Rozdział 14: Jest prawie moim mężem i tobie nic ci do tego

676 67 7
                                    

Hi!

Louis wściekły wszedł na salę, na której Harry uczył się tańca. Nauczyciel już tam był. Odchrząknął, zmrużył oczy i założył ręce na krzyż.

— Harry, skarbeńku! Dzisiaj będziemy bardzo dużo i długo ćwiczyć. Nie możesz robić za błazna w rodzinie królewskiej. Nie wiem, dlaczego tutaj jesteś... I może to jakiś błąd, ale chociaż cię czegoś nauczę.

— Za błazna to ty będziesz robić — powiedział książę i uśmiechnął się, kiedy mężczyzna wyprostował się gwałtownie i obrócił w jego stronę. — Ja uważam, że to ty jesteś tutaj błędem i nie rozumiem, dlaczego moja matka wybrała takiego kutasa za nauczyciela mojego Harrego. Nie pozwolę ci go obrażać. Jest prawie moim mężem i tobie nic ci do tego, dlaczego tutaj jesteś, jak tutaj trafił, czy nawet to, jak tańczy. A tańczy dobrze, a ty masz problem.

— Z całym szacunkiem, książę, ale ja tutaj znam się na tańcu.

— A ja znam takie słowa jak spierdalaj, wypierdalaj i wykurwiaj. I teraz to zrobisz. Zabieraj sobie rzeczy i miej pewność, że nie dostaniesz nigdzie pracy. A na pewno nie w Europie. A ja postaram się, abyś nie dostał pełnego wynagrodzenia za ten miesiąc. Do widzenia. 

Obrócił się i wyszedł. Dopiero po chwili doszło do niego to, że jest na boso oraz w samej bieliźnie. Jednak ta sprawa nie mogła czekać. Harry był dla niego najważniejszy i wyszedłby tak nawet na ulicę, jeśli ktoś by tam go obraził. I nie pozwoli na to, aby w pałacu, tam gdzie ma mieszkać i czuć się dobrze, był obrażany.

Wrócił z uśmiechem do pokoju i zobaczył już ubranego Harrego na dzisiejszy dzień. Wolał zostać z nim tutaj, poprzytulać się, ale wiedział, że mieli obowiązki, które musieli spełnić. Kolejny wolny dzień dopiero za kilka dni.

— Mam nadzieję, że nikt cię tak nie widział — powiedział Niall i poprawił włosy. — Co mu powiedziałeś i co mam zrobić?

— Kazałem mu spierdalać, wypierdalać i wykurwiać. I proszę daj mi swojego tableta, chcę mu napisać taką opinię, że nie znajdzie nigdzie pracy tutaj, w UK ani w innym, europejskim kraju. Mogę?

— Załatwię to za ciebie. Mam napisać z cenzurą czy bez? — Zapytał z uśmiechem zanim odezwał się Harry.

— Bez. Niech wiedzą jaka to szuja. Ja mu kurwa pokażę! On jest jebanym błędem. Pierdoloną amebą. Robili go chyba przez skarpetę. A jeśli ktoś cię obrazi Harry, wyrzucę stąd każdego.

Styles zakrył usta, ale to i tak nie pomogło przed parsknięciem śmiechem. Starał się tego nie robić, ale naprawdę mu to nie szło. 

— Idź się ubierz. Na pewno ktoś cię widział — powiedział Harry. — Demon jest chętny na stęp. Sądzę, że któryś koń z twojej kolekcji, też będzie chętny. Jest dosyć ciepło, więc Niall zmodyfikował twój plan dnia. Tamte panny poczekają trochę. Może się same zniechęcą.

Louis uśmiechnął się dumnie z jego zgryźliwości. Musiał nauczyć Harrego, jak słownie się bronić właśnie przed takimi typkami jak nauczyciel od tańca. Nie będzie go zawsze obok, a brunet też mu nie mówi wszystkiego. A w jego świecie trzeba było sobie z tym wszystkim poradzić. Szczególnie w internecie. Mógł uchodzić za dupka, ale robił to, bo miał powód. Nie dla wszystkich był taki wredny. Były wyszczególnione osoby i tego się trzymał.

— Super. Nie mogę się doczekać. A ty już jadłeś?

— Tak. Musisz zjeść sam, bo Niall i Zayn idą ze mną do twojej matki, bo potrzebuje ze mną porozmawiać, a nie do końca wiem, jak tam trafić — powiedział i wstał z łóżka. — I zanim cokolwiek powiesz, nie Louis. Idę z nimi. Oni muszą coś jeszcze zrobić. Jak skończysz jeść i coś ubierzesz na siebie, to przyjdź po mnie.

Tomlinson nie mógł nic innego, jak tylko zgodzić się na to. Harry opuścił pokój i naprawdę zaczął się stresować. To kolejna rozmowa z królową sam na sam i nie chciał znowu rozmawiać o rodzicach. Nie wiedział, jaki miała powód, aby go wezwać. Westchnął, kiedy byli pod drzwiami. Niall i Zayn życzyli mu powodzenia. Nic innego mu nie zostało, jak zapukanie do drzwi, a później wejście za zgodą. I tak zrobił. Chwilę później siedział naprzeciwko kobiety. Mieli obok siebie herbaty. Królowa podsunęła mu paręnaście kartek i podała długopis.

— Chciałam porozmawiać z tobą sam na sam z wielu powodów. Po pierwsze, tam są twoje zeznania przeciwko twojej matce i ojcu. Jeśli to podpiszesz, sprawa ruszy do przodu i najpóźniej w styczniu wszystko się rozstrzygnie. Druga część to propozycje pań, które zostaną surogatkami. Chcę, abyś ty wybrał swoje trzy propozycje, a Louis potem zrobi to samo też sam. 

Kiwnął głową i naprawdę nie chciał tego robić, ale chwycił najpierw za zeznania. Było masę kartek. Zagryzł wargę i chwycił długopis. Zacisnął mocno rękę na nim.

— A co się stanie ze mną, jeśli w styczniu moi rodzice otrzymają karę? Nie mam osiemnastu lat... Nawet teraz... J-ja...

— Nie musisz się tym stresować Harry. Jesteś przeznaczonym mojego syna. Pozycja królowej daje radę, aby ponaginać parę praw. Tym nie musisz się przejmować. Naprawdę chcę dla ciebie dobrze. Pragnę, abyś wreszcie miał szczęśliwe życie. Sąsiedzi oraz Louis również złożyli zaznaczenia. Im więcej dowodów, tym szybciej i lepiej będzie. Wszystko jest na twoją korzyść. 

Podpisał te dokumenty i podał to matce Louisa. Przejrzał też na spokojnie zdjęcia i opisy kobiet. Wybrał te, które z wyglądu były bardzo do nich podobne oraz mały sensowne opisy, wykształcenie. Patrzył też na "doświadczenie". Nie chciał sytuacji, że kiedy on się zżyje z dzieckiem, to matka będzie chciała go mu odebrać.

— Myślę, że to będzie na tyle...

Przerwało jej pukanie do drzwi, a ona schowała wszystkie dokumenty. Uśmiechnęła się na widok syna.

— Już skończyliście?

— Oczywiście, jak chcesz, to porwij Harrego. 

What the f**k?! → larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz