Rozdział 40: Nie mieli czasu na tak intymny dotyk.

526 42 0
                                    

hi! To kończymy dzisiaj. 


— Kocham to miejsce — powiedział wieczorem.

Louis pokiwał głową. On też je bardzo kochał. Bardziej kochał Harrego.

— Już myślałeś nad miesiącem miodowym? To taka nasza tradycja.

Harry miał parę miejsc, do których chciał wjechać, ale nie mógł wybrać. Nie chciał jakiś publicznych miejsc. Wolał się trzymać na uboczu podczas takiego wyjazdu. Nawet dzisiaj - widział innych ludzi, którzy podczas wychodzenia z lotniska patrzyli na nich i ukradkiem robili zdjęcia. A nie powinni tego robić. Także przy wejściu na jacht, zjawił się tłum ludzi. On chciał naprawdę tego uniknąć.

— Mam parę miejsc...

— Nie ma sprawy. Może być parę miejsc.

— Nie, Lou. Nie chcę parę miejsc. Wybiorę jedno. Chodzi mi tylko o to, że ja... Czuję się trochę przytłoczony tymi tłumami ludzi? Wolałbym coś takiego na uboczu, abyśmy mieli prywatność.

— Oczywiście, że tak. Powiedz tylko miejsce i wszystko się zorganizuje.

Zagryzł wargę i sam nie wiedział, gdzie chciał pojechać. Toskania była spełnieniem jego marzeń. A co dopiero inne kraje? Wiedział, że będzie miał taką możliwość, ale teraz wszystko staje się rzeczywistością i Harry czasami nie mógł w to wszystko uwierzyć. Ponad rok temu mógł o tym wszystkim pomarzyć, a teraz siedzi na jachcie z osobą, którą kocha. Planuje miesiąc miodowy i po prostu wow.

— Co się stało? Masz taką dziwną minę.

— Nic... Po prostu, kurczę. Jeszcze rok temu mogłem sobie pomarzyć, aby wyjechać poza Londyn. A teraz? To jest nieprawdopodobnie, że ktoś mnie lubił i... Że ty mnie pokochałeś... Ja po prostu nie wiem, co mam powiedzieć, i jak bardzo jestem za to wdzięczny i...

— Rozumiem. Może to trochę głupie, ale sam nie mogę uwierz w to, że ty mnie pokochałeś... Najwyraźniej musieliśmy trochę czekać za tym, aby być w pełni szczęśliwi.

Po szczęściu Harrego, Louis mógł ocenić, że Toskania była dobrym wyborem. Lubił to, ba, kochał to. Wtedy też był szczęśliwi. Odczuwał coś, co kazało mu wręcz zrobić wszystko, aby Harry był szczęśliwy.

Mógłby polubić takie wieczory, jak te. Cisza, spokój, woda i blask księżyca. Nadal przerażało go to, że byli na wodzie, ale dawał radę. Był z nim Louis i tylko to się liczy. A jeśli zginął, to zginą razem. Nie odważył się dzisiaj wejść do wody, ale wiedział, że to zrobi. Louis miał magiczną moc do przekonywania ludzi i Harry zawsze mu ulegał.

Zadrżał na lekki powiew zimnego powietrza. Przysunął się bliżej Louisa.

— Dziękuję — powiedział niespodziewanie. — To co dla mnie robisz...

— Nie musisz mi za nic dziękować, skarbie. Zrobię wszystko, abyś był szczęśliwy. Uważam, że ci się to należy. Tyle lat...

— Nie chcę o tym myśleć, Louis. Było, minęło. Nie chcę, aby to do mnie wracało. Teraz jedynie muszę z nią porozmawiać, a potem... Nie wiem, czy będę chciał z nią utrzymywać kontakt. Zbyt bardzo mi przypomina o tym wszystkim. 

— To będzie twoja decyzja.

Kiwnął głową i przytulił się do jego ciała. Opuszkami palców dotykał jego fakturę skóry i dziwił się, że jako książę miał tatuaże. A jeśli on miał... To Harry też chciał jeden czy dwa.

Louis za to zadrżał na ten niepozornie niewinny dotyk. Przez to wszystko co się teraz działo - nie mieli czasu na tak intymny dotyk. Teraz zdecydowanie powinni to nadrobić. Obrócił ich tak, aby Harry leżał na plecach, a on nad nim górował. Uśmiechnął się na ruch Harrego, kiedy jego ręce wkradały się pod spodenki.

— Myślisz o tym samym co ja? — zapytał, a Styles zachichotał i pokiwał głową. — Mogę to brać za odpowiedź "Jak najbardziej, książę. Możesz mnie rozebrać"?

— Ale... Tak tutaj? A co z...

— Oddelegowałem kapitana tego jachtu na ląd. Mieliśmy spędzić te dwa tygodnie tylko razem. Tylko we dwoje... O nic nie musisz się martwić. Wszystko będzie.

— Och, okay. Dobrze...

Louis zapatrzył się na niego przez chwilę. Harry był naprawdę piękny i nie wiedział, jak miał mu to przetłumaczyć, bo sam w to nie wierzył.

— To... Na co książę czeka? — zapytał i sam pociągnął w dół jego spodenki. — Muszę wszystko zrobić...

— Jeszcze będzie na to czas, skarbie — powiedział Louis. — Podnieść tyłek. Zdecydowanie masz za dużo ubrań.

— A ty zdecydowanie musiałbyś iść do lubrykant.

What the f**k?! → larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz