Kiedy dotarliśmy na miejsce, Crosshairs ustawiał kadetów w szeregach, by zaoszczędzić miejsca. Salka nie była zbyt duża, a już na pewno nie dostatecznie, by pomieścić w niej kilkadziesiąt osób. Usadowiłam się w kącie, by zbytnio nie rzucać się w oczy. Rozglądając się dookoła, spostrzegłam, że z wykładowców, brakowało tylko Bee... Czułam się strasznie po naszym rozstaniu przed Akademią. Chciałam tylko spróbować naprawić naszą relacje, jednak głupia byłam, myśląc, że pomoże mi przezwyciężyć lęki przeszłości, jednocześnie wiedząc, że posiada już bliską jego sercu osobę... Pozostało mi tylko zaakceptować zaistniałą sytuację, nawet, jeżeli uporczywie ukrywał przede mną ten fakt. Musiałam wytrzymać, przynajmniej do mojego powrotu do domu. Oparłam się o ścianę oczekując uruchomienia holo-rzutnika. Miałam złe przeczucia co do tej całej sytuacji związanej z "zarazą".
C-Spokój! Nie wyżyta hołota... -Powiedział starając się nas uciszyć któryś raz z rzędu.
H-Są wszyscy?
C-Na to wygląda. Włączaj, bo zaczyna się transmisja. -Momentalnie wszyscy ucichli wlepiając oczy w postać Ultra Magnusa stojącego na postumencie. Obok niego stało kilku uzbrojonych strażników oraz niewielka grupka osób, czekająca na głównym placu na jakiekolwiek konkretne informacje.
Mg-Uwaga mieszkańcy Cybertronu! Apel, który dziś mam wam do przekazania, będzie w głównej mierze skierowany do osób zamieszkujących stolice-Iacon. Dostaliśmy informację, że wczoraj, w godzinach wieczornych, do szpitala głównego zgłosił się Bot z objawami "zarazy". "Nosz kurwa, wytłumacz Einsteinie wreszcie co to jest" Skarciłam go w myślach. -Po licznych badaniach wykonanych przez naszych najlepszych specjalistów w dziedzinie medycyny, dostaliśmy niezbite dowody, potwierdzające jej istnienie. Więcej informacji przekaże ordynator. -Tu przed ekranem, pokazał się w całej swej nieskazitelnej krasie, na dodatek z naburmuszoną miną, nie kto inny, jak stary dobry Ratchet.
R-Dziękuje bardzo. Ową "zarazą" jest epidemia Rdzy. -Naglę rozniosły się szepty po sali, które nawet nie wadziły samemu Crosshairsowi. Również był w ogromnym szoku co reszta, a mnie ta nazwa dalej nic nie mówiła. -Jest to choroba zakaźna. Niegdyś zdziesiątkowała naszą populację do jedynych 35% wszystkich mieszkańców planety. To pokazuję, że rozprzestrzenia się w zawrotnym tempie i ciężko ograniczyć jej zasięg. Jest to pierwszy przypadek od setek tysięcy lat i na ten moment mamy bardzo mało danych, by móc skutecznie z nią walczyć.. -Widać było, że zebrany w tamtej chwili tłum, nie na żarty przestraszył się jego słów.
NN-Skąd się wzięła?! -Odezwał się głos z tłumu.
R-Próbujemy to ustalić, a tymczasem, jeżeli zauważycie u bliskich, czy nieznajomych, u kogokolwiek, brązowe plamy, ogólne osłabienie bądź wyciek energonu nie spowodowany urazem mechanicznym, natychmiast zgłoście to służbą porządkowym lub medycznym.
NN-A skąd te strzały?! -Ponownie dosięgł czyiś głos. -Ultra Magnus niczym oparzony, przejął mikrofon od Ratcheta.
Mg-To tylko ćwiczenia, nie macie się czym przejmować. Niektóre dzielnice zostały objęte kwarantanną. Wprowadzamy również godzinę policyjną między 23-7. Porządku pilnować będą służby zbrojne składające się z wykwalifikowanych żołnierzy oraz tegoroczni absolwenci tutejszej Akademii. Więcej informacji podamy wkrótce. -Tu transmisja jakby została przerwana w pośpiechu.
H-Proszę wszystkich o spokój. Pierwszy i drugi rok wraca do swoich kajut, zaś trzeci proszony jest do sali treningowej na odprawę. Zajęcia zaczynamy od jutra, zgodnie z planem. Jest zakaz wychodzenia poza teren placówki. Możliwy jest tylko dla części personelu i niektórych uczniów za okazaniem przepustki. Teraz proszę się rozejść. -Cała ta sytuacja musiała mieć drugie dno. Niby skąd naglę epidemia choroby sprzed iluś set lat na świeżo skolonizowanej planecie? Gdy wracałam do pokoju, ujrzałam Meteo, który ubrany w strój bojowy, kierował się za trzecioklasistami.
-Hej Meteo! -Tu próbowałam się przedrzeć przez tłum, by zamienić z nim kilka słów i wyjaśnić sytuacje odnośnie jego służby. Pech chciał, że przede mną znikąd wyrosła zdesperowana Ruslana.
Rl-O Zośka, jak dobrze, że cię widzę. Nie umiałam cię znaleźć. -Z udawanym uśmieszkiem ciągle podążałam za moim kolegą, by przypadkiem nie stracić go z oczu.
-Taa, była zajęta...
Rl-Dalej nie znaleźli Ironhidea, już nie wiem co mam robić. Teraz przez tą całą pandemię wstrzymali jego poszukiwania. Dasz wiarę? -Widziałam, że oczekiwała ode mnie zrozumienia.
-To straszne... Wybacz Ruslana, ale muszę coś załatwić.
Rl-Tak w ogóle pomyślałam, że może ty, jako Wybrana z Bumblebee moglibyście mi pomóc? -Czułam jak dreszcz przeszedł moje ciało. Kolejna osoba oczekiwała ode mnie niemożliwego.
-Na prawdę kochana teraz nie mogę, pogadamy później. -Tu sprawnie ją wyminęłam. Nigdy nie czułam się tak podle. Bardzo chciałam jej pomóc, wiedziałam jak czułabym się na jej miejscu, ale nie potrafiłam przezwyciężyć swoich słabości. Wreszcie udało mi się go złapać przed samym wejściem na sale.
-Hej, ciężko cię dorwać. -Powiedziałam zdyszana.
Mt-Haha to samo mógłbym powiedzieć o tobie. -Powiedział z przekąsem, a ja zmieszana podrapałam się po głowie.
-Czemu masz mundur? Dzisiaj zajęcia mamy odwołane. -Popatrzył na siebie, jakby dopiero co się ocknął i nie wiedział gdzie się znajduje.
Mt-Aa, no tak. Zostałem zwerbowany do patroli. -Oparłam się o barierkę z założonymi rękoma.
-Duncan wspominał.
Mt-To dlaczego pytasz? -Powiedział z lekkim uśmieszkiem.
-Liczyłam, że mi powiesz. Nie wiedziałam, że to jakaś tajemnica.
Mt-Sam niedawno się dowiedziałem. A Duncan skąd wie?
-Nie mam pojęcia, ale nie był tym faktem usatysfakcjonowany.
Mt-Ty chyba też, patrząc po twojej minie. -Nie bardzo wiedziałam o co mu chodzi.
-A to jest coś złego w tym, że martwię się o przyjaciół? Poza tym, czemu akurat ciebie? Przeskoczyłeś dwa roczniki, czy jak?
Mt-Miło wiedzieć, że ktoś się o mnie martwi, nawet jeśli nie musi. -Tu puścił mi oczko. -Powiedzmy, że za dobre wyniki w symulacjach. -Nie do końca mu wierzyłam, ale też nie miałam powodów. by kwestionować jego słowa. W tej chwili ujrzałam zmierzającego w naszą stronę Duncana. Miał na twarzy wymalowane "Już nie żyjesz". Podszedł bez słowa zająknięcia i z całym impetem uderzył Meteo w twarz tak, że runął na barierki. Ten tylko otarł Energon z rozciętej twarzy i lekko się uśmiechnął.
Mt-Lepiej ci? Jak masz jakiś problem, wystarczy przyjść i pogadać, ale najwidoczniej jest to zbyt wiele jak na ciebie.
-Aaaa!!!! To ja powinienem być na twoim miejscu, przydupas jeden! -Tu zaczęli się szarpać, a ja nie wiedziałam za bardzo co mam zrobić. Chciałam ich rozdzielić, ale głupia nie pomyślałam, że pchać się między dwóch, przysłowiowych "samców alfa", nie skończy się dobrze. Kiedy chciałam odepchnąć Duncana, oberwało mi się od niego kolanem w brzuch i to tak, że skuliłam się w pół.
Mt-Zosia! -Meteo przejęty, złapał Duncana za ręce i przywarł go do ściany, spoglądając na mnie, czy aby żyje. -Nic ci nie jest? -Próbowałam złapać oddech, jednak ból by na tyle silny, aby umożliwić mi jakąkolwiek interakcje.
C-Co tu się do cholery znowu dzieje?! -Zjawił się nasz kochany dyrektor. Pozostali kadeci, którzy jeszcze przed chwilą gapili się na walkę MMA, momentalnie rozeszli się w swoje strony.
D-To on zaczął! -Powiedział sepleniąc, gdyż jego policzek przyciśnięty był do filara.
C-Z wami wiecznie są jakieś problemy, jakbym mało ich miał na głowie. Cała trójka do gabinetu! -Meteo pomógł mi się podnieść i posłusznie w milczeniu ruszyliśmy za Crosshairsem do jaskini lwa.
Po wejściu do gabinetu, dostałam przywilej zajęcia miejsca na krześle, zaś chłopcy stali za mną, z czego Meteo na baczność. Chciałam już mieć z głowy tę rozmowę i pójść się położyć.
C-Co jest z wami nie tak?! Mało zajęć? Kar? Mogę wam to bez problemu załatwić!
D-To jego...
C-Gówno mnie obchodzi kto zaczął, jak się skończyło i takie tam. Rozchodzi się o to, że zawsze gdzie jest jakaś afera, toczy się ona między waszą trójką.
D-To jest sprawa tylko i wyłącznie między mną, a Duncanem. Zosia próbowała nas rozdzielić, niech Pan ją puści. -Crosshairs wstał i z założonymi z tyłu rękami podszedł do Meteo, uważnie mu się przyglądając.
C-Z tego co mi wiadomo, masz mieć teraz szkolenie, tylko i wyłącznie dlatego masz możliwość wyjść stąd, w tej chwili, nie obracając się za siebie. -Spojrzał na mnie zmartwionym wzrokiem, a ja pokiwałam mu, żeby lepiej poszedł. Zasalutował i zamknął za sobą drzwi. Nie miałam pojęcia jak tym razem skończy się ta "rozprawa", ale miałam nadzieję, że jak najszybciej.
C-Wasza dwójka wpienia mnie niemiłosiernie od samego początku, aczkolwiek nie będę tolerował przemocy wobec innych uczniów poza salą treningową, a tym bardziej wobec kobiet.
D-Ale...
C-Milcz!! -Ty do pokoju, a my utniemy sobie dłuższą, o wiele dłuższą pogawędkę. -Pokiwałam głową, przeprosiłam i powoli wstałam, udając się do wyjścia. Zmierzyłam morderczym wzrokiem Duncana, że ten aż się wzdrygnął. Miałam nadzieję, że dostanie taką nauczkę, że zapamięta ją do końca życia. Ja zaś wróciłam do kajuty, trzymając się za brzuch. Kiedy odsłoniłam go przed lustrem, spostrzegłam miejsce wielkości pomarańczy, które zaczynało sinieć, obudziło to we mnie kolejne przebitki, które chciałam wymazać na zawsze. Położyłam się na łóżku i zakryłam przedramieniem oczy, by móc dać im się w spokoju wypłakać.
C-Crosshairs
H-Hod Rod
Mt-Mateo
NN-Nieznany
D-Duncan
R-Ratchet
Mg-Ultra Magnus
Witajcie kochani! Przepraszam was z całego serca, że ostatnio nie ukazał się rozdział, ale niespodziewanie tyle spraw mi wyskoczyło, że praktycznie nie było mnie w domu. Mam nadzieję, że mi wybaczycie <3. Powoli wracam do normalności i z tej też okazji macie nieco dłuższy rozdział. Dajcie znać koniecznie, co myślicie o tej całej epidemii? Dlaczego akurat zwerbowali Mateo oraz co według was dalej będzie planować Zośka? Jestem ciekawa waszych odpowiedzi. Życzę miłego wieczoru lub dzionka, w zależności kiedy to czytanie i nie zapomnijcie o:
-głosowaniu
-komentowaniu
-obserwowaniu
CZYTASZ
Wybrana II: Nasz dom
RomansPrzed wami druga część "Wybranej", w której to nasi bohaterowie będą musieli na nowo skolonizować Cybertron. Budowa metropolii, nowe urzędy czy przywracanie dawnej świetności planety, to tylko kropla w morzu przy tym, co będzie ich czekać. Muszą zaw...