Odeszłam na bok, żeby nie przeszkadzać im w potencjalnej transakcji, i żeby przez przypadek nie powiedzieć czegoś, co mogło znów zaszkodzić naszym planom. Rozejrzałam się dookoła, większość budynków była w opłakanym stanie. Rdzewiejące ściany pozasłaniane porwanymi skrawkami materiałów, wiatr niosący drobny piach wpadający w każdą szczelinę domostw... widok był strasznie przygnębiający. Wzięłam do ręki telefon, oparłam się o jeden z filarów i weszłam w wiadomości. Nie chciałam przykuć niepotrzebnej uwagi wdając się w dyskusje, więc szybko i zwięźle skleciłam SMS-a.
"Jak tam remont mojej willi? :D" -Dodałam na końcu emotkę z uśmiechem, by poprawić sobie samej humor. Nie oczekiwałam natychmiastowej odpowiedzi, jednak przyjaciółka nigdy nie zawodziła.
"Heeej! Bardzo dobrze, patrz." -Tu podesłała zdjęcie mojego dawnego pokoju. Nie był już pomazany i nie emanował ponurą aurą, wręcz przeciwnie. Pomalowany był w ciepłych odcieniach beżu i brązu, mebli wprawdzie jeszcze nie było, ale sam jego widok sprawił, że na mojej twarzy zagościł szczery uśmiech. Kiedy miałam odpisać, mój telefon w ułamku sekundy zniknął z moich dłoni i znalazł się w posiadaniu czegoś na wzór małego robo-szopa z dużymi uszami. Zaskoczona, chwilę mu się przyglądałam, lecz on miał mnie w głęboki poważaniu. Wolał skupić się na majstrować przy urządzeniu. Nie mogłam stracić jedynego kontaktu z moim światem, nie mogłam pozwolić na utratę tak cennych dla mnie wspomnień. Niczym zaślepione głodem zwierzę, rzuciłam się w pogoń za tym gryzoniem, w celu odzyskania mojej własności.
-Wracaj mi tutaj! -Wtem zwróciły na mnie swój wzrok wszystkie Boty znajdujące się na bazarze, jednak mnie interesowało odzyskanie swojego telefonu. Czym prędzej ruszyłam w jego kierunku. Byłam tuż za nim zgrabnie mijając przechodniów, jednak stworzenie to było zwinniejsze oraz poruszało się po swoim terenie. Po drodze kilka razy wpadłam na czyiś kram lub przewróciłam metalowe koszę z produktami przeznaczonymi do handlu. Obiekt mojego pożądania sprytnie poruszał się małymi skokami między budynkami, używając głów mieszkańców jako idealne miejsce na odbicie w przeciwnym kierunku do mojego. Byłam jednak bardzo zmotywowana. Nie patrzałam na to, że byłam pokryta piachem i gliną, że wyrządziłam wiele szkód materialnych. Moim celem było odzyskanie telefonu. W pewnym momencie, kiedy złodziej chciał odbić w lewo, zdążyłam go przechytrzyć. Spapugowałam jego ruch niczym odbicie lustrzane, czego skutkiem było nasze zderzenie. Upadliśmy na ziemię, a ja okrakiem siadłam na nim, przyciskając go do ziemi z pełną satysfakcją udanej misji. Poczułam jak ogarnia mnie złość, tak przenikliwa i ciężka do zwalczenia. Chciałam się zemścić mimo iż dopięłam swego, złapałam złodzieja. Jednak coś w głębi mnie chciało posunąć się o krok dalej. Z letargu wyrwał mnie głos Bee, któremu wreszcie udało się nas dogonić. Zdyszany spojrzał na mnie z lekkim przerażeniem, a ja nic sobie z tego nie zrobiłam. W końcu podszedł do mnie i kucnął, uważnie mi się przyglądając. Po chwili dodał spokojnym głosem.
B-Chcesz wymierzyć sprawiedliwość małemu Lembotowi? Popatrz, jest przerażony. -Tu jakbym obudziła się na pstryknięcie palca. Spojrzałam jeszcze raz na to małe, bezbronne stworzonko, które praktycznie trzęsło się ze strachu wpatrując się we mnie, pełnymi obaw o swoje kruche życie oczkami. Poluźniłam swój uścisk i spojrzałam na drżące ręce, które o mały włos mogły pozbawić istotę życia. Czułam jak wzbierają we mnie łzy, lecz nie chciałam robić scen.
-Prze.. przepraszam. -Tu usiadłam na ziemi łapiąc oddech. Nie sądziłam, że dam się wyprowadzić z równowagi taką błahostką, a jednak...
B-Muszę przyznać, że twoja kondycja robi wrażenie i to chyba nie tylko na mnie. -Tu popatrzyłam na tłumy, które obserwowały moje poczynania od rozpoczęcia pościgu. Było mi tak wstyd, że najchętniej zakopałabym się pod toną tamtego piachu.
-Przepraszam was wszystkich... -Czułam się jak dziecko skarcone przez nauczyciela, muszące przeprosić całą klasę za swoje naganne zachowanie. Na moje szczęście, tubylcy okazali wielkie zrozumienie.
NN-Nic się nie stało, dostarczyłaś nam nie lada rozrywkę haha. -Powiedział głos z tłumu.
NN-Dokładnie! Niezła akcja. -Wszyscy zaczęli się śmiać, a jeden z Botów podał mi bukłak wody, za który serdecznie podziękowałam. W jednej chwili poczułam szarpnięcie za nogawkę. Był to nie kto inny, jak mały złodziejaszek, który niepewnie złapał mnie łapką za płaszcz. Przykucnęłam i z lekkim uśmiechem na twarzy, zwróciłam się do niego.
-Przepraszam maluchu, mogłam ci zrobić krzywdę. -Tu podał mi mój telefon, który na szczęście był praktycznie nietknięty, poza szybką. Podziękowałam i pogłaskałam go po, o dziwo miękkiej główce, która przypomniała mi o tym, jak miałam kiedyś wspaniałego psiego towarzysza.
Po kilkunastu minutach, wróciliśmy do naszych towarzyszy, którzy nie wiedzieli co mieli rzec na całą sytuację. No... może poza Houndem.
Hd-Scena jak z taniego filmu ale szanuję.
-Taa... -Tu podrapałam się po głowie z zakłopotaniem.
B-To ustaliliście coś pod naszą nieobecność?
F-Hound jest uparty jak osioł! -Tu Fire złapał się za głowę ze zrezygnowaniem.
H-Czemu tak bardzo nie chcesz nam pomóc?
Hd-A kto tak powiedział? Po prostu nie przedstawiłeś oferty, która była by adekwatna do waszej prośby, ale już wiem co chcę w zamian. -Tu wszystkim zapaliły się iskierki w oczach, mając nadzieję, że już niedługo wrócimy do bazy mając jakiś punkt zaczepienia.
-Super!
F-Dogadujemy się i spadamy. Już mi wszystko trzeszczy pod maską przez ten cholerny piach.
H-To czego oczekujesz w zamian za pomoc?
Hd-Hehe myślałem, że się domyśliliście. Chcę ją. -Tu wskazał palcem na mnie. Nie spodziewałam się zostać żywym towarem.B- Bumblebee
NN-Nieznany
F-Fire
H-Hot Rod
Hd-Hound
Dobry wieczór kochani. Po wczorajszym ogłoszeniu, które mogliście przeczytać, postanowiłam, że dokończę i dodam dzisiaj rozdział. Dla wielu może być to kontrowersyjne ale przemyślałam to i sama potrzebowałam odskoczni od tego co się dzieję dookoła nas. Oczywiście zrozumiem jeśli nie będziecie chcieli czytać rozdziałów. Mimo to, postaram się, by ukazywały się one jak dotychczas. Zdrowie powoli tez mi wraca, więc miejmy nadzieję, że to tylko kwestia czasu gdy wszystko wróci do normalności. Co do rozdziału, jest on troszkę krótszy ale mam nadzieję, że nie będzie wam to przeszkadzać. Oczywiście czekam na wasze komentarze odnośnie pogoni za Lembotem ^^ Co myślicie o ofercie Hounda? Jestem bardzo ciekawa waszych spekulacji :D
Ps: Piszcie jak chcielibyście nazwać naszego małego robocika?
Pss: Przypominam, że możecie zadawać pytania bezpośrednio do naszych bohaterów. Po uzbieraniu się kilku, zrobimy wywiad :D
Psss: Mam nadzieję, że trzymacie się jakoś i że zdrówko również wam dopisuję. Śmiało możecie pisać komentarze lub wiadomości prywatne. Wszyscy jesteśmy tutaj jedną rodziną ^^
A tymczasem nie zapomnijcie o:
-komentowaniu
-obserwowaniu
-głosowaniu
CZYTASZ
Wybrana II: Nasz dom
RomansaPrzed wami druga część "Wybranej", w której to nasi bohaterowie będą musieli na nowo skolonizować Cybertron. Budowa metropolii, nowe urzędy czy przywracanie dawnej świetności planety, to tylko kropla w morzu przy tym, co będzie ich czekać. Muszą zaw...