracy. Cybertron zmienił się nie do poznania. Chcę też przedstawić cię paru Botom no i Najwyższej Radzie. Będziesz zachwycona. -Nie zareagowałam. Na samą myśl o rozmowie z kimkolwiek, robiło mi się niedobrze.B-Bumblebee
Witajcie moi mili! Kolejny rozdział przed wami z małym opóźnieniem ale mam nadziej, że mi wybaczycie haha. Dajcie znać co sądzicie? O jakie wydarzenia z przyszłości może chodzić? Czy Zosia zmieni swoje nastawienie? Jestem ciekawa waszych spekulacji ^^
Ps: Gorąco was również zapraszam do opowiadania "Z nurtem rzeki" Nie zawiedziecie się, a tam również zawita ciekawa relacja. Oraz do "Kącika wyobraźni" Został mi tylko jeden rozdział do napisania i potrzebuje waszej pomocy. Podawajcie swoje trzy losowe słowa, a ja postaram się przekształcić je w coś oryginalnego :D Nie zapomnijcie również o:
-głosowaniu
-obserwowaniu
-komentowaniu
CZYTASZ
Wybrana II: Nasz dom
RomancePrzed wami druga część "Wybranej", w której to nasi bohaterowie będą musieli na nowo skolonizować Cybertron. Budowa metropolii, nowe urzędy czy przywracanie dawnej świetności planety, to tylko kropla w morzu przy tym, co będzie ich czekać. Muszą zaw...