Witamy w Patrolu!

45 7 2
                                    

     Kiedy wyszłam przed budynek, Bee już na mnie czekał. Wsiadłam, zapięłam pasy i zwróciłam swoją uwagę na opustoszałe drogi.
B-I jak było? Pewnie świetnie się bawiłaś będąc znów w domu. -Powiedział uradowany, jakby brakowało mu piątej klepki.
-Tak, było REWELACYJNIE. -Dodałam przedrzeźniając go.
B-No to super! "Chyba sobie kpisz?" -Nie mogłam uwierzyć, że nie wyczuł sarkazmu.
-Bee, co ty znowu odpieprzasz?
B-O co ci znowu chodzi? To źle, że mam dobry humor? -Byłam bliska kolejnej kłótni, ale nie miałam na nią siły.
-Wiesz co, jedź szybciej. Chce mieć już to z głowy. -Reszta drogi minęła nam w milczeniu. Gdy weszłam do hangaru, wszyscy już na mnie czekali.
O-Jak dobrze cię widzieć Zosiu.
-Was również Optimusie. Tęskniłam za wami.
RD-Jakie przynosisz wieści? -Tu z pomieszczenia sąsiadującego z główną stacją wyszło trzech członków Rady.
-Nie wiem, czy to co powiem okaże się dla was przydatne, czy choćby nawet pocieszające, ale... to nie Megatrona słyszeliśmy na nagraniu.
B-Czyli jego ciało dalej spoczywa na dnie oceanu... -Skwitował Bee.
-Tak, jest pilnie strzeżone i od waszej walki nie było oznak jakiekolwiek życia.
H-To oznacza, że mamy nowego wroga. Pytanie, czy równie silnego co Megatron, a może i silniejszego.
O-A czego dowiedziałaś się na temat zmian klimatycznych?
-Rozmawialiśmy z meteorologiem... jeśli nie znajdziemy źródła spadku temperatury, Ziemia wciągu roku-półtorej, zamieni się w kostkę lodu. -Po moich słowach nie wiedzieli co odpowiedzieć. Nawet Wielka Rada posmutniała wiedząc, że nawarstwia się coraz więcej problemów.
F-To... co teraz? "Dobre pytanie"
H-Razem z Fixitem spróbujemy zbadać atmosferę i najbliższe promieniowania wokół Ziemi. Może uda nam się coś odkryć.
-No dobra, tylko pozostaje teraz kwestia naszego tajemniczego wroga, ocalenia Ironhidea i oczyszczenia mnie z zarzutów.
B-Ironhidea na razie zostawiamy w spokoju.
-Ty wiesz co mówisz? Naciskaliście na jego szybki ratunek, a teraz spychacie go na dalszy plan? Obiecałam Ruslanie... -W tej chwili Bee złapał mnie za rękę i szepnął na ucho, bym zluzowała przynajmniej przy członkach Rady.
RD-My musimy powrócić do naszych obowiązków. Liczymy na waszą współprace.
-A co z Ultra Magnusem?
RD-Postaramy się trzymać go na dystans, ale musicie się pospieszyć. Nie jesteśmy wstanie kryć was w nieskończoność, a teraz wybaczcie. -Jak szybko się pojawili, tak szybko wyparowali.
-To w takim razie ja też wracam do Akademii.
O-Myślałem, że zostaniesz z nami trochę dłużej.
B-Właśnie. Gdzie ci się tak spieszy?
-Przepraszam, ale chyba zapomnieliście, że czeka mnie przydział do Patrolu.
B-Ty dalej o tym...
F-Bee, odpuść. -Powiedział Fire z powagą na twarzy. -Kiedy Optimus zadeklarował, że mnie odwiezie, bo ma też coś do załatwienia, Bee i Fire odbyli jeszcze krótką rozmowę.
B-Od kiedy jesteś zwolennikiem posyłania jej na front?
F-Przez ten pobyt na Ziemi, doszedłem do wniosku, że jej się to po prostu należy. Niech robi to co uważa za słuszne, bo puki co, wszyscy podcinają jej skrzydła.
B-O czym ty mówisz?
F-Jak to? Nie zapytałeś się jej nawet o pobyt na Ziemi?
B-Powiedziała, że było fajnie. Fire co jest grane? -Bot klepnął się w czoło z niedowierzaniem.
F-Ja rozumiem, że też nie masz lekko, ale Zośka podczas spotkania klasowego była nieźle...gnojona? Tak chyba ludzie to określają.
B-Chyba żartujesz...
-Nie, a na dodatek, jeszcze chwila i mogłaby zrobić komuś krzywdę. Bee, ogarnij się trochę i okaż jej więcej wsparcia oraz zainteresowania, bo sama tego nie udźwignie. -Pozostawił przyjaciela z poważnymi rozkminami.
      Kiedy przechadzałam się korytarzem, zdążyłam spotkać paru znajomych w tym Ruslanę, która rozpłakała się na mój widok. Obiecałam jej, że jak tylko znajdę trochę czasu, to opowiem jej o wszystkim, a tymczasem czekało mnie jeszcze zameldowanie się u Crossa. Zapukałam do drzwi i zanim weszłam, usłyszałam soczyste...
C-Kurwa! Ehh wejść! -Gdy lekko uchyliłam drzwi, po gabinecie latały dokumenty, a sam dziekan stał mega zirytowany opierając się o biurko.
-To ja może...
C-A to ty, właź. -Padł na fotel i uważnie mi się przyglądał.
-Przyszłam tylko zgłosić, że jestem dyspozycyjna odnośnie służby. -Patrzył chwilę jakby próbował pozbierać myśli.
C-Aa no tak. Spakujesz swoje rzeczy i udasz się za dwie godziny do budynku na drugim końcu terenu Akademii. Tam będą na ciebie czekać twoi znajomi "po fachu".
-Dziękuje... -Urwałam próbując zebrać w sobie odwagę.
C-Widzę, że nadal tu stoisz, coś jeszcze? -Spytał podpierając głowę ręką, a drugą wymachując kartką.
-Chciałam Pana prosić, by dać drugą szanse Duncanowi.
C-Hahaha, to ci dobre. Założyłaś się z kimś, czy co?
-Mówię poważnie.
C-Najpierw skaczecie sobie do gardeł, a teraz prosisz mnie, by sprawował z tobą jedną służbę? Coś mnie kurwa ominęło?
-Wiem jak to brzmi, ale po wynikach sam Pan widzi, że ma do tego predyspozycje, a odnośnie zachowania, obiecał, że się ogarnie. Proooszę.
C-Nie.
-Co mam zrobić? Klęknąć?
C-Myślałem o wyjściu z mojego gabinetu, ale jak tak bardzo chcesz się płaszczyć, to twój wybór, a zdania nie zmienię. -Wtedy wyciągnęłam list, który wcześniej zaadresowany był do ojca tego przygłupa. Poprosiłam tylko, by go przeczytał. Kiedy tak śledził linijka za linijką, w końcu spojrzał na mnie i ciężko westchnął.
-To jak?
C-Tu masz dla niego papier i traćcie mi się z oczu, OBOJE! -Podziękowałam i z uśmiechem postanowiłam jak najszybciej go odnaleźć nim wyniosę się z Akademika. Na moje szczęście, stał ze swoimi kumplami. Podekscytowana jego reakcją podeszłam bliżej.
D-Wróciłaś.
-Na to wygląda. -Wziął łyk napoju i skinął na swoich towarzyszy, by zostawili nas samych.
D-Więc głosuję, że...
-Rozmawiałam z twoim tatą. -Otworzył szerzej oczy niedowierzając moim słowom.
D-Czy przeczytał list?
-Owszem. -Tu przytuliłam go z całych sił.
-Kazał ci to przekazać, oraz byś nie wpakował się w żadne kłopoty. -Lekko odsunęłam się od niego spoglądając na jego lekkie rumieńce. -A ja tego dopilnuję. Dotrzymam swojej części umowy, mam nadzieję, że ty swojej również. -Wręczyłam mu również pismo od Crosshairsa.
D-Co to jest?
-Załatw badania i za parę dni widzimy się na patrolu. -Mrugnęłam mu na pożegnanie i udałam się w stronę swojej kajuty, jednak nie umknęła mi ta jedna samotna łza spływająca po jego policzku.
      Pozbierałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłam w stronę tak zwanych "baraków" gdzie swoją siedzibę od kilku tygodni miał Patrol, czyli jednostka mająca na celu utrzymanie porządku na ulicach Iconu podczas trwającej pandemii. Budynek był dość obskurny, oblepiony sztandarami dwóch flag nacji Botów i ludzi. Kiedy zbliżyłam się na kilka metrów, w drzwiach od razu pojawiło się dwóch służbistów z blasterami.
NN-A ty do kogo?
-Mam skierowanie. Powiedziano, że mam się spakować i tu przyjąć. -Jeden spojrzał na pieczątkę i się uśmiechnął.
NN-Witaj wśród swoich rekrucie. Miło, że do nas dołączasz. -Uśmiechnęłam się szeroko na tak ciepłe przywitanie, jednak widząc w progu Mateo z miną mordercy, od razu zmieniło się moje nastawienie.


RD-Wielka Rada

O-Optimus

B-Bumblebee

NN-Nie znany

D-Duncan

F-Fire

H-Hot Rod

C-Crosshairs

Witajcie kochani! Tak jak obiecałam, przed wami jawi się kolejny rozdział. Koniecznie dajcie znać jak wam się podoba. oraz co uważacie o zachowaniu Bee i Mateo? Czy Zośka odnajdzie się w nowej sytuacji? Czekam na wasze komentarze. Trzymajcie się cieplutko i nie zapomnijcie o:

-głosowaniu

-komentowaniu

-obserwowaniu

Wybrana II: Nasz domOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz