Staliśmy tak jakiś czas, nie umiejąc wykrzesać z siebie ani słowa. Dopiero po chwili, Bee jakby obudzony z transu, zaczął naskakiwać na Hounda.
B-Chyba się przesłyszałem... NIE MA MOWY!!! Co to w ogóle za propozycja?! Obwody ci piach zapchał?!
H-Bee uspokój się.
B-Ty go słyszałeś? Czułem, że nic tu po nas.
F-Psst, Bee. Pozwól. -Tu Fire odciągnął go kawałek dalej. Udało mi się jednak usłyszeć ich rozmowę.
B-Co? -Widać było, że nie panuję nad sobą i jedno niewłaściwie sformułowane zdanie, a ktoś może ucierpieć.
F-Słuchaj... może to nie jest najgłupszy pomysł... -Tu nie dał mu dokończyć.
B-Tobie też padło na głowę?!
F-Ciszej, dobrze wiesz, że mamy do załatwienia jedną sprawę. -Tu Bee zaczął nerwowo się rozglądać, jakby chciał znaleźć inne rozwiązanie.
B-Fire, nie zostawię jej tutaj. -Powiedział przez zęby.
F-Przynajmniej na dwa dni.
Hd-To jaka jest wasza decyzja? Nie mam całego dnia. -Powiedział bez emocji.
H-Chłopaki, wiecie ile dla nas znaczy odszyfrowanie tej wiadomości.
B-Aaaa!!!! Kurwa! -Krzyknął uderzając pięścią w słup prawie go przepoławiając.
Hd-Ale chaty nie musisz mi rozpieprzać.
-HEJ! Czy ja tu do jasnej cholery mam coś do powiedzenia?! -Widać było, że zrobiło im się głupio zapominając, że ta cała szopka rozchodzi się o mnie.
H-Wybacz Zosiu, jaka jest twoja decyzja?
-Najpierw chcę poznać szczegóły. Czego dokładnie ode mnie chcesz?
Hd-No i to mi się podoba. -Powiedział z lekkim uśmiechem przygryzając coś na wzór fajki. -Potrzebuje kogoś zwinnego, kto wydobędzie dla mnie surowce z pobliskich jaskiń.
B-To równie dobrze, mogę iść tam ja.
H-Otwory są zbyt wąskie, tylko ona się zmieści. "Ciekawe czy w pamięci obliczył wymiary"
-Czego mogę się tam spodziewać? -Zapytałam z lekką dozą zaciekawienia w głosie.
H-Cóż... ty mi powiesz jak się już wciśniesz.
B-Nie podoba mi się ten pomysł, w RZADNYM wypadku.
-Jeżeli się zgodzę, pomożesz nam z odszyfrowaniem wiadomości?
H-Może i jestem wrednym skurwysynem ale słowa dotrzymuje. -Spojrzałam ukradkiem na chłopaków. Nie bardzo wiedzieli co mieli powiedzieć i w sumie im się nie dziwiłam. Najbardziej w tamtej chwili szkoda było mi Bumblebee, który przeczuwał, że coś może pójść nie tak. Po krótkim namyśle stwierdziłam, że podejmę się zadania. Chciałam, żeby chłopaki załatwili swoje sprawy, a ja potrzebowałam odrobiny odpoczynku od ich towarzystwa.
-Zgoda, kiedy zaczynam?
B-Ty mówisz serio? -Tu podszedł do mnie, uważnie się mi przyglądając.
-Tak, idźcie zrobić co macie zrobić i dam wam znać jak będzie po wszystkim. -Starał się zgrywać poważnego ale zauważyłam smutek w jego oczach, tą niepewność czy aby na pewno jeszcze się zobaczymy. W tej chwili podszedł do Hounda i zmierzył go wzrokiem.
B-Jeśli coś jej się stanie...
Hd-Grozisz mi dzieciaku?
B-Nie, informuję.
H-W razie czego, masz tu krótkofalówkę. Będziemy na współrzędnych 56,7. Nie próbuj włączać innych stacji, bo mogą nas namierzyć.
-Jasne, dzięki. Bądźcie ostrożni. -Pokiwali głowami. Gdy ruszyli przed siebie, udało mi się złapać Fire.
-Pilnuj go, ostatnio jest dość rozdrażniony.
F-Jasne szefowo. -Puścił mi oczko i po chwili zniknęli wraz z nadchodzącą burzą piaskową. Stałam tak chwilę zastanawiając się czy aby na pewno dobrze postąpiłam i co się stanie, jeśli nie spełnię oczekiwań mojego pracodawcy?
Hd-Wejdź do środka, chyba, że chcesz piaskowej kąpieli. -Powiedział znikając za parawanem. Podążyłam wraz z nim do niewielkiego pomieszczenia pełnego elektroniki. Większość sprzętu pokryta była rdzą, zaś na środku widniało nie wielkie ognisko, przy którym stał stary skurzany fotel.
-Ciekawy gust. -Powiedziałam rozglądając się wokoło. Hound tymczasem pochwycił do prawej dłoni puszkę z olejem i usadowił się wygodnie na swoim miejscu.
Hd-Taki mi odpowiada i nikomu nic do tego, chcesz? -Spytał wskazując ociekający czarną substancją pojemnik.
-Nie dzięki, nie gustuję w olejach silnikowych. -Powiedziałam lekko zmieszana.
Hd-Toż to najlepsza partia. Zero smaku. -Wziął łyk, otarł usta ręką i lekko przymknął oczy. Ja zaś zajęłam miejsce na przeciw na starym metalowym pudle. Chwilę tkwiliśmy w tej przeszywającej ciszy, gdy poczułam jego wzrok na sobie.
Hd-Słuchaj, nie interesują mnie wasze pobudki. Szczerze? Wali mnie czy pracujecie dla Magnusa, ludzi czy Cybertronu. I tak gówno z tego mamy, a jeśli ma być gorzej, odejdę w spokoju trzymając puszkę najlepszego oleju w okolicy jednocześnie wpatrując się w przestrzeń kosmiczną przez wyrwę w planecie.
-Nie sądziłam, że Wreckerzy się tak szybko poddają.
Hd-Chujnia nie Wrecker, dawno i nie prawda.
-Wiem, że jesteś cięty na Magnusa, ale żeby zwątpić w Cybertrończyków? Ludzi?
Hd-Powiedzieć ci jak jest? W dupie mam wszystkich. Lgną za nim jak bezmózgie Insecticony, bo myślą, że będzie się im żyło jak w raju.
-Nie znam go za dobrze, gnój mnie też przywitał bardzo wzniośle, jednak wydawało mi się, że zależy mu na Cybertronie.
Hd-A myślisz, że dlaczego? Chcę się stać kolejnym Primem, cholerny przydupas Rady. -Zgniótł puszkę i rzucił nią o ścianę.
-No dobra, a co z ludźmi?
Hd-Wielu naszych przez nich zginęło, a teraz panoszycie się tutaj jak u siebie, to NIGDY NIE BĘDZIE WASZ DOM. -Powiedział to pochwalając się w moją stronę. Nie powiem, zabolały mnie jego słowa.
-Nie zapominaj tylko, że gdyby nie ludzie, nie było by was tu teraz. Dobranoc. -Powiedziałam opierając się o ścianę kończąc tym samym z nim rozmowę. On tylko ciężko westchnął i wyszedł jak gdyby nigdy nic, zostawiać mnie samą ze swoimi myślami.
"-Dobrze doktorze... rozumiem. Tak... pielęgniarka przychodzi dwa razy w tygodniu. Jesteśmy w kontakcie, do widzenia. -Odłożyłam słuchawkę i wróciłam do pokoju gdzie spała. Miała zapadnięte policzki i podkrążone oczy. Usiadłam na przeciw, gładząc jej dłoń. Wtem lekko się przebudziła.
-Podasz mi wody? -Zapytała ochrypniętym głosem. Natychmiast sięgnęłam po szklankę, w której znajdowała się woda i plastikowa słomka. Przyłożyłam ją jej do ust, po czym wzięła kilka łyków i ciężko westchnęła.
-Boli cię? -Zapytałam niepewnie.
-Na razie nie, najgorzej było w nocy. -Siedziałam nie potrafiąc wykrztusić słowa. Czułam jak łzy napływają mi do oczu z bezsilności.
-Co tam u Bumblebee? -Lekko zakłopotana zaczęłam przecierać rękami o spodnie.
-Dobrze... pozdrawia cię. -Skłamałam.... Tak na prawdę, nie miałam z nim kontaktu od mojego ponownego przybycia na Ziemie..."
B-Bumblebee
H-Hot Rod
Hd-Hound
F-Fire
Witam kochani bardzo serdecznie w kolejnym rozdziale. Nie jest on może długi, ale chcę wam dawkować fabułę ;) Chciałam was też poinformować, że od jutra zaczynam praktyki i nie jestem wstanie powiedzieć czy będę mieć czas na bloga. Oczywiście postaram się, żeby rozdziały ukazywały się jak dotychczas, ale jeśli jednak nic się nie pokaże, to żebyście nie byli zawiedzeni. A tymczasem dajcie znać, co myślicie o dzisiejszym rozdziale? O postaci Hounda i retrospekcji? Jestem bardzo ciekawa waszych komentarzy ^^ Trzymajcie się cieplutko i zapraszam do:
-komentowania
-głosowania
-obserwowania
CZYTASZ
Wybrana II: Nasz dom
RomansPrzed wami druga część "Wybranej", w której to nasi bohaterowie będą musieli na nowo skolonizować Cybertron. Budowa metropolii, nowe urzędy czy przywracanie dawnej świetności planety, to tylko kropla w morzu przy tym, co będzie ich czekać. Muszą zaw...