rozdział VI

1.4K 124 103
                                    

Dream

Måne zainteresowała mnie swoją osobą. Jest bardzo miła, sympatyczna i mądra - w czasie naszej wspólnej gry wielkokrotnie rzucała jakimiś faktami lub ciekawostkami, o których wcześniej nie miałem pojęcia. W dodatku na Hypixelu popisała się niesamowitymi umiejętnościami gry , których wciąż byłem pod wrażeniem. To wszystko sprawiło, że zapragnąłem poznać ją bliżej. Jednak wszystko bez pośpiechu i na spokojnie.

Nasza wspólna gra na serwerze z mini grami była pełna żartów, śmiechu i świetnej zabawy. Czas spędzony z dziewczyną był naprawdę przyjemny. Niestety ta w pewnym momencie powiedziała, że musi kończyć. Podziękowała mi za grę i pożegnała się. Uczyniłem to samo i rozłączyłem się. Wstałem od swojego stanowiska i rozprostowałem kości, czując nagle skutki długiego siedzenia w jednej pozycji.

Wyszedłem ze swojego pokoju i udałem się do kuchni. W pomieszczeniu przy stole siedział Sapnap zajadający zupkę błyskawiczną i przeglądający coś na telefonie. Zapewne słysząc jak wchodzę, podniósł na mnie wzrok i spojrzał z politowaniem.

- No popatrzcie kto w końcu wyszedł ze swojej jamy! - powiedział na powitanie. - Już miałem iść sprawdzić czy przypadkiem nie zszedłeś na jakiś zawał czy coś. Wiesz ile godzin nie wychodziłeś z pokoju?

- Nie? - bardziej spytałem niż stwierdziłem, gdyż sam nie byłem do końca pewny ile grałem z Måne.

- Sześć.

Ta informacja nie mało mnie zaskoczyła. Czułem się jakbym przesiedział i przegadał z dziewczyną jedynie godzinę, a tym czasem ta liczba była aż sześć razy większa. Ostatnią osobą z którą przegadałem tyle godzin był George, który w moje urodziny dotrzymywał mi towarzystwa na Discordzie. Nie ma się jednak co dziwić - w dobrym towarzystwie czas zawsze leci jakoś szybciej. Dotknęły mnie jednak wyrzuty sumienia, gdyż dziewczyna miała do napisania trudny referat. Tymczasem ja namówiłem ją na wspólną grę, zajmując trochę bezsensownie czas. Dość sporo czasu. Będę musiał ją przeprosić i spytać, jak poszło jej napisanie go.

- Jest poniedziałek, więc George ma w pracy wieczorną zmianę - moje przemyślenia przerwał głos przyjaciela, który nieustannie się we mnie wpatrywał. - Z kim więc romansowałeś przez tyle godzin?

- Nie romansowałem, a grałem z Måne na Hypixelu - powiedziałem nie owijając w bawełnę.

Wzrok chłopaka z politowanego zamienił się w dwuznaczny. W tak dwuznaczny jak uśmiech, który nagle przyzdobił jego facjatę. 

- Nie Nick, nie i jeszcze raz nie.

- Przecież nic nie mówię! - rozbawiony uniósł ręce w geście obrony.

- Ale widzę jak na mnie patrzysz i to w zupełności wystarczy - powiedziałem podchodząc do lodówki, gdyż głód dał mi o sobie znać w postaci głośnego burczenie w żołądku.

- Przyznaj jednak, że zainteresowała cię ta dziewczyna - zarządzał Nick.

- Przyznaje - powiedziałem bez zawahania, uśmiechając się półgębkiem.

Toril 

Nastawienie dodatkowych budzików okazało się bardzo dobrym pomysłem, gdyż obudziłam się dopiero na przed ostatni z nich. Kompletnie niewyspana czułam się okropnie, a wygadałam jeszcze gorzej - sine cienie jakie miałam pod oczami widocznie odznaczały się na mojej białej skórze sprawiając, że wyglądałam jak zombie czy jakiś wampir. Okropna sprawa, zwłaszcza, że miałam pokazać się w takim stanie ludziom. Makijaż odpadał, gdyż na zrobienie go nie pozwalała mi zbytnio tona kremu z filtrem, którym się smarowałam aby ochronić swoją wrażliwą na słońce skórę. Z resztą i tak nie ma o czym mówić, gdyż nie posiadam zbytnio kosmetyków przeznaczonych stricte do makijażu . Pogodziłam się z byciem skazaną na swój żałosny, zmęczony wygląd.

W mojej porannej rutynie tego dnia zmieniło się jedynie to, że przed wyjściem do szkoły wypiłam pełny kubek czarnej kawy, aby jakoś utrzymać się na nogach i funkcjonować na zajęciach.

×××

- Wyglądasz na nieźle wymiętą przez życie, Toril - zauważył Ethan zaraz po tym, jak znów spotkaliśmy się centralnie przed bramą szkoły. - Brałaś coś?

- A jeśli brałaś, to pytanie brzmi dlaczego bez nas? - spytał zaraz po nim Nathan.

- Nic nie brałam dlatego udam, że nie było tego pytania - odpowiedziałam na ich komentarz na temat mojego okropnego stanu. - Po prostu siedziałam do ponad czwartej nad referatem dla Irisa.

- Do której? - spytał starszy z bliźniaków jakby nie dowierzał w to co powiedziałam. -  Skoro ten temat sprawił Ril tyle trudności, to już wiadomo braciszku że będziemy zbierać z niego same pały.

- Nie będziecie, jeśli weźmiecie się trochę do roboty lenie - przewróciłam oczami, dobrze wiedząc, że oboje są zdolni ale bez chęci do nauki. - Poza tym siedziałam nad nim tyle tylko dla tego, że zasiedziałam się trochę grając z Dreamem i zaczęłam pisać go dopiero po pierwszej.

- Toril! Tego się po tobie nie spodziewałem. Fajnie to romansuje się z internetową gwiazdą? - tym razem to młodszy wyszczerzył się do mnie jak głupi, sugestywnie poruszając przy tym brwiami.

Pokreciłam głową z dezaprobatą. Postanowiłam pozostawić jego pytanie bez odpowiedzi, jedynie dając mu kuksańca w bok.

- Uf! Co ulgą, że w czasie seksu przez kamerkę nie ma opcji aby wpad— - tą jakże błyskotliwą wypowiedź przerwał dzwonek informujący o rozpoczęciu wtorkowych lekcji.

To jednak nie uchroniło roześmianego Nathana przed dostaniem w ramię za swoją głupotę. 


Mam nadzieję, że ten rozdział nie był aż tak zły jak myślę😅 Tak czy siak w przyszłym tygodniu robię sobie wolne od wstawiania rozdziałów, tak jak to robiłam w .uwu i to w sumie tyle co miałam do przekazania. Pozdrawiam i życzę miłego💜

ibf [Dream]✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz