rozdział XII

1.3K 115 51
                                    

Toril 

Ledwo rozsiadłam się przy komputerze, a Dream już do mnie dzwonił przez Discorda. Roześmiałam się i bez zbędnej zwłoki odebrałam rozweselona. 

- Hejka Dream! - odezwałam się radośnie jako pierwsza.

- Siemasz Måne! Miło cię słyszeć! - odpowiedział pogodnie chłopak, przez co zrobiło mi się cieplej na sercu.

- Ciebie również. - odparłam radośnie - Stęskniłeś się za mną?

- Czy ja wiem? Nawet fajnie było od ciebie odpocząć chociaż przez weekend.

Wiedziałam, że tylko się ze mną drażnił, jednak powiedział to tak przekonywującym tonem, że postanowiłam w to brnąć aby i jego wkręcić.

- Dobra, okey! Skoro było tak dobrze, to wezmę sobie to do serca i nie będę kontaktowała się z tobą w weekendy, abyś mógł sobie ode mnie odpocząć odrobinę. 

Chłopak od razu zaprzeczył  kilkunastokrotnie.

- To był żart, okey?! To był żart!  - powiedział dobitnie na koniec.

Ja za to próbowałam jakoś opanować śmiech, jednak wychodziło mi to dość marnie - to rozbawiło mnie tak bardzo, że ledwo łapałam dech pomiędzy tym całym śmiechem. Wcale nie musiałam długo  czekać, aby i Dream zaczął się śmiać. W dodatku w ten swój czajnikowaty sposób, przez co jeszcze napłynęły mi łzy do oczu. Tego było dla mnie chyba za wiele.

Dobre pięć minut zajęło nam ogarnięcie się. Ledwo bo ledwo, ale się. Choć może nie do końca, gdyż w dalszym ciągu oboje cicho podśmiechiwaliśmy się pod nosami. Tak czy siak byliśmy na tyle ogarnięci, aby móc powrócić do rozmowy.

- A tak poza tym, to jak tam po tym weekendzie w ogóle? - spytał jakby z... troską?

- Cóż, przeżyłam go jak widzisz, a raczej słyszysz - wzruszyłam ramieniem, czego oczywiście nie mógł zobaczyć. - Unikałam ojca jak mogłam, co w sumie nie było takie trudne. On całe dnie siedział w biurze, a ja w pokoju nad książkami, aż w końcu wyjechał w niedziele.

- Czyli mam rozumieć, że teraz masz spokój na jakiś czas?

- Tak, tak konkretnie to na jakieś dwa, trzy tygodnie.

- Dobrze wiedzieć - powiedział, a ja postanowiłam zmienić ten ciut niewygodny dla siebie temat. 

- Okey, to co? Dalej męczymy Minecrafta, czy masz może jakieś nowe propozycję? - spytałam ciekawa jego zdania. 

- W sumie to pomyślałem, że moglibyśmy dziś zagrać w GeoGuessr. Tak się składa, że z geografii byłem akurat całkiem niezły! Ty zapewne też jesteś, więc myślę, że fajnie by było jakbyśmy się ze sobą zmierzyli. 

Pomysł Claya od razu przypadł mi do gustu. Miałam już raz okazję grać w GeoGuessr, więc znałam jego mechanikę. 

- Pewnie! Zmierzmy się!

Po tym otworzyłam przeglądarkę, w która wpisałam nazwę strony. 

×××

Rywalizacja była zacięta, przez co gra szła nam dość płynnie. Dreamowi udało odgadnąć się między innymi Austrię, Rosję i Chiny, a mi zaś Japonię, Kanadę, Kubę i Polskę. Przyszedł czas na kolejny kraj. Wcale nie musiałam długo mu się przyglądać, gdyż dokładnie wiedziałam gdzie wylądowaliśmy - miałam niezwykłe szczęście, że trafiliśmy akurat na ten kraj. Z odpowiedzią nie wahałam się ani chwili.

- To Bergen w Norwegii! 

- Wow! Jak doszłaś do tego tak szybko? - spytał zaskoczony Clay.

- Tak się składa, że akurat stąd pochodzę - powiedziałam z dumą.

- Jesteś Norweżką? 

- Dokładnie!

- To stąd ten twój śmieszny akcent! - zaśmiał się. - A powiesz coś po norwesku?

- Noe på norsk.

- Co to znaczy? 

- Coś po norwesku - odpowiedziałam rozbawiona, a chłopak znów się roześmiał. - No co? Prosiłeś żebym to powiedziała, więc co się śmiejesz?

- Zabawna jesteś - w jego głosie nie było słychać sarkazmu, przez co na moje policzki wpłynął rumieniec.

Postanowiłam nie komentować tego w żaden sposób. Chłopak również nic nie dopowiedział, więc po prostu wróciliśmy do gry. Skupieni zgadywaliśmy coraz to więcej państw, aż w końcu zremisowaliśmy i postanowiliśmy zakończyć naszą rywalizację. 

- Faktycznie jesteś całkiem niezły z geografii - przyznałam z zachwytem. - Musimy kiedyś zrobić rewanż!

- Z miłą chęcią - po jego tonie wywnioskowałam, że się uśmiecha. - A właśnie! Puki jeszcze nie wyleciało mi z głowy! Sapnap poprosił abym cię spytał, czy nie zechciałabyś pograć z nim na streamie w Valoranta. Zbiera jakąś ekipę do gry i powiedział, że jesteś całkiem niezłą kandydatką. 

- Serio? - spytałam lekko zaskoczona, gdyż uważałam wręcz odwrotnie. - To bardzo miło! Z wielką chęcią z nim zagram. A ty nie będziesz może grał z nami?

- Jestem beznadziejny w tą grę - przyznał bez owijania w bawełnę. - A co? Milej grałoby ci się ze mną? - dodał dość dwuznacznym tonem. 

Ja natomiast kolejny raz w czasie tej rozmowy mu nie odpowiedziałam, gdyż próbowałam powstrzymać rumieńce obejmujące moje policzki. 



Mam wrażenie, że piszę coraz gorzej. Mam jednak nadzieję, że nie jestem aż tak źle jak myślę. W przyszłym tygodniu wolne od wstawiania rozdziałów, więc pomyślę trochę jakby rozwinąć jakoś akcje. Tymczasem pozdrawiam i miłego życzę💜

ibf [Dream]✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz