Toril
Lot powrotny na Florydę minął nam tak samo jak ten do Norwegii. Na lotnisku w Orlando byliśmy chwilę po trzeciej w nocy. Do wynajętego przez Nicka i Claya domu dotarliśmy taksówką, gdyż nie zapowiedzieliśmy chłopcom naszego powrotu.
Po dłuższym użeraniu się z zamkiem Dream najciszej jak mógł otworzył frontowe drzwi dzięki kluczowi, który przez przypadek zabrał ze sobą do Norwegii. Wewnątrz panowały egipskie ciemności. Nie chcąc połamać sobie po drodze do pokoju nóg zapaliłam światło (którego włącznik umieszczony był zaraz obok wejścia) i przeżyłam prawdziwy zawał - szóstka mężczyzn stała przed nami zaopatrzona w kapcie, piloty oraz puste butelki po piwie i gotowa była w każdym momencie się na nas z nimi rzucić. Nie spodziewałam się, że aż tak ich zaskoczymy. George chyba również, gdyż z automatu zrobił zamach i zaatakował Dreama kapciem. Ten na szczęście uderzył w ścianę obok.
- Toril? Clay? - jako pierwszy odezwał się zaskoczony Sapnap. - Co wy tu do jasnej cholery robicie?
- To raczej my powinniśmy o to spytać - blondyn spojrzał po wszystkich. - Do reszty wam odbiło czy co?
- Myśleliśmy, że to jakiś włamywacz - wyjaśnił George, który pojawił się obok nas aby odzyskać swojego kapcia. - Tak molestowałeś kluczem ten zamek, że w sumie nie powinieneś się wcale dziwić.
- Przy wkładaniu klucza starałem się jak mogłem, okay?
- To już widzę jak się starasz przy składaniu czegoś innego - rozbawiony Quackity sugestie szturchnął ramieniem stojącego obok, równie rozbawionego, Wilbura. - No, tak więc uważaj Toril - spojrzał na mnie z dwuznacznym uśmiechem.
Zażenowana schowałam twarz w dłoniach, aby ukryć rumieniec, który wyczuwalnie pojawił się na mojej twarzy.
- Idioci - skomentował krótko Dream, jednocześnie odstawiając na bok walizkę.
- Ciężko zaprzeczyć - stwierdził Philza. - Co nie zmienia faktu, że nie odpowiedzieliście na pytanie Sapnapa.
- Z psem wszystko okey? - spytał z nadzieją Karl, a mi zrobiło się głupio.
Spojrzałam ukradkiem na Dreama, zbierając się w sobie. Miałam zamiar wyjawić im całą prawdę.
- Właściwie to nie mam, ani nigdy nie miałam żadnego psa - wyjawiłam, przystępując z nogi na nogę. - Okłamałam was, chcąc ukryć prawdziwy powód swojego nagłego powrotu do Norwegii. Wybaczcie i pozwólcie mi wszystko wyjaśnić - poprosiłam ze skruchą.
Zdezorientowani spojrzeli po sobie, jednak nie zastanawiali się długo i jak jeden mąż skinęli bez słowa głowami. W ten oto sposób wszyscy zasiedliśmy w salonie - chłopcy gotowi do wysłuchanie mnie, zaś ja do wyjawienia prawdy i dokładnego wyjaśnienia im wszystkiego.
×××
Postanowiłam niczego nie ukrywać przed chłopcami i powiedziałam im dosłownie o wszystkim - o tym jak tyrałam w szkole aby mieć najlepsze oceny, jak wykradałam się nocami z domu aby spotkać się na mieście z przyjaciółmi, jak ukrywałam się ze streamowaniem oraz o tym jak pozwalałam ojcu sobą kierować i kontrolować. Nie pominęłam również sytuacji z Adnanen oraz szczegółów kłótni z ojcem. Napomknęłam również o planach na najbliższą przyszłość.
- Podziwiam cię dziewczyno, na twoim miejscu zapewne nie zniósłbym tego wszystkiego - stwierdził, przytulony do mojego boku, Karl.
- A tamtemu chujowi należał się ten złamany nos - doda Sapnap. - Mam nadzieję Dream, że poprawiłeś po Toril.
- Byłem wtedy w takim szoku, że niestety nie - przyznał z żalem, oczywiście siedzący u mojego boku, blondyn.
- Spoko! Zawsze możemy wybrać się na małą wycieczkę do Norwegii i przy okazji odwiedzić tego szmaciarza aby to zrobić - zażartował Alexis, unosząc przy tym w górę zaciśniętą pięść. - I to siedmiokrotnie!
Na jego absurdalne słowa pokreciłam głową z dezaprobatą, jednak nie ukryłam swojego rozbawienia. Chłopcy dobrze wiedzieli jak dodać mi otuchy.
- Trzymajcie emocje na wodzy! Dostał już to na co zasłużył, więc spokojnie! - zaśmiałam się. - To wszystko jest już dla mnie przeszłością, więc nie zaprzątamy sobie tym głów i zajmijmy się czymś fajnym.
- W takim razie co powiecie na jakiś film? - zaproponował Phil, łapiąc za pilot który dzierżył przy naszym przybyciu.
- Shereka! - krzyknęli w tym samym momencie Wilbur i Karl.
Nie mając żadnej ciekawszej propozycji, zgodziliśmy się na obejrzenie kultowej animacji.
Dream
Razem z Toril przespaliśmy połowę lotu, więc nie byliśmy ani trochę śpiący. W przeciwieństwie do reszty, która pozasypiała w połowie filmu. Najwygodniej ze wszystkich z pewnością mieli Sapnap i George - Nick zasnął oparty o moje ramię, zaś daltonistą z głową na nogach dziewczyny. Reszta składała się jakoś na kanapie i walała po podłodze.
- Uwielbiam tą scenę! Jest taka zabawna!
Twarz Toril rozjaśnił szczery uśmiech, któremu przyglądałem się z boku oczarowany. Dziewczyna musiała poczuć na sobie mój wzrok, gdyż zwróciła swą twarz ku mnie. Nie skomentowała tego jednak w żaden sposób - zamiast tego patrzyła w moje oczy nie przestając się uśmiechać. Okoliczności nie były za urokliwe, jednak postanowiłem zebrać się na odwagę i zaryzykować.
Nie urywając z nią kontaktu wzrokowego zacząłem powoli zmniejszać odległość między naszymi twarzami. Dziewczyna nie ruszyła się ani o minimetr, widocznie nie mając nic przeciwko temu co miała za chwilę nastąpić. No właśnie - miało, jednak nie nastąpiło. Wszystko przez to, że Quackity skopał przez sen Willbura, który (również przez sen) zwyzywał go za to ostro. Ta sytuacja przerwała tę jakże wspaniałą chwilę i wywołała niepohamowany śmiech u naszej dwójki.
CZYTASZ
ibf [Dream]✓
FanfictionToril aka Måne to streamerka, której konto na Twichu subskrybuje przeszło sto trzydzieści jeden tysięcy internautów. Jej decyzja o podjęciu się próby pobicia rekordu znanego youtubera Dreama, definitywnie była jedną z najlepszych jakie w swoim życi...