Rozdział 5: Będziesz wyglądać bardziej frajersko i dupkowo, jeśli się spóźnisz.

799 76 5
                                    

Hi! 


Zakręciło mu się w głowie i odsunął się od niego. Czuł się troszkę inaczej; dziwniej. Spojrzał na swoje ręce, zauważając dwa pierścionki, które nosił. Jego uśmiech poszerzył się, kiedy zerknął przed siebie. Wreszcie był w swoim ciele! Uśmiech cisnął się na jego usta.

— Udało się? — Wyszeptał Louis, który cały czas miał zamknięte oczy. — Babcia mówiła, że jeśli nie pomogła nam nasza obecność, to powinniśmy spróbować czegoś bardziej intymnego. 

— Udało się!

Tomlinson spojrzał swoimi błękitnymi oczami na Harrego. Jego uśmiech był przerażająco zaraźliwy i miał wrażenie, że Harry cieszy się ty wszystkim bardziej niż on. Czuł nawet to szczęście, a potem poczuł jak ramiona Stylesa przyciągają go do uścisku.

— Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę. I boże! Ty idziesz na to spotkanie z tą księżniczką.

— Och nie, skarbie. Idziemy razem na to spotkanie. Przecież musisz jej pokazać, aby się odwaliła od twojego chłopaka.

Odsunął się od niego oburzony.

— Nigdzie nie idę. Wreszcie się porządnie wyśpię! Nie będę musiał wstawać o siódmej!

— Zachowujesz się jak rozkapryszona księżniczka — powiedział.

— A ty jak totalny dupek, każąc mi tam iść. O mój boże! Przepra- a w sumie, nie. Powiedziałem prawdę.

Louis otworzył usta ze zdziwienia i potem zaczął się głośno śmiać. Zaczął się niemal dusić przez śmiech, a brunet spojrzał na niego zirytowany. Poczekał jeszcze chwilę, zanim się całkowicie uspokoił. Położył się na wygodnych poduszkach szatyn jeszcze przez chwilę śmiał się pod nosem, a potem otarł policzka z łez.

— Ha, ha, ha. No bardzo śmieszne — rzucił brunet. — Przypominam, że o dziesiątej masz to spotkanie. Jest za pięć. Idź już, bo się spóźnisz. Będziesz wyglądać bardziej frajersko i dupkowo, jeśli się spóźnisz.

— Masz tylko szczęście, że nie mogę cię wrzucić do lochów.

— Pamiętaj, że zawsze jeszcze możemy pobawić się w tą zamianę.

Mrugnął do niego oczkiem, a potem przytulił się do poduszki.

— Jesteś za bezczelny! — powiedział głośno i wstał. — Gdzie ten nieśmiały Harold?

— Powiedziałbym ci gdzie, ale chyba tobie to nie wypada usłyszeć.

Ponownie otworzył usta, a potem je zamknął. Westchnął i z rozbawienia pokiwał głową.

— Nie martw się, jeszcze cię nauczę, co powinienem słyszeć.

Harrego przeszedł dziwny dreszcz i otworzył oczy. Jego usta wykrzywiły się w małym, ale bezczelnym uśmiechu.

— Jak mam cię tytułować? Panie, a może...

— Harry...

— No co? — Zapytał i usiadł. — Jestem tylko ciekawy!

Louis chciał już się odgryźć, ale przerwało mu pukanie do drzwi, a potem Niall wtargnął do środka.

— Niall! Jak dobrze, że tutaj jesteś! Pomożesz mi.

— Ale Harry...

— Słuchaj, dobrze powiedziałem, że jak się Louis spóźni na spotkanie z tą panienką to będzie bardziej dupkowaty i frajerski?

Niall zrobił krok do tyłu i zakrył usta, aby nie zaczął się śmiać. W tym samym czasie, Louis przewrócił oczami na zachowanie przyjaciela i ruszył do wyjścia. Wiedział, że tamta dwójka zacznie na nowo z niego żartować albo co gorsza - obgadywać. Horan znał jego niezliczone, żenujące historie. Teraz musiał stawić czoła tej książczynce, pierwszej w kolejne do tronu w swoim kraju. Planował co jej powie; nie zamierzał się bawić w jakieś podchody i robić nie wiadomo co. Wyznawał zasadę: prosto z mostu albo kto jak woli: kawa na ławę. Znowu czuł się jak w swoim żywiole. Zdecydowanie zamek był dla niego. Nie wyobrażał sobie mieszkać poza nim. Oprócz hoteli albo innych posiadłości, do których czasami się udawał.

Harry i Niall w tym samym czasie, rozsiedli się wygodnie na wielki balkonie. Słońce jeszcze tak mocno nie grzało. Był koniec września. W królewskich ogrodach gościł jeszcze zielony kolor na drzewach, ale wiedział, że to naprawdę kwestia dwóch, może trzech tygodni zanim to się zmieni. Nawet były kolorowe kwiaty.

— Jak udało się wam wrócić do swoich ciał?

— Cóż... — powiedział i poczuł ciepło na policzkach. Potarł je, co bardziej zwróciło uwagę Nialla. — Nie działały klasyczne metody. Louis mnie pocałował. No i tak się stało, jak się stało, że to pomogło. Boję się, że znowu wrócimy do punktu wyjścia. To dla mnie dziwne i nowe... I po prostu... Nie wiem, czy Louis wie, że ja... Um, po prostu trochę się tego wszystkiego boję. 

— Louis może jest dupkowaty i frajerowaty, tak jak ty to ująłeś, ale rozmawiał ze swoją matką o pewnych rzeczach. Czekali tylko, abyście wrócili do normalności. Niedługo zaczniesz prywatne lekcje, nadrobisz to, co straciłeś przez ten czas, a w międzyczasie będziesz odbywać te typowo królewskie lekcje. Musisz się sporo nauczyć, ale wierzę w ciebie. Wiem, że dasz radę.

Harry właśnie tego się obawiał. Nie sądził, że da radę. Bardziej się bał, że zawiedzie wszystkich. Czekał go jeszcze proces rodziców, o ile z tego wszystkiego tego nie ominął. Wolał, aby zostało to ominięte. Nie dałby rady spojrzeć ponownie na nich. Czuł straszny żal do rodziców i zdawał sobie sprawę, że zasłużyli na porządną karę.

— Czego będę musiał się nauczyć? — Zapytał i spojrzał przed siebie. — Trochę się tego boję. Bardzo się boję.

— Głównie etykiety. Jego partner przyszłego króla, powinieneś umieć tańczyć walca i jeździć konno. Louis bardzo dużo i często korzysta ze stajni. Nauczy cię wszystkiego. Nie powinieneś się tym martwić.

Kiwnął głową; choć i tak nadal się obawiał. Wymusił uśmiech i starał się wymyśleć, jakie poda wymówki Louisowi, kiedy ten go zaprowadzi do stajni. Nie bał się tych zwierząt, ale na samą myśl, czuł przerażenie. Tak samo na myśl nauki tańca. Nie chciał nikomu podeptać palców. Szczególnie księciu.

— A możesz wiesz więcej na temat tego wszystkiego? No wiesz, zaręczyny, ślub...

— Nieoficjalne zaręczyny, tylko dla najbliższej rodziny odbędą się w grudniu. Te oficjalne jednak na początku marca. Ślub będzie jednak we wrześniu. Królowa ma teraz masę spraw na głowie, a ja jako prawa ręka Louisa i jego przyjaciel, wiem wszystko na bieżąco... Ach no i Harry, nie zapominaj, że teraz jesteś partnerem Louisa. Czekają cię wielkie przymiarki do garniturów.

Słabo to widzę, pomyślał i tylko się uśmiechnął. Nie chciał nikogo zawieść.

What the f**k?! → larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz