Toril
Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Niestety tak było i w przypadku wspólnie spędzonych trzech tygodni pod jednym dachem, które wszystkim nam za szybko zleciały. Nastał ostatni dzień naszego pobytu, który postanowiliśmy przeznaczyć na ogarnięcie domu, aby zwrócić go w miarę przyzwoitym stanie. Podzieliliśmy się obowiązkami i w rytm grającej na full muzyki zatraciliśmy się w porządkowaniu.
Do sprzątania została mi przydzielona kuchnia, a do pomocy miałam nikogo innego jak Clay'a. Ukartowali to chłopcy, którzy od pamiętnego dla mnie wieczoru robili wszystko, abyśmy z blondynem częściej zostawali sam na sam. Żadne z nas nie narzekało na to, ciesząc się towarzystwem drugiego. Czy pocałunek zmienił coś w naszej relacji? A i owszem! Dream wykorzystywał każdą sytuację, aby bezceremonialnie się do mnie mnie tulić, czy chociażby złapać za rękę. Do tego dochodziły jeszcze komplementy, którymi na okrągło mnie zasypywał. Zdecydowanie jednym z lepszych i jakże "trafnych" był z tego ranka, kiedy to powiedział, że nadaję się na księżniczkę Disney'a. Tak, ubrana w rozciągnięty dres, z podkrążonymi oczami i włosami (które ani trochę nie straciły koloru) roztrzepanymi na każdą możliwą stronę. Nie wspominając już o tym, że ledwo kontaktowałam wtedy ze światem i wyglądałam jakbym była w jakimś ciągu alkoholowym. Mimo wszystko niezmiernie mi to schlebiało i dawało nadzieję na coś więcej.
Wracając jednak do sprzątania. Dream wziął je całkiem na poważnie lecz wyglądało ono zupełnie jak jego gotowanie. Przykładał się do tego co robił, jednak szybko porzucał jedną czynność na rzecz drugiej. Na przykład ścieranie kurzy na rzecz zamiatania podłogi, zamiatanie podłogi na rzecz szorowania mikrofali i tak dalej. W końcu jednak stanął obok mnie przy zlewie i pomógł przy naczyniach - ja je myłam, zaś on płukał. To zajęło go na dłuższą chwilę. Swoją drogą mycie naczyń stało się wtedy przyjemniejsze. Stykając się ramionami zajmowaliśmy się zastawą stołową i podśpiewywaliśmy cicho piosenki, które akurat leciały. W taki sposób poszło nam to sprawniej i szybciej. Po tym podzieliliśmy się jeszcze tym czego wcześniej nie skończył chłopak i opróżniliśmy dodatkowo szafki oraz lodówki z pozostałych produktów, których nie użyliśmy.
- Sporo tego - stwierdziłam, patrząc jak zapełniają połowę blatu.
- Rzeczywiście - Dream podrapał się, po karku i pogrążył w lekkiej zadumie. - Dziś możemy zorganizować jeszcze ognisko na ceremonialne zakończenie. Resztę będziemy musieli zabrać ze sobą.
- Chłopcom na pewno spodoba się ten pomysł!
Blondyn zgodził się ze mną lekkim skinięciem głowy. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w kuchni aby odrobine odpocząć, pogadać oraz napić się soczku. Po niespełna pięciu minutach postanowiliśmy pójść pomóc w porządkach innym.
Dream
Porządki zajęły nam czas do siedemnastej. Po ich ukończeniu postanowiliśmy zrobić ognisko o którym rozmawialiśmy z Toril w kuchni. Tym jednak razem zdecydowaliśmy się zrobić je nad jeziorem. Ubrani w stroję kąpielowe wzięliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i udaliśmy się nad wodę, gdzie jedni zajęli się rozkładaniem kocy oraz naczyń i tym podobnych, zaś drudzy ogniskiem i jego rozpalaniem. Po nie całym kwadransie mogliśmy już piec na nim pianki oraz kiełbaski, ciesząc się przy tym jego przyjemnym ciepłem. Towarzyszył nam przy tym przyjemny nastrój i atmosfera. Tak jak ostatnim razem raczyliśmy się dźwiękami gitary, na której grał Will, oraz przyniesionym ze sobą alkoholem.
×××
Wybiła godzina dwudziesta trzecia. Zrobiło się ciemno, a na niebie pojawiła się masa gwiazd oraz księżyc w pełni. Bawiliśmy się w najlepsze, ciesząc się ostatnimi osobiście wspólnymi chwilami, jakby jutra miało nie być.
- Czas na pływanko amigos! - oznajmił Quackity wstając na równe nogi.
Sapnap i Karl od razu uczynili to samo. Nie trzeba było długo czekać aby i reszta to zrobiła. No może z wyjątkiem Toril, która odrobinę się ociągała i której postanowiłem odrobinę pomóc.
- Zwariowałeś Dream! - krzyknęła, kiedy podniosłem ją z koca w stylu panny młodej.
Na jej słowa roześmiałem się jedynie i ruszyłem w kierunku wody. Dziewczyna nie wyrywała się, ani nie protestowała - zamiast tego oplotła swoje ramiona wokół mojej szyi opierając się o mój tors. Mimo wszystko z jej ust wydobył się pisk, kiedy niespodziewanie rzuciłem się z nią na głęboką wodę. Po wynurzeniu się zgarnęła z twarzy kurtynę zielonych włosów i roześmiała się głośno. W świetle księżyca i gwiazd wyglądała wręcz oszałamiająco. Ciężko było powstrzymać się przed nie pocałowaniem jej. Dlatego też tego nie zrobiłem i złączyłem nasze usta w słodkim pocałunku, który delikatnie oddała.
Możecie już wyczekiwać soboty oraz ostatniego rozdziału ibf✨ Pozdrawiam i miłego życzę💜
CZYTASZ
ibf [Dream]✓
FanficToril aka Måne to streamerka, której konto na Twichu subskrybuje przeszło sto trzydzieści jeden tysięcy internautów. Jej decyzja o podjęciu się próby pobicia rekordu znanego youtubera Dreama, definitywnie była jedną z najlepszych jakie w swoim życi...