B-Także jeszcze raz. Hamulec, sprzęgło plus biegi, a i nie zapomnij...
-Tłumaczycie mi to setny raz, a ja dalej nie ogarniam o czym wy do mnie mówicie! -Opadłam bezsilna podtrzymując głowę ciężką od natłoku informacji. Wyścig miał się rozpocząć na parę minut, a ja byłam na skraju załamania nerwowego.
B-Skup się, to nie jest takie trudne.
F-Grunt, żebyś nie pokierowała was na jakiś budynek... bądź drzewo, albo...
B-Fire!
F-Dobra, dobra, sorki.
NN-Zawodnicy, wyścig rozpocznie się na minutę. -Kiedy rozbrzmiał kolejny komunikat, drżącymi dłońmi chwyciłam kierownicę rozglądając się jeszcze raz dookoła, czy na pewno zapamiętałam przynajmniej rozkład urządzeń potrzebnych mi do kierowania.
B-Damy radę. Niezależnie od wyniku, siedzimy w tym razem.
-Brzmi jak wyrok śmierci, wiesz?
B-Stopa na gazie i skup się na tym co przed tobą. Pomogę ci na tyle na ile będę wstanie. -Po jego słowach nastąpiło odliczanie od 10 w dół. Dla mnie najważniejszy w tamtej chwili nie był plan wygrania, tylko wyjście z tego wyścigu w całości-razem.
Kiedy dziewczyny ubrane w skąpe stroje opuściły chorągiewki w dół, rozległ się pisk opon, a widoczność każdego zawodnika ograniczały kłęby dymu. Gdzieniegdzie tylko przebijały się światła okolicznych budynków i latarni, które i tak na niewiele się zdały. Starałam się przede wszystkim słuchać tego jak kierował mnie Mateo, ale przy tak licznie wąskich uliczkach i zakrętach, było to nie lada wyzwanie. Wszystko działo się tak szybko, że nie rejestrowałam co się działo z pozostałymi zawodnikami. Dla mnie priorytetem musiało być wyprowadzenie Miko i Drifta zaraz za Kevinem.
Mt-Uważaj! -Wtedy jeden z pojazdów, który stracił panowanie trafił w nas, a ja nie mogąc zapanować nad kierownicą, uderzyłam w kontener, blokując co niektórym dalszą drogę.
-Boże Bee!
B-Nic mi nie jest. Wycofaj i jedź dalej. Dobrze sobie radzisz. -Byłam tak roztrzęsiona, że docierały do mnie tylko co niektóre słowa. Po drodze wielokrotnie zostawaliśmy staranowani czy zepchnięci i za każdym razem nie potrafiłam temu zapobiec. Czułam się taka bezbronna nie mogąc uchronić Bee od urazów, mimo, iż wiedział, że to pikuś przy takim starciu z Megatronem .
Mt-Idzie wam nie najgorzej, Zosia pilnuj by nikt więcej nie zbliżył się do Kevina i Miko.
-Łatwo ci mówić! -Lekko warknęłam będąc już u kresu wytrzymałości. Miałam wrażenie, że ten wyścig ciągnie się od kilku godzin, a nie raptem kilkunastu minut.
Mt-Jeszcze dwa kilometry do ostatniego zakrętu. -Zignorował moje wcześniejsze zachowanie wiedząc, że tak na prawdę nie miałam do niego pretensji, tylko do całej tej absurdalnej sytuacji.
B-Zosia, wrzuć drugi bieg i gazu, prze kolejnym zakrętem zwolnij i wjedź z zewnętrznej do wewnętrznej. Spróbujemy spowolnić ogon. -Nie potrafiłam tak szybko rejestrować tego skomplikowanego nazewnictwa. Prędzej zdałabym sprawdzian po cybertrońsku niż nauczyła się zasad ruchu drogowego. Jednak postanowiłam trochę wysilić swoje szare komórki i tym sposobem dałam naszym przyjaciołom trochę czasu do nadgonienia naszego rywala.
B-Miko jak tam u was!?
Mk-Skubaniec ma dobrze podrasowane auto, ale jeśli nic nam nie stanie teraz na drodze, damy radę go wyprzedzić, a co z wami?!
-Depczą nam po piętach, z resztą tak jak my wam.
F-Bee jeśli masz jakiś plan to radzę ci wcielić go w życie i się zawijać stamtąd! -Po jego słowach nastała chwila ciszy. Nie wiedziałam czy Bee może wymyśla plan na szybko, czy się waha, ale czego by nie wymyślił chciałam to zakończyć jak najszybciej. Gdybyście wiedzieli jak bardzo pożałowałam swojego rozumowania.
B-Zosia, ufasz mi?
-Co znowu wymyśliłeś?
B-Pytałem czy mi ufasz.
-Nie uważasz, że to nie jest pora..
B-Zosia!
-Tak! Ufam ci..
B-Przed nami jest zakręt w lewo, a zanim już tylko meta. Bardziej już im nie pomożemy. Jedź cały czas prosto.
-Ale tam są doki...
B-I beczki z ropą, tak wiem.
-Ty chyba oszalałeś... -Byłam jeszcze bardziej przerażona niż przed samym faktem prowadzenia. "On chce nas zabić..."
B-Z tego co ludzie mówią, tylko wariaci są coś warci. - W tamtej chwili mocno ścisnęłam kierownice i rozpłakałam się na cały głos. Był to płacz pomieszany z histerycznym śmiechem.
B-Dasz radę. Z resztą jak zawsze. -Z całej siły wcisnęłam pedał gazu i zrobiłam tak jak powiedział. Po drodze sprawiłam, że lekko wpadłam w poślizg, by widać było, że straciłam panowanie. Plamy ropy, na które najechaliśmy, pod wpływem tarcia zapaliły się powodując wybuch beczek pełnych czarnej, łatwopalnej cieczy. Poczułam niewyobrażalny gorąc, a na szybach pojawiły się pęknięcia spowodowane eksplozjami. Ostatnie co pamiętam przed utratą przytomności, to że oparłam głowę o kierownicę ledwo wypowiadając słowa...
-Kocham cię Bee...
Czułam ból w klatce piersiowej i przeszywający mnie chłód. Dookoła panowała ciemność i delikatne dźwięki, które nie wiadomo skąd dochodziły. Kiedy po raz kolejny myślałam, że wreszcie przyszedł na mnie czas, poczułam szarpnięcie i mocny chwyt w pasie. W jednej chwili moją twarz otulił chłodny wiatr i delikatny dotyk Bee, który odgarniał moje poplątane włosy.
B-Hej Zośka, popatrz na mnie. Otwórz oczy. -Dalej ledwo przytomna próbowałam zorientować się w sytuacji kiedy to woda, która dostała się do moich płuc, próbowała jak najszybciej się z nich wydostać. Dopiero mocny atak kaszlu ocucił mnie na tyle, bym mogła przejrzeć na oczy. Znajdowaliśmy się pod jednym z pomostów, nad którymi paliły się części magazynu.
-Czy my...
B-Żyjemy? Na to wygląda.
-Ale jak? -Byłam mega skołowana nie wiedząc tak na prawdę jakim cudem udało nam się z tego wyjść raptem z małymi siniakami i niegroźnymi poparzeniami.
B-Kiedy wygrany zawodnik przekroczył linie mety, ogranicznik automatycznie się rozleciał .
-Halo tu ekipa naprawcza. Zosia jesteś tam? Tu Souta, słyszysz mnie? Odpowiedz. -Zapomniałam, że dalej miałam na sobie słuchawki, przez które komunikowałam się z warsztatem.
B-Pewnie widzieli wybuch z kamer helikoptera.
-Głosuje, że nie mogę mu odpowiedzieć?
B-Przykro mi. -Ściągnęłam komunikator i pozwoliłam, by porwała go delikatna fala.
-Wiadomo, kto wygrał?
B-Wiem tyle co ty. Musimy się zwijać. Niedługo pewnie będą nas szukać. Pokiwałam na zgodę nie będąc zadowoloną z tego, że dla wielu ludzi, z którymi złapałam nowy kontakt byłam uznana za martwą. Jednak wiedziałam, że to dla dobra ogółu, mimo iż ból kolejnej straty wcale nie bolał mniej od poprzednich.B-Bumblebee
F-Fire
Mt-Mateo
Mk-Miko
Witajcie moi kochani czytelnicy! Nie było mnie tu kilka miesięcy i nie zdziwię się jeżeli moja czytelnicza widownia również się zmniejszyła. Chciałam was przeprosić za jakikolwiek brak informacji, ale kilka ostatni tygodni było dla mnie ciężkich pod względem pracy i remontu. Powoli wszystko raca na właściwe tory, dlatego pewnie ku zaskoczeniu tych co zostali, rozdziały będą się pojawiać raz w tygodniu. Dajcie koniecznie znać jak podobał wam się rozdział i kto waszym zdaniem wygrał wyścig? Czekam na wasze komentarze. Ściskam was mocno! ^^ Nie zapomnijcie również o:
-komentowaniu
-obserwowaniu
-głosowaniu
CZYTASZ
Wybrana II: Nasz dom
Roman d'amourPrzed wami druga część "Wybranej", w której to nasi bohaterowie będą musieli na nowo skolonizować Cybertron. Budowa metropolii, nowe urzędy czy przywracanie dawnej świetności planety, to tylko kropla w morzu przy tym, co będzie ich czekać. Muszą zaw...