Obudził się wypoczęty. Oprócz parunastu malinek na nim i Louisie niczego nie doszło. Nie mieli odpowiednich rzeczy, a szatyn nie chciał zrobić mu krzywdy. Harry obraził się na trochę, a potem Louis zgarnął go w swoje ramiona i zapomniał o całej sprawie oraz to, dlaczego był w ogóle na niego obrażony.
Czuł się trochę pewniej, że Louis był oznaczony w jakikolwiek sposób. Mimo że wyjeżdżali stąd dzisiaj, to i tak czuł się bezpieczniejszy. Byli tutaj prawie dwa dni, ale Louis nie żartował z tym hotelem.
Wstał też o wiele później. Tomlinsona już nie było, więc ubrał na siebie koszulkę, która była na podłodze i ruszył w kierunku kuchni. Słyszał już stamtąd rozmowy i wiedział, że Louis i ona znowu się kłócą.
— Nie możesz się stąd wyprowadzić! — Krzyknęła. — I co to jest w ogóle na twoim ciele?! Jak on śmiał cię dotykać?
— Dotykał mnie, bo jest moim chłopakiem, narzeczonym, prawie mężem i osobą, którą kocham? Weź, najlepiej się stąd usuń. Chcemy zjeść całą czwórką śniadanie. Niedługo przyjedzie po nas samochód. No wyjdź... Okay. Ja wyjdę.
Usłyszał trzask talerza, a potem wściekły Louis wyszedł z kuchni. Uśmiechnął się na widok Stylesa i uspokoił swoje nerwy. Nie chciał na niego krzyczeć.
— Zjemy na mieście. I Niall już wynajął dwa pokoje w hotelu. Chodź, skarbie. Nie zamierzam być tutaj ani chwili dłużej. Co za bezczelne babsko!
Kiedy znaleźli się w pokoju, telefon Louisa dał o sobie znać. Przewrócił oczami, widząc numer pałacowy.
— Halo?
— Dzień dobry, synku — powiedziała Jay. — Dzwoniła do mnie Aja...
— Och tak. Nie wiem, co ci nagadała, ale nie życzę sobie, aby ktoś tak mnie traktował...
— Ciebie? Louis, słyszałam wyraźnie od niej, że popchnąłeś ją i była na pogotowiu.
— Słucham? Nie! To już przesada. Coś jeszcze ciekawego powiedziała? A nie pochwaliła się, że wyrzuciła prawie Harrego w środku nocy z domu, bo uważa, że nie powinienem z nim być? Albo to, że dobierała się do mnie, mimo że wie, że Harry jest moim przeznaczonym. Czy musimy teraz na ten temat rozmawiać? Jedziemy zjeść na miasto, a potem do hotelu.
— Zadzwonię do jej rodziców.
Pożegnał się z matką, która tylko bardziej go rozwścieczyła. Sprawdził szybko strony plotkarskie. Gdyby nie to, że Harry się do niego przytulał, wróciłby do kuchni i naprawdę zrobiłby jej krzywdę. Zacisnął usta w cienką linię i podał telefon Stylesowi. Ten tylko przewrócił oczami na to i prychnął.
— Suka.
— Gorzej. Wiedziałem, że będzie zbyt dobrze, jeśli nic się tutaj nie wydarzy.
— Nie przejmuj się nią. Poprosimy Nialla, aby to sprostował. I też od razu zaznaczy się, co chciała zrobić i jaka jest, aby uniknąć kolejnych plotek — powiedział spokojnie Harry. — Nie możesz tak działać pod wpływem emocji. Najpierw się uspokoisz, spakujemy się i stąd pójdziemy.
Kiwnął głową i zrobił to, co powiedział brunet. Spakowali się, a Harry ubrał ją wzorzystą koszulę od Louisa. Był z tego zadowolony, bo widział, jak bardzo mu się humor poprawił. Zapięli walizki i w tym samym momencie usłyszeli pukanie do drzwi. Najpierw wszedł Zayn, a za nim Niall. Obaj trzymali tablety i mieli nie zbyt ciekawe miny.
— Louis, czy-
— Wiem. Sprostujemy to później. Jestem zbyt głodny, wściekły i po prostu chcę stąd sobie już pójść. Samochód już czeka?
— Powinien być za niedługo. Doba hotelowa zaczyna się dopiero do dziesiątej. Mamy godzinę.
— Zdążymy zjeść, a potem trzeba naprawić te gówna. Jak ja jej nienawidzę.
— Od samego początku jej nie lubiłem — powiedział Zayn. — Wydawała się taka dziwna, a później wściekła, kiedy dowiedziała się, że "plotki" o twoim narzeczonym są prawdziwe.
— Nie wiem, na co ona w ogóle liczyła — odezwał się Niall. — Przecież świat już od dłuższego czasu mówił o tym dosyć głośno. Nie rozumiem jej. Jest taka głupia. O! Chodźmy. Dzwoni kierowca. Pewnie jest już pod budynkiem. Poradzicie sobie z bagażami czy...
— A czy ja ci wyglądał na pięcioletnie dziecko? — burknął pod nosem Harry. — Przepraszam. Jak jestem głodny, to jestem też zły.
Zayn przewrócił oczami. W ciągu dziesięciu minut znaleźli się przy samochodzie, gdzie kierowca pakował ich bagaże. Ostatni raz spojrzał na ten budynek. Zawsze w nim przebywał, kiedy tutaj przyjeżdżał. Australia była pięknym krajem, a teraz Aja zniszczyła to. Nie lubił hoteli, ale musiał trzymać jeszcze pięć dni.
— Louis!
— Książę Louis. Odnoś się ze szacunkiem do rodziny królewskiej. Pamiętaj, że Australia należy do Wielkiej Brytanii.
Brunetka prychnęła i zrobiła dwa kroki do przodu. Chciała go objąć, ale Harry skutecznie jej to przeszkodził.
— Niewychowany bachor. Odsuń się.
— Nie.
Nikt nie zauważył, kiedy podniosła rękę i uderzyła Harrego w policzek, a później go odepchnęła. Styles był w takim szoku, że stracił równowagę. Gdyby nie Zayn, który szybko zareagował, wylądowałby na kamyczkach. Do Harrego wróciły wszystkie wspomnienia, do których nie chciał wracać. Już prawie zapomniał o tym wszystkim złym, co wydarzyło się w jego życiu.
Louis też był wściekły. Bardzo wściekły. Ręce go aż świerzbiły, aby zrobić jej krzywdę. Niall chwycił go za ramiona, kiedy zrobił krok w jej stronę.
— Chodź, Louis. Jest zwykłą szmatą, która łaknie od ciebie uwagi. Pojedziemy coś zjeść i do hotelu. No dalej. Nie ma co w ogóle na nią patrzeć.
Zayn też pomógł wejść Harremu do samochodu. Nadal był w niemałym szoku. Zacisnął usta, nie pozwalając, aby szloch się z nich wydobył. Zamrugał szybko, aby pozbyć się łez.
— Wszystko dobrze? — Zapytał Zayn.
— Tak. Wszystko w pieprzonym porządku.
CZYTASZ
What the f**k?! → larry ✔
FanfictionKsiążę Louis nie sądził, że obudzi się kiedyś w obcym łóżku, w obcym domu i... W obcym ciele. 23.03.2021 - 19.07.2021