Rozdział 18: Harry jest zdolny wydrapać jej oczy.

626 57 0
                                    

Zaczynamy lipiec... 

Miłego dnia, kocham was xxx


Harry chciał się zebrać i porozmawiać z Louisem na temat uczuć, ale kompletnie nie wiedział kiedy i jak to zrobić. Jasne, mógł po prostu podejść do niego i wprost mu powiedzieć, ale bał się. Zwyczajnie się bał, że Louis go wyśmieje. Może Zayn miał rację i Louis to nie wyśmieje. Nadal czuł lekką obawę przed tym i naprawdę się starał nie myśleć negatywnie, ale to samo jakoś wychodziło.

W sobotę mieli dzień wolny. Teoretycznie. W praktyce musieli jechać na pierwszy "luźny program". Oczywiście, Louis zmusił go do tego, aby ubrał garnitur choć wcale mu się to nie podobało. Wiedział, że z biegiem czasu przyzwyczai się do takiego ubioru. Zresztą, musiał się przyzwyczaić. Nie było innego wyjścia.

— Jesteś gotowy, Hazz? Za chwilę musimy jechać. Niall dostał pytania na emaila, zobaczymy je w samochodzie.

— Jakie pytania? — Zapytał Harry i spojrzał na niego. — O co chodzi?

— No pytania, które będą nam zadawać. Myśleć, że jedziemy w ciemno? Wywiad zaczyna się dopiero za dwie godziny, a musimy tam dojechać, sprawdzić pytania i pewnie znowu będą tym czymś białym i pędzlem machać nam po twarzy, jakby nie miały co do robienia.

— Louis, to jest puder. Używa się go, abyś się nie świecił jak świeczka. To ich praca.

— Nie bądź taki przemądrzały. Do samochodu marsz.

Parsknął śmiechem, ale podniósł się z fotela i zapiął guzik od marynarki. Louis miał ją cały czas rozpiętą. W samochodzie znaleźli się bardzo szybko. Już nawet Zayn i Niall na nich czekali. Gdyby ktoś zapytał się Harrego, czy był zestresowany pierwszym wywiadem, powiedziałby, że nie. Nie stresował się. Wiedział, że będzie to nagrywane, ale nie będzie to na żywo. Program miał być wyemitowany dopiero za jakiś czas, więc był spokojny o to, że jak popełni błąd to poprawią i nagrają to jeszcze raz.

— Jakie są pytania? — Zapytał Louis i chwilę po tym, odebrał tableta od Horana. — Trzecie i czwarte trzeba wykasować. To jest zbyt... Po prostu zbyt.

— A co tam jest?

— Coś o twoich rodzicach, o tym co się z nimi dzieje oraz o tym, dlaczego postawiłem swoich rodziców w takim świetle i że muszą teraz świecić za mnie, czyli za syna geja oczami na świecie. Piąte też trzeba wykreślić. Nikt nie musi wiedzieć, ile miałem propozycji małżeństw z tymi wszystkimi księżniczkami, ale chętnie powiem, jak to księżniczka Portugalii jest bezczelna, nie umie przyjąć odrzucenia oraz bije ludzi.

— Uderzyła cię!? — Zapytał Harry. — Nigdy w życiu nie chcę jej widzieć. Nie ma mowy w ogóle, że na mnie spojrzy. Albo na ciebie. Inaczej wydrapię jej oczy.

— Louis, muszę ci coś powiedzieć... — Zaczął Zayn i spojrzał na Stylesa. — Harry zdecydowanie spędza za dużo czasu z tobą. Zobacz, już go zniszczyłeś. Tak samo, jak ty leciałeś do tego nauczyciela, a teraz Harry jest zdolny wydrapać jej oczy.

— Bo są bezczelne i niewychowane. Obiecuję, że jak ją spotkam to albo jej wydrapie oczy albo zrobię jej inną krzywdę.

— Oczywiście, skarbie. Siódme też do wykreślenia. Albo nie. Niech to zostanie. Harry w końcu chciał sprostować te plotki od ludzi z jego szkoły. Reszta może chyba być. Spojrzysz Harry?

Przejął od niego urządzenie i sam przeczytał resztę, musiał już usunąć te, które wymienił. Nie miał problemu do reszty, więc oddał tableta Niallowi. Zerknął na Zayna, który skinął głową na Louisa. Pokręcił głową i wzruszył ramionami. Zayn za to wywrócił oczami i lekko się uśmiechnął.

— Przeraża mnie to, że Harry i Zayn mają jakieś niewerbalne znaki — powiedział Louis, a policzka bruneta zrobiły się czerwone. — Znają się tylko kilka tygodni...

— My też możemy mieć tajemnice przed wami.

— Zayn...

— No co? Louis i Niall też mają.

Resztę drogi przebyli w ciszy. Harry myślał o dziewiątym pytaniu, Louis patrzył się ukradkiem na niego i również myślał o tym samym pytaniu, a Zayn i Niall wiedzieli dokładnie o czym oni myśleli. Nie to nie było tak, że oni układali część pytań i ich pech chciał, że Zayn wymyślił genialne pytania o uczucia. Chciał tylko pomóc młodszemu, aby zdobył się na odwagę i powiedział mu to. Widział, jak bardzo chciał to zrobić, ale brakowało mu tej iskierki odwagi, którą on (miał nadzieję) dał mu w tym pytaniu. Gdyby Harry czy Louis chcieliby wykreślenia tego pytania, spróbowałby przy następnych. Aż do skutku.

Harremu bardzo zamieszało to pytanie w głowie. Miał szansę, aby powiedzieć wszystko szczerze. Gdyby tylko Tomlinson zapytał, czy to było naprawdę, potwierdziłby. Był to tak genialny plan, że delikatny uśmiech nie schodził mu z twarzy dopóki nie dojechali.

— Chyba się stresuję. Wcześniej tego nie robiłem, ale... Ten budynek jest wielki. Zgubię się tutaj. I zginę. Nikt mnie nie znajdzie.

— Nie zginiesz, ktoś zawsze będzie przy tobie. Ja albo Niall, bo my znamy dobrze ten budynek. Zayn musi się jeszcze sporo nauczyć.

— Robię co mogę! — powiedział mulat i parsknął śmiechem. — To pierwszy taki wywiad Harrego, więc czuję się jak dumna matka i wszystko co możliwe! 

— Chyba jak dumny ojciec.

— Nie łap mnie za słówka, Harry. I też jestem tutaj pierwszy raz. Najwyżej zginiemy tutaj razem i umrzemy z głodu.

— Wy chyba nadto dramatyzujecie. Nie ma sie czego bać. W razie czego, przecież macie telefony — powiedział Louis, a uśmiech Harrego zmalał. — Wziąłeś telefon Hazz, prawda?

— A jeśli nie... To jest to coś złego? Nie pomyślałem, aby go wziąć, bo myślałem, że nie będę potrzebować.

— Po prostu nie oddalaj się zbyt daleko, poproś mnie albo Nialla, to się nie zgubisz. I mam nadzieję, że nie zginiesz. Ten budynek jest jeszcze większy w rzeczywistości.

I tymi słowami, Louis nie uspokoił Harrego, który trząsł się prawie ze stresu i strachu.


What the f**k?! → larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz