Nagranie

69 7 2
                                    

    Następnego dnia, po kolejnych zajęciach, podeszłam do Bee po ocenę, którą miałam przekazać Crosshairsowi. Na lekcjach byłam bardzo zmotywowana do osiągnięcia najlepszych rezultatów, jednak w przerwach pomiędzy nimi, byłam jak cień samej siebie. Czułam się wyczerpana, a na moim ciele chyba nie byłoby miejsca bez siniaka lub zadrapań. Jedynie twarz doprowadzałam do względnego stanu, by nie straszyć pozostałych.
B-Trzymaj, ile jeszcze potrzebujesz? -Zapytał chowając papiery do szuflady.
-To chyba ostatnie. -Powiedziałam wpatrując się ponownie w bardzo dobrą opinie.
B-Coś nie tak? -Zapytał opierając się o biurko.
-Wiesz... nie musisz na siłę stawiać mnie w świetle reflektorów. Ma mnie to przygotować na każdą ewentualność.
B-Chwila... ty myślisz, że specjalnie ci słodzę w arkuszu? Na początku byłaś bardziej pewna siebie. Co się zmieniło? -Miał racje, im bliżej byłam opuszczenia tej twierdzy, tym bardziej bałam się tego co potem nastąpi.
-Chce mieć pewność, że sobie poradzę.
B-Moja ocena jest obiektywna. Dobrze sobie radzisz i nie widzę przeszkód, byś miała mieć z czymś większe problemy. Trochę więcej wiary w siebie. -Lekko się uśmiechnął i położył mi dłoń na ramieniu dodając mi tym samym więcej odwagi do działania.
-Dzięki, będę się zbierać. -Wychodząc z sali minęłam w progu uśmiechniętego Hot Roda.
H-Cześć Bee, masz gotowe te sprawozdania?
B-Tak, leżą w teczce na szafce.
H-Widzę, że Zosia trochę się rozpogodziła.
B-To twoja sprawka, prawda? -Zapytał podnosząc się znad torby.
H-Nie bardzo wiem o czym mówisz?
B-Żeby nakłonić ją do przytopienia do Patrolu.
H-Nie, powiedziałem jej tylko, żeby nie bała się sama podejmować decyzji i zaczęła działać trochę na własną rękę. Byłem tak samo zaskoczony jej decyzją jak ty.
F-No siemaaaano! -Krzyknął uradowany Fire zasiadając na krześle obrotowym.
B-A ty skąd się tu wziąłeś?
F-Drzwi od strony stołówki są otwarte.
B-A strażnicy? -Zapytał podejrzliwie.
F-Ja nic nie zrobiłem. -Podniósł ręce w akcie obrony.
H-Mamy coraz mniej ludzi.
B-Jak sytuacja na zewnątrz? -Tu ich towarzysz spoważniał.
F-Jest kiepsko, nawet bardzo. Dalej nie mamy kontaktu z Optimusem?
B-Niestety, jestem ciekaw, gdzie oni ich wysyłają? Wraca ich za każdym razem ledwie garstka.
F-Sam chciałbym to wiedzieć, ale słyszałem, że nasza Wybrana będzie przechadzać się niedługo ulicami Iaconu. Może uda jej się coś ustalić. -Powiedział podekscytowany. Zaś Bee gniewnie na niego spojrzał.
B-Dobrze wiesz, że to twoja wina. Gdyby nie twoje prywatne sprawy, nie trzeba byłoby szukać Ironhidea, a ona by się nie zaciągnęła do służby. -Fire spuścił wzrok i zacisnął pięści.
F-Wiem, wiele wam zawdzięczam i zdaje sobie sprawę jak wiele też macie przeze mnie problemów. Obiecuję, że postaram się doprowadzić sprawę do końca jak najszybciej. -Nikt się nie spodziewał, że całej rozmowie przysłuchiwała się zaskoczona Ruslana. Ja tymczasem zapukałam do drzwi, zza których odezwał się zachrypnięty głos. Weszłam, po czym położyłam na biurko swoją ocenę z zajęć.
C-Witaj. -Uważnie ją przejrzał, następnie oparł się na krześle. Miałam wrażenie, że długo się zastanawiał nad tym co powiedzieć.
-Coś nie tak? -Zapytałam lekko zrezygnowana.
C-Nie, widzę, że przykładasz się podczas treningów. Dalej nie umiem zrozumieć, co tobą kieruję, że chcesz założyć mundur, ale nie mnie tego dociekać. Teraz pozostają ci tylko testy psychologiczne i wyfruwasz stąd. -Miałam nadzieję, że się przesłyszałam.
-Testy psychologiczne...
C-Jakiś problem? To rutynowe działania. Zgłosisz się na nie jutro przed zajęciami. Tyle z moje strony. -Opuściłam pomieszczenie udając się do swojej, w miarę ogarniętej kajuty. Usiadłam na łóżku zastanawiając się, czy istnieje jakieś inne wyjście. Wiedziałam, że nie przejdę tych testów pomyślnie. Kilka następnych godzin leżałam podrzucając w rękach mój woreczek szczęścia. Nie raz byłam bliska sięgnięcia po niego, jednak musiałam zagryźć zęby, by nie zepsuć tego wszystkiego, co do tej pory osiągnęliśmy. Próbowałam również skontaktować się kilka razy z Optimusem, ale odpowiadała mi tylko głucha cisza. Nawet Zuza nie odpisywała na moje wiadomości. Byłam pozostawiona sama sobie.
       Rano obudził mnie dźwięk megafonów, które każdy miał u siebie w pokoju oraz rozmieszczone były na korytarzu. Dopiero po chwili, gdy w pełni się obudziłam, dotarło do mnie, że byłam wywoływana.
C-Zofia Angello proszona jest o stawienie się w holu głównym. -Zwlekłam się z łózka i  wyszykowałam w niespełna 10 minut. Zapewne wezwanie dotyczyć miało moich testów, ale czy było konieczne aż tak huczne? W tamtej chwili było to dla mnie mało istotne. Chciałam mieć już je z głowy. O dziwo gdy dotarłam na miejsce, spostrzegłam, że wielu uczniów zerwało się na równe nogi o tak wczesnej porze. Jedni czytali książki po kontach, inni rozmawiali, jednak nie byłoby osoby, która spoglądając na mnie, nie uśmiechnęła się pod nosem. Starałam się to ignorować, jednak już po chwili, obok mnie stanął Bee.
-A ty co tu robisz? -Zapytałam zaskoczona.
B-Crosshairs kazał mi tu przyjść, a ciebie czemu wywoływali?
-Miałam mieć testy. -Patrzyliśmy tak chwile na siebie, po czym cały zdyszany i lekko zmieszany przyszedł nasz dyrektor.
B-A tobie co? Wyglądasz jakby cię gonili. -Oparł się o jeden z filarów i uważnie nam się przyglądał. Miałam złe przeczucia, ale nie sądziłam, że usłyszymy tak niedorzeczne wieści.
C-Słuchajcie... nie interesują mnie wasze sprawy prywatne, ale akademia nie służy do takich akcji. -Nie wiedziałam czy byłam bardziej zaintrygowana czy zdezorientowana.
B-Czekaj, możesz mówić jaśniej, bo nie rozumiem. -Powiedział lekko poddenerwowany.
C-No jaśniej się już nie da. -Tu wyciągnął mini-holo rzutnik, na którym odtworzył nagranie... nagranie z dnia, gdzie Bee musiał włamać się do mojego pokoju, by mnie uspokoić.
-Kto to nagrał?! -Prawie wykrzyczałam mu w twarz, aż kadeci podnieśli wzrok z zaciekawienia.
C-To anonimowy donos, z resztą nie ważne kto. W mojej akademii ma panować porządek.
B-I czego ma niby dowodzić to nagranie?
C-Bee kurwa, dochodzą mnie zewsząd plotki, że jesteście parą i obnosicie się z tym na każdym kroku. -Bee z niedowierzeniem na twarzy uderzył w blat recepcji.
B-Ty serio Cross myślisz, ze jesteśmy parą?! I może jeszcze miżdżymy się na każdych zajęciach?! -Poczułam się trochę dotknięta jego słowami. Zabrzmiało to tak, jakby było dla niego pogardą bycie ze mną w ewentualnym związku, jednak starałam się zrozumieć całą sytuacje.
C-Ja nic do was nie mam, jednak związali mi ręce.
-Co chcesz przez to powiedzieć? -Tu jakby spuścił wzrok, by po chwili ponownie go na mnie zwrócić z wyrazami przeprosin.
C-W tym przypadku, nie mogę skierować cię na testy i tym samym nie masz możliwości przystąpienia do Patrolu. -Patrzyłam na niego jak ciele w namalowane wrota, skrawek po skrawku interpretując jego słowa.
-Nie możesz mi tego zrobić. -Mówiłam już prawie przez łzy.
C-Dopóki sytuacja się nie wyklaruje, zostajesz tutaj.
B-Podobno potrzebne są każde ręce do pracy. Przez głupie nagranie, chcesz ją zamknąć w klatce?! -Crosshairs ciężko westchnął i zniżył głos.
C-Widzę, że bardzo wam zależy. Jeżeli osoba, która to nagrała, zgłosi się i zaprzeczy plotkom, Zosia ma zielone światło. Do tego czasu, mam dla was inne zadanie. Ma dzisiaj do nas dołączyć grupa dzieci. Zarówno Boty jak i ludzie. Niestety ich opiekunka została pozytywnie zdiagnozowana i do końca dnia nie ma kto się nimi zająć. -Ja tak jakby wyłączyłam się z ich rozmowy. Nie mogłam pojąć, że to wszystko na co tak ciężko pracowałam, poszło się jebać w jednej chwili.
B-Najpierw zarzucasz nam związek, a teraz przydzielasz wspólnie do opieki nad dziećmi? Czy ty siebie słyszysz?
C-Nie ma do jasnej cholery ludzi! Dzisiaj miałeś mieć tylko jedne zajęcia, a patrząc na nią, wątpię by wysiedziała na wykładach. Z resztą to jest polecenie. Dajcie mi wreszcie święty spokój! -Dodał zdenerwowany wręczając Bee listę obecności.
B-Czekaj, które to przedszkole?
C-Z południowej części, koło parku. -Bee jakby odetchnął z ulgą i podszedł do mnie.
B-Nie martw się, dowiemy się kto za tym stoi.
-Przestań, dobrze wiem, że tobie to na rękę.
B-Skłamałbym jakbym powiedział, że nie, ale zasłużyłaś sobie na przystąpienie do służb. Poza tym, chętnie rozmówię się z tym, który miał tak mało oleju w głowie. Przychodzi ci na myśl, kto mógł to nagrać? -Chwilę się zastanawiałam przeczesując nerwowo włosy palcami.
-Jest tylko jedna taka osoba.


F-Fire

H-Hot Rod

C-Crosshairs

B-Bumblebee


Witajcie kochani! Przed wami już 35 rozdział, jak ten czas leci :D Dajcie koniecznie znać jak wam się podobał, oraz co myślicie o tym anonimowym donosie? Czy zachowanie bohaterów jest dla was czymś zastanawiającym? Jestem ciekawa waszych opinii oraz mam pytanko. Czy jest dla was zrozumiałe kiedy Autoboty są w formie ludzi, kiedy pojazdów, a kiedy Botów? Pytam z ciekawości, bo może macie problem, żeby się połapać i powinnam dodawać jakieś adnotacje. Oczywiście wszystkie budynki są przystosowane zarówno do Botów jak i ludzi, dlatego każdy Bot może przybierać sobie taką formę, na jaką ma ochotę, ale niektóre sceny powinny wam dać sugestie co do nich. Zapraszam was również do:

-głosowania

-komentowania

-obserwowania 


Wybrana II: Nasz domOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz