rozdział XIX

1.1K 127 38
                                    

Toril

Plan mamy był stosunkowo prosty ale i odrobinę ryzykowny. Na internecie znalazła ona jakąś kolonie naukową odbywającą się na Florydzie, na którą rzekomo miałam jechać. Oczywiście to tylko przykrywka - w rzeczywistości wybierałam się do chłopaków, którzy uszczęśliwili się chyba jeszcze bardziej niż ja na wieść, że uda mi się do nich wpaść. Zwłaszcza Clay.

- Jesteś pewna, że wzięłaś wszystko czego ci trzeba? - spytała mama chyba po raz setny. - Kapelusz? Chustę? Krem z filtrem?

- Tak, tak, aż pięć - roześmiana odpowiedziałam po kolei na każde jej pytanie.

Ta pokiwała zrozumiale główną. Z głośników rozbrzmiał nagle głos informujący o tym, że osoby lecący do Orlando są proszeni o udanie się do stanowiska kontroli bezpieczeństwa.

- Uważaj na siebie Toril. Pamiętaj aby porządnie smarować się kremem, uważać na słońce i nigdzie samej nie wychodzić po zmroku - powiedziała, zamykając mnie w szczelnym uścisku. - Ale przede wszystkim nie przejmuj się niczym i skup na dobrej zabawie, okej?

- Jasne mamo - oddałam uścisk i posłałam jej pełen radości uśmiech kiedy pieszczotliwie ucałowała czubek mojej głowy. - Będę tęsknić.

- Ja również córciu.

Po tym pożegnaniu założyłam na ramię swój bagaż podręczny i pełna ekscytacji ruszyłam w stronę bramek, będąc jednocześnie przygotowaną mentalnie na ponad dziewięciu godzinny lot i spotkanie z internetowymi znajomymi.

Dream

Od rana (a właściwie to jakoś od czternastej, gdyż razem z Nickiem zwlekliśmy się z łóżek dopiero chwilę po dwunastej) był to dzień pełen zajęć. Najpierw odrobinę sprzątnęliśmy nasze mieszkanie, ponieważ nie chcieliśmy aby w czasie naszej nieobecności pozostawiony brud założył jakąś kolonię i je przejął.

Później pojechaliśmy razem do wynajętego na następne trzy tygodnie domku, który jak na swoją zadziwiającą niską cenę był naprawdę dobry jakościowo - wyposażona w najważniejsze rzeczy kuchnia, salon z dużym telewizorem plazmowym, kominkiem i pianinem, dość spory taras za domem, łazienka z osobną wanną i prysznicem oraz aż cztery pokoje. Mimo wszystko chyba nie był zbyt często w użytku, gdyż wszędzie zalegała masa kurzu. Żaden z nas nie kwapił się do ogarnięcia go, dlatego zagraliśmy w papier, kamień i nożyce. Jako iż wygrałem to na Sapnapa spadł zaszczyt zrobienie tego (z czego nawet nie starałem się kryć zadowolenia). Ja natomiast pojechałem odwiedzić kilka sklepów aby kupić produkty i rzeczy potrzebne nam do przeżycia.

Po tym jak odwiozłem kupione rzeczy do domu przebyłem ponad dwugodzinną drogę do Jacksonville, skąd miałem odebrać Karla - postanowił on przyjechać do nas pociągiem, jednak na pewnym odcinku w stronę Orlando doszło do wykolejenia się pociągu, przez co go zamknięto i chłopak utknął na dworcu w Jacksonville.

Nasz powrót do Orlando miał miejsce chwilę po osiemnastej, czyli prawie idealnie złożył się z przylotem Georga, Willa i Phila których od razu pojechaliśmy odebrać z lotniska. Wszyscy byliśmy bardzo podekscytowani naszym spotkaniem, jednak ja chyba najbardziej. Miałem im wszystkim tyle do powiedzenia i pokazania! W drodze do domu postanowiłem dać im jednak spokój, gdyż wszyscy byli widocznie zmęczeni - Brytyjska trojka miała za sobą ponad dwunastu godzinny lot, zaś Karl ponad dzień jazdy pociągiem. Z resztą sam nie mogłem ukryć lekkiego zmęczenia spowodowanego kilkugodzinną jazdą samochodem w tyle miejsc.

W końcu chwilę przed dziewiętnastą dotarliśmy do naszego wspólnego miejsca zamieszkania na najbliższy miesiąc. Na miejscu był już również Quackity, którego z lotniska musiał odebrać Nick, gdyż jak już wspominałem byłem po Karla w Jacksonville. W końcu wszyscy razem usiedliśmy w salonie mogąc cieszyć się swoim towarzystwem i wspólną rozmową o wszystkim i o niczym. No prawie wszyscy - brakowało tylko Toril, której szczerze mówiąc wyczekiwałem najbardziej. Przez tą myśl jak na zawołanie otrzymałem wiadomość na Discordzie właśnie od niej.

Maane Dziś o 19:12
Już siedzę w samolocie!
Nie mogę się doczekać aż w końcu się zobaczymy ^^

Dream Dziś o 19:12
Uwierz mi, że chyba ja bardziej haha
Miłego lotu Toril <3

Maane Dziś o 19:12
Dziękuje <3

Uśmiechnąłem się szerokość na myśl, że już za dziewięć godzin w końcu będę mógł porozmawiać z Toril twarzą w twarz.






Na początek tygodnia taki krótki i ogólnikowy rozdział, bo w sumie nie wiedziałam zbytnio co napisać. Postaram się jednak, aby następne rozdziały były ciut dłuższe i lepsze, więc nie bijcie proszę!😂 Tymczasem pozdrawiam i miłego życzę💜

ibf [Dream]✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz