Pojedynek

73 9 36
                                    

     Chodziłam od ściany do ściany. Nie potrafiłam pozbierać myśli. "Kolejny raz dałaś się nabrać, masz za swoje idiotko". W mojej głowie brzmiały tylko słowa krytyki wobec siebie.
F-Usiądź wreszcie, bo dziurę w posadce wydrążysz.
-Musicie trzymać go w składziku? Sam zdecydował się z nami pójść, więc po co ta szopka?
B-Nie miał obiekcji by tam siedzieć. Poza tym, nie musi nam tu węszyć. -Byłam już tym wszystkim zmęczona. Nerwy coraz bardziej przejmowały nade mną kontrole. Na szczęście Optimus zjawił się dość szybko.
O-Witajcie przyjaciele. Gdzie on jest? -Bee oparty o ścianę, bez słowa wskazał metalowe drzwi. Po ich otwarciu, ujrzałam siedzącego na ziemi Mateo, który z powagą na twarzy wstał, przywitał się z naszym przywódcą i ruszył za nim do jednego z niewielkich pomieszczeń na końcu korytarza. Przez chwilę zastanawiałam się, czy aby na pewno powinnam być przy przesłuchaniu, jednak sam Optimus skinął ręką, bym również do nich dołączyła. Złapałam się za ramiona i ciężko westchnęłam.
       Gdy nasz oskarżony usiadł na swoim miejscu, zauważyłam, że był zły sam na siebie za to, jak ta cała sprawa się potoczyła. Niestety nie miałam możliwości mu ulżyć w tych rozterkach.
O-Czyli powiadasz, że Ultra Magnus jest twoją rodziną?
Mt-Niestety.
O-Opowiesz nam coś więcej? -Zdziwiony łagodnym tonem Optimusa, rozpoczął swój wywód.
Mt-Nie wiele pamiętam z tamtych czasów, byłem jeszcze mały. Stryj i mój ojciec byli braćmi, często wyruszali razem na misje, jednak różnili się od siebie diametralnie. Dla Ultra Magnusa ważniejsze były rozkazy, wojna i cała otoczka bycia przykładnym dowódcą, zaś mój ojciec patrzył głównie na dobro rodziny i przede wszystkim starał się trzymać nas blisko siebie. Magnus podczas wojny czy ważniejszych misji, potrafił zepchnąć nas na bok. Mojemu ojcu nie bardzo się to podobało, ale nie chciał robić sobie wroga w jedynym bracie. Stryj raczej miał mnie w głębokim poważaniu. Z czasem kontakty między naszą trójką coraz bardziej się zaostrzały i dochodziło do licznych kłótni i niezgodności zdań. Magnus nie mógł zaprzepaścić swojej kariery więc... -Tu na chwilę głos uwiązł mu w gardle. -Pozbył się zagrożenia pozbawiając swojego brata, a mojego ojca iskry... -To było dla mnie za wiele. Wiedziałam, że Magnus jest gnojem, ale żeby do takiego stopnia. by zabić członka swojej rodziny dla własnych niepohamowanych ambicji?
O-Więc zamierzasz się zemścić?
Mt-Nie patrzcie tak na mnie. Nie jest nim, by po trupach uderzyć do celu. Odkąd wziął mnie na tak zwane "wychowanie", mam większe możliwości, by przyjrzeć się jego planom od wewnątrz. Chcę pokazać Cybertrończykom jaki jest na prawdę, że jedyne na co zasługuje, to by zgnić w więzieniu.
B-Więc do tego była ci potrzebna Zosia? -Popatrzyłam na Mateo pełna nadziei, że nie posłużył się mną jak marionetką.
Mt-Dobrze wiesz, że nie. Od początku chciałem ją chronić. Gdyby nie ja, już nie raz mogłaby stracić życie. Właśnie to ty powinieneś wiedzieć jak potrafi być uparta. Przyznaję, że podkładałem wam kłody pod nogi, ale to miało na celu tylko i wyłącznie niedopuszczenie Zosi do Magnusa.
B-Hmm... zgrywasz zbawcę świata, więc zobaczymy jak sobie ze mną poradzisz. -Poczułam jak moje ciało zaczęło drżeć. Mimo iż oboje niejednokrotnie mnie zawiedli, nie chciałam, żeby skakali sobie do gardeł.
-Przestańcie się wydurniać! Mam już dość tych waszych gierek!
