rozdział XXXIII

988 115 36
                                    

Słowa pisane kursywą są wypowiadane przez bohaterów w języku norweskim. 

Dream 

Razem z Toril zbudziliśmy się za kwadrans dziesiąta, przez co ledwo zdążyliśmy na śniadanie. Mówię ledwo, gdyż ostatecznie na nie dotarliśmy. Ludzie szeptali między sobą i posyłali nam krzywę spojrzenia, kiedy zeszliśmy na nie dalej ubrani w piżamy. My za to beztrosko zajadaliśmy się rogalikami z dżemem, popijając kakałkiem. 

Z jadalni wyszliśmy jako ostatni, rozbawieni postem zobaczonym kilka minut wcześniej na Instagramie. Wróciliśmy do pokoju i dopiero wtedy się ogarnęliśmy. Måne była podekscytowana - miała zamiar pokazać mi tego dnia okolicę oraz zapoznać mnie ze swoimi przyjaciółmi, o których wspominała czasami w czasie naszych rozmów na Discordzie. Odczuwałem ulgę widząc, że wydarzenia z poprzedniego dnia nie odbiły się na niej w żaden sposób. 

Toril

Dzień był pogodny i jak na Norwegię bardzo upalny. Ulice przepełnione były ludźmi, którzy zdecydowali się spędzić wakacje w Skandynawii. W pierwszej kolejności zabrałam Claya na spacer wzdłuż nabrzeża portowego. Przebywający tam ludzie co rusz posyłali nam uśmiechy i pozdrawiali, życząc miłego dnia. Po drodze przeprowadziłam go po Fisketorget, które uważane jest za centralny punkt miasta. Zabrałam go tam chcąc, aby posmakował czegoś lokalnego 

- Ale tu wali rybą - skomentował na wstępie.

- Bo to targ rybny - roześmiałam się. - Często przyjeżdżam tu z mamą na zakupy. Dobre produkty i ceny. Znam tu kogoś, kto da posmakować ci czegoś lokalnego. 

Blondyn bez oporu dał mi się poprowadzić do jednego ze stoisk. Jak zawsze stała przy nim pani Ingrid - staruszka w podeszłym wieku, handlująca swoistymi produktami. 

- Witaj moja droga! - jak zawsze przywitała mnie z uśmiechem. - Widzę, że dziś przyszłaś na zakupy z kimś innym. Przystojny, to twój chłopak? 

- Skądże! To tylko przyjaciel, naprawdę! - zarzekłam się, choć chciałabym aby było inaczej. - Pochodzi z Florydy i chciałabym, aby spróbował czegoś lokalnego.  

- Nic więcej nie mów - powiedziała. 

Po chwili wystawiła w stronę Dreama deskę, na której leżała kanapka z niewielkim kawałkiem mięsa. 

- Spróbuj - zachęciłam go. 

Spojrzał na mnie niepewnie, jednak ostatecznie wziął ją do ręki i zrobił to co mu poleciłam. Bez dwóch zdań mu posmakowała, gdyż szybko znikła. 

- Dobre! - oznajmił zachwycony. - Co to takiego?

- To czego właśnie spróbowałeś mój drogi to mięso renifera - odpowiedziałam, posyłając mu beztroski uśmiech. 

Chłopak momentalnie pobladł na twarzy.

- O matko! Co w takim razie będzie teraz ciągło zaprzęg Świętego Mikołaja?! - powiedział z przejęciem. - W tym roku świąt nie będzie! Przez ciebie Toril mam teraz wyrzuty sumienia!

Razem ze staruszką roześmiałyśmy się z jego słów, po których poprosił, aby go stamtąd zabrać. Od razu spełniłam jego prośbę. Pożegnaliśmy panią Ingrid, która życzyła nam miłego dnia i ruszyliśmy do znajdującej się obok dzielnicy Bryggen - chłopak oczarowany był kolorowymi, drewnianymi domami, które stoją tam od ponad sześciu wieków. W tej też dzielnicy umówiłam się na spotkanie z bliźniakami. Konkretnie to w naszej ulubionej kawiarni, do której zabrałam Dream. Byliśmy trochę przed czasem, jednak to nie przeszkodziło nam w zamówieniu kawy i pogrążeniu się w rozmowie. 

- Mam zamiar powiedzieć chłopakom o kłótni z ojcem i moim wyjeździe - wyznałam w pewnym momencie. - Raczej nie będą mieli mi tego za złe, gdyż sami planowali wyjazd na studia do Danii. Tak czy siak wczoraj, kiedy brałeś prysznic, patrzyłam na loty powrotne. Świetnie się złożyło, gdyż jeden jest dziś o północy i udało mi się jeszcze kupić bilety. 

- Tak więc wracamy razem na Florydę? - spytał, jakby dalej nie mógł w to uwierzyć. 

- I to jeszcze dziś - potwierdziłam z uśmiechem. 

Niedługo po naszej wymianie zdań do lokalu weszli bliźniacy, którzy od razu podeszli do zajmowanego przez nas stolika. 

- Siemasz Toril - jako pierwszy odezwał się Nathan. - Mogłaś powiedzieć, że chcesz nam dziś przedstawić swojego chłopaka, to byśmy jakieś garnitury ubrali. 

-Bardzo zabawny jesteś - przewróciłam oczami. - Clay, poznaj proszę moich przyjaciół! Oto Nathan oraz Ethan, o których ci opowiadałam.

- Hej, miło mi poznać - powiedział z uśmiechem blondyn, podając im za koleją rękę. 

- Nam również! - oznajmili jednocześnie. 

Po tym Dram przesiadł się obok mnie, zwalniając bliźniakom miejsce naprzeciw nas. Bracia zamówili sobie po gorącej czekoladzie, zaczynając rozmowę. 

- Jak to się stało, że jesteście w Bergen? - zaczął Ethan. 

- Miałaś przecież spędzić miesiąc na Florydzie - zakończył jego brat. 

- Dobrze, że pytacie bo jest w sumie coś co chciałabym wam powiedzieć - oznajmiłam spokojnie. - Ojciec dowiedział się o ściemie i musiałam niezwłocznie wracać do Norwegii. Jegomość się uparł, że wraca ze mną i dlatego siedzimy tu teraz w czwórkę - wskazałam z lekkim uśmiechem na siedzącego po mojej lewej Claya. - Krótko mówiąc pokłóciłam się z ojcem i zostałam wywalona z domu. Postanowiłam wrócić z Clayem na Florydzie i znaleźć sobie tam mieszkanie i pracę. 

Tak jak sądziłam - bliźniacy przyjęli tę informację ze spokojem, ciesząc się jednocześnie, że w końcu wyzwoliłam się od kontrolującego mnie na każdym kroku ojca. Po moim wyznaniu zaczęliśmy rozmawiać beztrosko na przeróżne, luźne tematy. Bliźniacy i Dream zdecydowanie się polubili, z czego byłam mega zadowolona. Zrobiło mi się odrobine przykro na myśl, że bracia nie będę już uczestniczyć w moim życiu na co dzień. Obiecaliśmy sobie jednak, że będziemy utrzymywać kontakt przez internet. To ostatecznie przygotowało mnie na wyjazd z rodzinnego kraju i rozpoczęcie nowego życia na Florydzie. 

ibf [Dream]✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz