Tyle czasu bez rozdziału... Jestem sobą tak bardzo zawiedziona.
Miłego czytania, kocham was xxx
Tego dnia mieli dużo zadań. Harry od samego rana został porwany do krawcowych, a Louis załatwiał ważne sprawy z ojcem, a potem miał rozmowę z matką. Chciał koniecznie się dowiedzieć, czego kobieta chciała wczoraj od Harrego. Nie wyglądał na przygaszonego ani smutnego, więc nie musiał aż tak się martwić. Jednak nadal coś mu nie pasowało.
Kiedy wieczorem usiadł wreszcie na łóżku, po całym dniu na nogach, odczuł niesamowitą ulgę. Słyszał szum wody z łazienki i wiedział, że Styles musiał przyjść dosyć niedawno tutaj.
— Louis?! Jesteś w pokoju?
— Tak! A co jest?!
— Um... Zapomniałem piżamy. Mógłbyś mi ją podać? — Zapytał niepewnie. Louis wiedział, że stoi przy drzwiach i czeka aż mu to poda. — Lou?
— Nie możesz przejść tutaj sam?
Harry niemal poczerwieniał, kiedy wyobraził sobie, jak wychodzi do pokoju praktycznie w samym ręczniku, który nie zakrywa wszystkiego co powinien. Przygryzł wargę.
— Nie mam ręcznika.
— Masz ręcznik, skarbie. Widziałem go jeszcze rano. Służba codziennie sprawdza, czy wszystko mamy.
— No Louis! — Krzyknął jeszcze, a potem westchnął. — Jesteś taki wredny. Obiecuję ci, że tak cię kiedyś skrzywdzę... Poznasz, co to znaczy mój gniew!
Tomlinson zaśmiał się i pokiwał głową. Mimo że Harry go nie widział. A Styles zdawał sobie sprawę (bo znał go na tyle dobrze), jakie gesty Louis może robić. Owinął się ręcznikiem i policzył do trzech. W myślach wyzywał go od najgorszego. Powoli otworzył drzwi od łazienki i szybkim krokiem skierował się w stronę fotela, gdzie była jego piżama.
Louis spojrzał na niego w momencie, kiedy Harry schylał się po ubrania. Ręcznik odkrył prawie całe jego pośladki.
— Jesteś taki dupkiem, Tomlinson! — powiedział Harry i obrócił się w jego stronę. Ten szybko odwrócił wzrok. — Na co się patrzyłeś?
— Masz niezły tyłek.
Policzka bruneta zrobiły się czerwone, a Louis nie mógł uwierzyć to, że powiedział to na głos. Harry chciał powiedzieć cokolwiek, ale nic nie wydawało się sensowne, aby powiedzieć.
—Jesteś głupi.
— Ja ci komplementuje tyłek, a ty mówisz, że jestem głupi?
Styles poczuł większe ciepło na policzkach i burknął pod nosem coś to miało znaczyć "dupek" i ruszył w kierunku łazienki. Szatyn przygryzł wargę, patrząc na ciało młodszego. Już dawno stwierdził, że ten był przystojny (nawet bardzo), a jego zawstydzenie dodawało mu trochę tej niewinności (którą już dawno miał, ale jednak). Tomlinson coraz częściej przyłapywał siebie na tym, że myślał o nim. I być może było to przez to, jak się poznali (w większej części), ale sam z siebie, nawet podczas spotkać myślami odpływał w stronę Harrego. Chciał wiedzieć, czy na pewno było wszystko dobrze. Szczególnie po tym nauczycielu tańca. Doskonale sprawdził drugiego nauczyciela, który przygotowywał go do egzaminów. Tu też chodziło o jego siostrę. Na szczęście, ten mężczyzna okazał się naprawdę sympatyczny i Louis nie musiał się o niego martwić. Jeździć konno on go uczył, a Zayn cały czas był przy nim, gdziekolwiek tylko pójdzie. Harry nie zdawał sobie sprawę, że Malik robił za jego cień. Nie musiał wiedzieć, a szatyn był naprawdę spokojny o niego. I za każdym razem miał dylemat. Czy tą troską zganiać na fakt, w jaki sposób zostali połączony czy to były jego uczucia... Coraz bardziej przekonywał się, że już przyzwyczaił się do myśli tego połączenia. To po prostu musiały być jego uczucia.
Zdecydowania jego uczucia, które były szczere.
Harry wyszedł po raz drugi po pokoju i zobaczył, jak Louis mu się przygląda. Zmarszczył brwi.
— Jestem gdzieś brudny, że tak się na mnie patrzysz?
— Nie. Po prostu myślę — powiedział.
— Woah, umiesz myśleć! Czy to już czas na otwieranie szampana?
Louis prychnął i założył ręce na krzyż.
— I kto tu jest wredny?
— Nadal ty. Posuń to dupsko. Chcę się położyć, a ty leżysz na mojej części łóżka. Louis, bo jak tego nie zrobisz, ja naprawę cię stąd wyrzucę i noc spędzisz pod drzwiami.
— Tak, tak, bo już byś to zrobił. Mam ci uwierzyć?
— Przesuń się no — jęknął Harry męczeńsko i próbował zepchnąć Louisa na drugą stronę, ale nie wychodziło mu to za dobrze. — Okay! To ja sobie idę. Pa.
— Wracaj tutaj, Harry. Po prostu masz wygodną stronę do spania — powiedział szatyn i wstał. — Możesz się położyć. Ja tylko wezmę prysznic i też idę już spać.
Kiwnął głową i w parę sekund był już pod kołdrą. Louis wziął szybki prysznic i kiedy wyszedł, zobaczył śpiącego Harrego. Nie żartował z tym ciężkim dniem. Mieli paręnaście zadań, które trzeba będzie zrobić i nawet nie było mowy, że nie. Wiedział, że Niall i Zayn znowu staną na wysokości zadania i sprawnie zaplanują im dzień tak, że będą mieli chwilę dla siebie choćby przy posiłku.
A powoli tego czasu zaczynało brakować. Louis coraz bardziej przygotowywał się do roli króla, którym miał zostać w niedalekiej przyszłości. A Harry? On jeszcze nie wiedział, co będzie go czekać. Ale miał Louisa. I to się liczyło.
CZYTASZ
What the f**k?! → larry ✔
FanfictionKsiążę Louis nie sądził, że obudzi się kiedyś w obcym łóżku, w obcym domu i... W obcym ciele. 23.03.2021 - 19.07.2021