B-Tym razem się nie wtrącaj. To sprawa między nami. -Wiedziałam, że ich nie powstrzymam, a Optimus nie zaprzeczył. Na tamtą chwilę nie wiedziałam dlaczego, a Bee coraz bardziej poduszczał Mateo, by w końcu uległ jego propozycji.
Mt-Z ogromną przyjemnością. -Widziałam ten błysk w ich oczach. Bałam się co może z tego wyniknąć.
       Oboje udali się na niższy poziom magazynu, gdzie mieli się zmierzyć jeden na jednego, lecz w ludzkich holo formach. Pierwsza osoba, która zostałaby przyparta do podłogi, przegrywa. Nigdy nie sądziłam, że zobaczę u obojga taki szyderczy wyraz twarzy. Chęć mordu i rywalizacji była wręcz wymalowana na ich twarzach. Tak na prawdę liczyły się w tym pojedynku tylko umiejętności sprytu, szybkości i zwinności, jednak mimo tego, że nie mieli broni, ich ogromna siła mogła bez problemu zrobić krzywdę drugiemu, a nawet pozbawić go życia.
B-Gotowy?
Mt-Odkąd tylko cię poznałem. -Ruszyli na siebie w tym samym momencie. Oboje skupieni na walce, wyprowadzali ciosy jeden za drugim. Byli na tyle szybcy, że ciężko było za nimi nadążyć.
F-Wszystko dobrze Zośka? -Spytał przejęty.
-Za dużo wrażeń, niech się to już skończy. -Bee i Mateo nie przestawali na siebie nacierać. Z ogromną zwinnością unikali ciosów przeciwnika, jednak bardziej doświadczony w boju Bumblebee, wiedział jak podejść wroga. Wykonał serie szybkich ciosów, by zmęczyć Mateo, a następnie podłożył mu nogę i zablokował ręce tak, że przerzucił go przez plecy, a gdy leżał już na ziemi, zablokował kolanami mu nogi. W ten sposób nie mógł w żaden sposób się ruszyć. Kiedy walka dobiegła końca, czarnowłosy ocierał z kącika ust krople energonu, a Bee stanął nad nim uważnie mu się przyglądając. Bałam się, że na tym nie poprzestanie.
Mt-Nie zamierzasz mnie dobić? -Na jego pytanie aż wstrzymałam oddech "Błagam Bee..."
B-Aż takie złe zdanie o mnie masz? -Wyciągnął w jego kierunku dłoń, by pomóc mu wstać. -Nie jesteś naszym wrogiem, ani my twoimi.
Mt-Nie bardzo rozumiem?
B-Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wiele nas łączy. -Po tych słowach schował ręce do kieszeni i udał się w stronę windy.
H-Hej, jak przestaniecie się tam na dole bawić, to przyjdźcie do nas. Razem z Fixitem coś odkryliśmy...
       Od razu pobiegliśmy do naszych przyjaciół. Miałam jakieś przeczucie, że nic dobrego nie mają nam do przekazania.
Fx-Dobrze, ze jesteście.
B-Co tym razem?
H-Sprawdzaliśmy od jakiegoś czasu orbitę Ziemi i zmiany klimatyczne.
Fx-Okazało się, że coś się się zbli.. zbli... zbliża! Cholera.
H-Nie jesteśmy wstanie stwierdzić jednoznacznie czym to coś jest, ale jesteśmy prawie pewni, że to ciało odpowiedzialne jest za szybkie obniżanie się temperatury na twojej planecie.
F-Myślicie, że jest to żywe?
H-Nie możemy być tego pewni w stu procentach, ale temperatura w obrębie tego obiektu się cały czas zmienia.
-Jakiś kosmita?
Fx-Zosia, mamy za mało danych.
F-No dobra, a jak szybko to coś może trafić na Ziemie?
H-Patrząc na jego trajektorie i prędkość... jakieś dwa, może trzy miesiące.
-Trzeba skontaktować się z Agentem Fowlerem, żeby zestrzelili to cholerstwo.
H-To nie jest takie proste.
Fx-Masa tego obiektu czterokrotnie przewyższa rozmiar Zie.. Ziem...Ziemi!
B-Poza tym, wasza stacja kosmiczna posiadająca jakikolwiek sprzęt bojowy jest na waszej orbicie. Do tego czasu wszystko stanie się jedną wielką bryłą lodu.
-Czyli pozostaje ewakuacja... -Usiadłam ukrywając twarz w dłoniach. Byłam tak bezsilna. "Znów nie dotrzymałam obietnicy... Znów nie dam rady was ocalić".
O-Skontaktuje się z bazą na Ziemi.
-Zaczekaj Optimusie. Wiem, że to jest teraz ważne, ale musze z tobą poruszyć jeszcze jeden temat. -Wszyscy zdziwieni popatrzyli na naszego przywódcę.
O-W takim razie słucham.
-Wiedziałeś o tych panoszących się po ulicach zombie, prawda? -Gdy tylko dostrzegłam jego smutek w oczach, wiedziałam, że miałam racje.
O-Ehh zgadza się.
-Jak mogliście?! Za pewne Ratchet też maczał w tym palce!?
B-I nic nam nie powiedziałeś? Tak dowódca nam ufa?
H-Dajcie dojść mu do głosu.
O-Gdy pierwsi zarażeni zaczęli trafiać do punktu medycznego, Ratchet poinformował mnie o zaistniałej sytuacji. Nie chcieliśmy nikogo powiadamiać, dopóki nie mielibyśmy pewności co do źródła zakażenia.
-Czyli woleliście trzymać nas w niewiedzy jak Ultra Magnus?
B-I nie miałeś nic przeciwko, by Zosia w tym uczestniczyła? -Widziałam ogromne zawiedzenie w oczach Bee.
O-Wiedziałem jakie to niesie ryzyko, ale nie miałem nic przeciwko, bo ufam ci Zosiu i wiem, że dałabyś sobie radę z każdym problemem. Oczekiwałem, że i wy zaufacie mi.
B-Optimusie, ostatnimi czasy cały czas wystawiasz nasze zaufanie na ostrzał. Zanim zaczniesz wymagać, daj coś od siebie, a wymówka, że ufałeś Zośce, że poradzi sobie w starciu z bezmózgimi stworami, było najgłupszą wymówką jaką kiedykolwiek słyszałem.
-Zawiodłam się na tobie Optimusie. Tu nie chodzi o mnie, a o tych biednych ludzi i Autoboty. Teraz się przekonałam, że na prawdę nie można nikomu ufać.
H-Zróbmy sobie przerwę i spróbujemy obmyślić dalszy plan działania. -Razem z Bee wyszłam na zewnątrz. Czułam się taka oszukana i bezbronna w tej sytuacji, że nie potrafiłam stłumić w sobie gniewu.
B-Hej, oddychaj głęboko. Wdech i wydech, wdech i wydech... -Trzymał mnie za ramiona, a ja wraz z nim próbowałam ustabilizować swoje emocje.
-Teraz wiem co czujesz względem Optimusa....
B-Wiesz, mam do niego ogromny żal, ale w jednym miał racje. Lepiej nie rozpowiadać tego co się dzieję, dopóki nie będziemy wiedzieć jak z tym walczyć. Paniki w mieście tak łatwo nie zatrzymamy, na dodatek z zombie na karku.
-Ehh, powiedz, po co był ten cyrk z walką? -Oparł głowę o ścianę i chwilę się zastanawiał.
B-Chciałem go przetestować, nic więcej.
-Ufasz mu?
B-A ty? "Dobre pytanie..."
-Chyba tak.
B-W takim razie ja też będę musiał.
-Nawet jeśli... powiedział, że mnie kocha? -Nie wiem dlaczego zadałam to durne pytanie, ale potrzebowałam jego odpowiedzi. Popatrzył na mnie z takim niespodziewanym pożądaniem i przyparł do muru, uważnie obserwując moją reakcje.
B-A czy ten fakt powinien coś zmienić? -Czułam narastającą panikę i nie wiedziałam gdzie zawiesić wzrok "Znowu mi to robi..."
-Ni.. nie, absolutnie. -Powiedziałam drżącym głosem, który wcale, a wcale nie uświadczył go o mojej pewności.
B-Skoro tak uważasz. -Naciągnął mi kaptur na głowę zakrywając oczy, złapał za rękę i dodał.-Chodźmy już do środka.


F-Fire

Fx-Fixit

O-Optimus

H-Hot Rod

Mt-Mateo

B-Bumblebee


Witacie kochani po dwutygodniowej przerwie. Przepraszam was za nią, ale praca mnie ostatnimi czasy strasznie wykańcza i nie miałam siły cokolwiek napisać, ale już wracam! Koniecznie dajcie znać jak podoba wam się rozdział. Co myślicie o całej aferze z Optimusem? Czy faktycznie będzie potrzeba ewakuacji Ziemi? I jak zapatrujecie się na współpracę Bee i Mateo? Czekam na wasze teorie i trzymajcie się cieplutko! Nie zapomnijcie również o:

-komentowaniu

-obserwowaniu

-głosowaniu

Wybrana II: Nasz domOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz