Toril
Tak jak poprzedniego dnia zostałam zbudzona przez promienie słońca wpadające przez nieszczęsne okno. Tym jednak razem towarzyszymy mi okropny ból głowy, który tylko nasilił się kiedy jęknęłam z rezygnacją.
- Kac morderca, co? - usłyszałam po swojej lewej rozbawiony głos.
Spojrzałam na Dreama, do którego należał głos i który beztrosko leżał na boku przyglądając mi się. Mierzyłam go dłuższą chwilę wzrokiem, nie do końca jeszcze kontaktując. W końcu jednak uświadomiłam sobie, że leże obejmowana przez Claya w jednym łóżku, przez co w mojej głowie od razu zawitała nieprzyzwoita myśl. Lekko przestraszona uniosłam prędko kołdrę. Odczułam mega ulgę widząc, że zarówno ja, jak i chłopak jesteśmy w ubraniach.
- Spokojnie, do niczego nie doszło - uspokoił mnie jeszcze bardziej rozbawiony Dream. - Wczoraj w salonie usnęłaś na moim ramieniu, więc cię tu przeniosłem, a ty poprosiłaś mnie abym został.
Na jego słowa odetchnęłam, jednocześnie starając coś sobie przypomnieć. Quackity przyniósł alkohol, Wilbur puścił muzykę i wszyscy zaczęliśmy się bawić. Pamiętam gorzki smak trunku, którego co chwile polewał mi meksykan, karaoke z Philem i Georgem oraz mam przebłyski z gry w Twistera z Karlem. Potem jak przez mgłę pamiętam jak skończyłam pić któregoś już z rzędu drinka i usiadłam na kanapie obok Claya, z którym nawiązałam krótką rozmowę. Zaraz potem urwał mi się film i nie pamiętam kompletnie, abym prosiła chłopaka o zostanie ze mną. Nie śmiem jednak narzekać, gdyż przyznam szczerze iż miłym uczuciem jest bliskość drugiej osoby. Nie żebym nigdy jej nie doświadczyła! Po prostu to pierwszy raz kiedy śpię z kimś w jednym łóżku i do tego jestem wyspana jak chyba nigdy. A fakt, że to akurat Dream jest tym kimś sprawia, że w moim brzuchu znów pojawiają się motyle.
- Która godzina? - spytałam zachrypniętym głosem, który odrobinę mnie zdziwił.
- Nie wiem dokładnie, ale chyba jakoś przed dwunastą - powiedział i podał mi butelkę wody z szafki nocnej.
Podziękowałam za nią cicho i usiadłam aby się napić. Woda przyniosła mi ukojenie i sprawiła, że mój głos wrócił do normy.
- Wyspałaś się?
- Szczerze? Chyba jak nigdy - przyznałam i położyłam się z powrotem.
Między nami zapadła cisza, jednak nie należała ona do niezręcznych. Wręcz przeciwnie - była bardzo przyjemna. Mierzyliśmy się z Clayem wzrokami, posyłając sobie nawzajem uśmiechy. W końcu przeszliśmy do robienia głupich min, z których oboje mieliśmy niezły ubaw. Zabawa ta została nam niestety przerwana.
- Toril i Clay! - do pokoju wpadł z impetem Nick. - Pięć minut stałem pod drzwiami aby upewnić się, że akurat nie uprawiacie seksu, więc nie krzyczcie na mnie, że w czymś wam przeszkodziłem!
Na jego słowa zarobiłam się zapewne czerwona jak burak, gdyż roześmiał się kiedy zmierzył naszą dwójkę wzrokiem. Dream fuknął pod nosem i rzucił w szatyna poduszką, jednak ten sprawnie jej uniknął, jeszcze głośniej się śmiejąc.
- Po coś tu przylazł? - spytał wytrącony z równowagi blondyn.
- Razem z chłopakami zrobiliśmy dla Toril śniadanie w podzięce za to wczorajsze - oznajmił, na co uśmiechnęłam się.
- A dla mnie? Pomagałem jej przecież.
- A dla ciebie pokroiliśmy owocki - Nick uśmiechnął się szelmowsko.
- Ty cholero! - Dream prędko zerwał się z łóżka.
Zaalarmowany tym nagłym ruchem Nick prędko wziął nogi za pas i wybiegł na korytarz. Zaraz za nim ruszył roześmiany Dream, pozostawiając rozbawioną mnie samą w pokoju.
×××
Chłopcy przygotowali na śniadanie tosty. Niektóre z nich były przypalone i zawierały dziwne dodatki, jednak widać było, że zostały przygotowane z sercem. Po zjedzeniu ich wszyscy wylądowaliśmy w salonie lecząc kaca, którego wywołało wczorajsze alkoholizowanie się bez umiaru. Swoją drogą myślałam, że to ze mną jest słabo, jednak zmieniłam zdanie kiedy zobaczyłam Quackitiego. Tak czy siak okazało się, że znów mnie mamy co ze sobą zrobić. Pogoda poprawiła się i była o wiele ładniejsza niż poprzedniego dnia, jednak z wiadomych przyczyn nie mieliśmy ochoty nigdzie wychodzić.
- Wspominałeś Sapnap, że zabrałeś tu swój sprzęt, co nie? Może w takim razie zrobimy strama? - zaproponował Karl.
Wszyscy stwierdziliśmy, że nie jest to taki zły pomysł i na niego przystanęliśmy. Nicholas przyniósł do salonu cały zabrany ze sobą na wakacje sprzęt, w rozłożeniu którego wszyscy mu pomogliśmy. Kiedy po kwadransie uporaliśmy się ze wszystkim, debatowaliśmy u kogo powinniśmy zorganizować transmisję. Padło na Karla, który był pomysłodawcą.
- Cześć wam wszystkim! Dzisiaj stream z wakacji, które jak widzicie spędzam z Sapnapem, Quackitym, Wilburem, Philzą, Georgem oraz Dreamem i Måne, którzy aktualnie siedzą poza kamerą - zaczął na wstępie Jacobs. - Możecie zadawać pytania, na które będziemy wam wszyscy odpowiadać.
Ludzie zadawali masę pytań - do nas wszystkich razem wziętych oraz każdego z osobna. Pytania były różnego kalibru, na które udzielając odpowiedzi mieliśmy masę frajdy oraz śmiechu.
- Co teraz robią Måne i Dream? - to pytanie przeczytał na głos Quackity. - Trzymają się za rączki i patrzą sobie głęboko w oczy. Nie, chwila! Zaczęli się do siebie zbliżać! Czy szykuje się buzi, buzi? Fuj, Dream! Schowaj ten język zwyrolu!
Chat i całe towarzystwo roześmiało się z jego odpowiedzi. Ja i Dream zaś siedzieliśmy cali czerwoni i zażenowani. Wystarczyło jedno spojrzenie w stronę blondyna aby byś pewną, że tak jak ja zaczyna po cichu planować zemstę na meksykanie.
No witam serdecznie! Takie pytanko do was - z kim chcecie następne opowiadanie:
Quackity --->
Karl --->
Spokojnie, jeszcze nie kończę tego opowiadania! Za niedługo zaczyna się szkoła i pytam tak przyszłościowo, aby może powoli zacząć je pisać. Tak właśnie😬 Pozdrawiam i miłego życzę💜
CZYTASZ
ibf [Dream]✓
FanfictionToril aka Måne to streamerka, której konto na Twichu subskrybuje przeszło sto trzydzieści jeden tysięcy internautów. Jej decyzja o podjęciu się próby pobicia rekordu znanego youtubera Dreama, definitywnie była jedną z najlepszych jakie w swoim życi...