Złe prognozy

59 8 2
                                    

     Z samego rana byliśmy w drodze do hangaru, w którym mieliśmy spotkać się z naszymi gospodarzami. Dokładnie pamiętałam każdy zakręt czy korytarz, mimo iż minęły już ponad dwa lata. Gdy przybyliśmy na miejsce, w pierwszej kolejności przywitały nas odgłosy kłótni dwóch dość śmiesznie wyglądających Botów.
Sk-Ty kretynie! Nawet oleju byś nie wymienił!
Mf-Odezwał się! Masz rozumu tyle co laweta! -I w taki sposób zaczęła się szarpanina między nimi. Chciałam podejść, by załagodzić nieco sytuacje i przy okazji się przywitać, jednak gdy tylko do nich podeszłam, z impetem zostałam powalona na ziemie przez jednego z delikwentów. Nawet nie zwrócili na mnie uwagi, tak pochłonięci byli swoim zatargiem. Próbowałam jakoś się pozbierać i ogarnąć w sytuacji, ale uderzenie było dość solidne. Wtem Fire stanął pomiędzy nich, złapał za blachy i stuknął nimi o siebie na opamiętanie.
F-Wam to już serio przewody poprzepalało?! Chyba dyscypliny wam zabrakło na Cybertronie, że panoszycie się tutaj jak u siebie!
-Moja głowa...
Sk-A ty co za jeden? -Powiedział lekko oszołomiony.
F-Ja? Lepiej byście się nie musieli dowiedzieć. Tam patrzcie! Widzicie co narobiliście?!
-Fire... jest już ok, będę żyć. -Powiedziałam wstając na nogi.
A-Co tu się wyprawia? -Wystarczyło jedno jego spojrzenie, by zdał sobie sprawę, że jego pachołki znowu coś schrzaniły.
-Dzień dobry, możemy zacząć spotkanie? -Odparłam masując się po głowie.
F-Jesteś pewna? -Spytał z przejęciem.
A-Chodźmy, a z wami rozliczę się później. -Lekko zawstydzeni spojrzeli po sobie bez zająknięcia.
       Po paru minutach dotarliśmy do centrum dowodzenia, w którym urzędowało około 30 agentów. Każdy pochłonięty swoją pracą, nawet nie spojrzeli gdy weszliśmy do środka. Przy ogromnym stole siedział już Pułkownik Lennox i mężczyzna, na oko koło 50-tki, z siwymi włosami do ramion i lekkim zarostem.
Dw-Witam, Dominic Wood. Jestem meteorologiem.
-Zofia Angello, miło mi pana poznać. -Uścisnęliśmy sobie dłonie.
Dw-Więc Pani jest Wyb... -Tu Pułkownik chrząknął, by dać do zrozumienia, żeby lepiej nie wspominać przy mnie mojego dawnego tytułu.
Wl-Słyszałem, że miałaś bliskie spotkanie z Mudflapem i Skidsem. -Stwierdził ledwo co powstrzymując śmiech.
-Taa, miałeś racje. Upierdliwcy cholerni. Możemy zaczynać? -Wszyscy spojrzeli po sobie i zaczęli przechodzić do sedna.
A-Zapewne wiesz, że jakiś czas temu odwiedził nas Optimus. Chcieliśmy z nim skonsultować nasze zmiany klimatyczne, które w ostatnim czasie zaczęły nas niepokoić.
-Co dokładnie macie na myśli?
Dw-Już wyjaśniam. -Nasz długowłosy przyjaciel wstał i zaczął pokazywać nam wykresy zmian temperatur w okresie ostatni 3 miesięcy.
Dw-Jak można zauważyć, ziemski klimat zmienia się za sprawą globalnego ocieplenia, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Proszę spojrzeć na ten spadek temperatury. -Musiałam przyznać, że jak nie znam się na meteorologii, tak każdy głupek zauważyłby tak drastyczne zmiany.
-Chcecie powiedzieć, że każdego dnia temperatura na Ziemi spada o pół stopnia niezależnie od kontynentu?
Dw-Zgadza się. Próbowaliśmy zebrać jakiekolwiek informacje odnośnie tego, co mogło do tego doprowadzić, ale nie ustaliliśmy nic konkretnego.
Wl-Rozmawiałem z Optimusem, gdyż początkowo myśleliśmy, że może zbyt częste używanie mostu kosmicznego ma aż tak drastyczny wpływ, jednak okazało się, że dalej jesteśmy w punkcie wyjścia.
-Co w takim razie grozi Ziemi przy takim tempie? -Dominic założył ręce i ciężko westchnął.
Dw-Boimy się, że jeżeli nie znajdziemy rozwiązania, Ziemia może pokryć się wieczną zmarzliną w ciągu roku, góra dwóch... nieodwracalnie. -Padłam na oparcie krzesła nie wiedząc co myśleć.
A-A jak sprawa się ma na Cybertronie?
-Fire ty się wypowiedz, ja tam nie znam się na waszym ekosystemie.
F-Z tego co mi wiadomo, to nie odczuwamy specjalnych zmian, nawet po zniknięciu płomienia. -Po spojrzeniach Fowlera i Lennoxa wiedziałam, że o wszystkim byli poinformowani.
A-Myślimy o stopniowym przesiedlaniu ludzi i zwierząt na Cybertron.
-W obecnej sytuacji nie jest to dobry pomysł.
A-Innego nie mamy! -Powiedział jakby poirytowany, ale wcale mu się nie dziwiłam.
-Proszę mnie posłuchać. Cybertron aktualnie jest na granicy jeśli chodzi o ponowny upadek. Zamieszki, choroby plus niepewna władza... to aktualnie ostatnie miejsce gdzie chciałabym zesłać większą część ludzi. Tym co są już tam obecni, też nie jest łatwo.
A-To co chcesz zrobić?
-Ja... -Totalnie nie wiedziałam co miałam im odpowiedzieć. "Dlaczego niby mam decydować o tak ważnych sprawach?"
F-Jest jeszcze jedna rzecz, która nas tu sprowadza...
Wl-Megatron, tak wiemy. Za chwile udamy się na wybrzeże. Zosia poleci helikopterem, zaś Autoboty muszą przejść kontrole na bramkach celnych, więc udadzą się tam w formie pojazdu. Na razie to tyle. Widzimy się za pół godziny przed hangarem H2.
       Gdy wróciliśmy do mojego pokoju, usiadłam na łóżku starając się znaleźć jakieś rozwiązanie.
F-Wiesz, że nie musisz teraz dawać im odpowiedzi.
-Wiem... bardziej dobija mnie fakt, że to ja muszę o tym wszystkim decydować. Jestem tylko zwykłą dziewczyną, nie prezydentem czy Bogiem. -Sfrustrowana podparłam rękami głowę tracąc nadzieję na powrót do domu. Po upłynięciu 20 minut, ubrałam się w mój kombinezon i spięłam włosy w wysoki kucyk pozostawiając dwa śnieżna pasma. Z reguły to była moja ulubiona i najbardziej wygodna stylizacja. Fire zmienił się w pojazd obok którego stanęli wcześniej napotkani bliźniacy.
Sk-No hejka.
Mf-Dzisiaj ci potowarzyszymy.
Sk-Ale jesteś świetną furą!
Mf-Ty możesz tylko o takiej pomarzyć ciołku.
Sk-Jak mnie nazwałeś tępa śrubo?!
F-Ehh za jakie grzechy. -Mój helikopter właśnie podleciał, więc dałam tylko sygnał Fireowi, że mogą ruszać, a ja po założeniu słuchawek, rozsiadłam się wygodnie podziwiając przepiękne widoki wzburzonego oceanu. Chłopaki jechali praktycznie pod nami. Gdy zbliżaliśmy się do linii brzegowej, Autoboty odbywały odprawę, a my wylądowaliśmy na jednej z platform. Kiedy wreszcie udało im się do nas dołączyć, udaliśmy się na jej drugi koniec, skąd rozpościerał się rząd pomniejszych platform z ogromem sprzętu i broni.
A-To właśnie tu leży.
Wl-Na tym monitorze widać go idealnie. Co 5 minut jest skanowany. -Wszyscy mieli wlepieni wzrok w obraz pogruchotanego Megatrona na dnie morskiej otchłani.
F-Czyli to on...
-Nigdy go nie spotkałeś, prawda?
F-Parę razy miałem okazję, ale bliższego kontaktu nie miałem przyjemności doświadczyć. -Powiedział jakby ze smutkiem i pogardą jednocześnie. "To w takim razie... z kim rozmawiał Ultra Magnus?"
      Zostaliśmy tam jeszcze jakiś czas. Oparłam się o barierkę podziwiając lekko zachmurzone niebo. Fale zdążyły się uspokoić, a ja co jakiś czas zerkałam niepewnie w monitor, upewniając się, że ten blaszak na pewno tam leży i nie wstanie.
Wl-Głosuję, że nie tego się spodziewałaś. -Powiedział podając mi puszkę coli.
-I tak... i nie. Ehh sama już nie wiem.
Wl-Nie wiem co dzieję się na Cybertronie, ale mam wrażenie, że zbyt wiele dobrego cię tam nie spotkało.
-Czy to ważne? Mamy większe problemy na głowie.
Wl-Mylisz się. Ty jesteś ponownie w centrum tego wszystkiego. Wszyscy powinni cię wspierać i dbać ciebie, a nie winić za krzywdy, których na dodatek w większości ty doznałaś. -Poczułam jak wiatr się wzmógł, ocierając mi łzy.
-Ja... czy to się kiedyś skończy?
Wl-Bardzo bym chciał, ale przyszłości nie jesteśmy w stanie przewidzieć. A tak swoją drogą, co ten Bumblebee odpieprza? -Zaskoczona nie wiedziałam co powiedzieć.
-Co masz na myśli?
Wl-Dobrze wiem, że nie utrzymywaliście ze sobą kontaktu po twoim powrocie. Nie wiem co on kombinuje, ale nie podoba mi się to.
-Nie masz się o co martwić. Wszystko jest w porządku. -Wiedział, że mijam się z prawdą, ale nie drążył tematu. Staliśmy tak w ciszy, dopóki pierwsze krople deszczu nie dały oznak zbliżającej się burzy.


F-Fire

Wl-William Lennox

A-Agent Fowler

Dw-Dominic Wood

Sk-Skids

Mf-Mudflap


Witajcie kochani w kolejnym rozdziale. Dajcie koniecznie znać jak wam się podobał. Czy osoba, z którą rozmawiał wcześniej Magnus to ktoś kogo już znamy? Co według was stoi za zmianami klimatycznymi? Jestem bardzo ciekawa waszych odpowiedzi. Trzymajcie się cieplutko i nie zapomnijcie o:

-komentowaniu

-obserwowaniu

-głosowaniu

Wybrana II: Nasz domOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz