~20~

715 29 5
                                    

-Już nie ważne, witaj Johnes-wystawił do mnie rękę. Z chęcią ją przyjęłam i z równie szerokim uśmiechem odpowiedziałam;

-Witam Panie Stark-popatrzył na mnie podejrzliwie zapewne dziwiąc się, że wiem kim jest-Jesteś do niego niesamowicie podobny-odpowiedziałam-poza tym
Diana zdążyła opowiedzieć mi to i owo o tych czasach. Nie mogło uniknąć to avangersów.

-Avengersów-poprowił mnie śmiejąc się.

-Tak tak, Avengersów, przepraszam.-po chwili namysłu dodałam- Skoro wyjaśniliśmy skąd ja to ciebie to skąd ty znasz mnie?

-Stare akta z magazynu Ojca i Kapitanek-mrugnął do mnie na co wywróciłam oczami razem z przyjaciółką.

-Właśnie! Wiesz może gdzie jest Steve?

-Ach ta miłość-westchnął

-Ale-chciałam przerwać mu lecz on był szybszy. Skubany dobry jest.

-Ta ta znam już na pamięć ten tekst ,,Jesteśmy tylko przyjaciółmi i ble ble ble" Serio nie musisz mi tego powtarzać a teraz zapraszam na herbatkę czy tam co chcesz bo Rogers szybko nie wróci.-zaprowadził nas do ogromnej, przeszklonej prawie z każdej strony windy. Popatrzyłam się pod jogi a widząc ogromną,z każdą sekundą wzrastającą wysokość zrobiło mi się bardzo gorąco.-Nie bój się nie spadniesz-wypuściłam powietrze-chyba-popatrzyłam na niego że strachem no bo hej, kto chciałby zlecieć z ogromnej wysokości. Mężczyzna zaśmiał się z mojej miny za co dostał w bark na co się znacznie skrzywił.

-Jak na 90-paro latkę masz bardzo dużo siły-mruknął tym razem lekko mnie rozśmieszając. Muszą tu mieć ciekawie.

Zanim już coś odpowiedziałam w środku rozbrzmiał się odgłos informujący nas o przybyciu na wybrane wcześniej przez Tony'ego piętro.-Zapraszam w moje skromne progi-wskazał ręką ogromnej wielkości pomieszczenie a następnie ruszył w jego stronę dając nam ręką znać abyśmy szły za nim.

-Ale odlot!-krzyknęła Diana rzucając się na kanapę-Nigdy nie leżałam na tak wygodnej sofie! Stark ja stąd nie wychodzę. Nie ma mowy!

-Jedna osoba wte czy wewte nie zrobi żadnej różnicy, więc witaj w Stark Tower.-przysięgam że w ciągu tych kilku dni nigdy nie widziałam takiego błysku w jej oku.-Jarvis-odezwał się do...ściany? Zwariował?

-Tak Sir?-usłyszałam głos rozcjodzacy się po pomieszczeniu.

-Co jest cholera?! Ściany gadają?!-Diana uderzyła dłonią w czoło a Stark ponownie zaśmiał po czym powiedział

-A myślałem, że od czasu wstąpienia Rogersa do Avengersów już tego nie usłyszę. A jednak. Mniejsza, Jarvis zawołaj proszę resztę do salonu niech Poznają panienkę Johnes i panienkę- przeciągnął ostatnie słowo wyraznie nie znając nazwiska Diany.

-Wolfrock, Diana Wolfrock-odpowiedziała dziewczyna.

-Robi się Sir-odpowiedziała jeszcze sztuczna inteligencja.

-To co Kawa? Herbata? Sok? Piwo? Shake? Mamy tutaj wszytko.

-Zdecydowanie Shake truskawkowy-powiedziała blondynka, skarciłam ją wzrokiem-proszę-mruknęła.

-Mhm a tobie?-popatrzył na mnie.

-Herbaty jeśli to nie problem

-Jasne, że nie. Zaraz wracam.

Po jakijś 10 minutach usłyszeliśmy kroki zamiast bruneta so pomieszczenia wszedł jednak średniego wzrostu mężczyzna w schludnej koszuli i okularach. Diana na jego widok zakrztusiła się cukierkiem, który zabrała ze stoliku kawowego chwilkę wcześniej.

-A więc to ty jesteś naszą zgubą?

-Z tego co się dowiedziałam od Tony'ego to chyba tak. Sophie Johnes-przedstawiłam się i wyciągnełam rękę w celu przywitania. Mężczyzna uścisnął moją dłoń.

-Bruce Banner, miło poznać.

-Ten naukowiec? Wolfrock opowiadała mi o pańskich osiągnięciach w dziedzinach fizyki i chemii są niesamowite.-stwierdziłam prawdziwie zafascynowana. Mężczyzna ni spodziewał się prawdopodobnie usłyszeć takich słów jednak widocznie się ucieszył.

-Dziękuje bardzo, naprawdę długo nad tym wszystkim pracowałem.-odpowiedział z uśmiechem.

-No no dawno żadna midgardka nie sprawiła uśmiechu na twojej twarzy Bannerze.-tym razem spojrzeliśmy się w stronę drzwi. Stał tam ogromnych rozmiarów blondyn w dresach trzymający wielki młot. Te czasy są coraz dziwniejsze. Jak się pewnie domyślilicie to reakcja Diany była jeszcze ciekawsza, myślałam, że będę ją musiała reanimować na miejscu.

-A tam presadzasz Thor- tym razem Odezwał się o ironio Stark kładący na stoliku nasze napoje za co podziękowałam mu skinieniem głowy i chwyciłam w jedną rękę kubek.

-Dobra Dobra przepuście resztę-rudowłosa zepchnęła na bok meżczyzn-Jestem Natasha Romamoff Bruce i Tony'ego już poznałaś a to są Thor, Clint, Wanda, Pietro(tak tutaj żyje)-mówiła wskazując na wspominane osoby- A Steve'a już znasz, trzeba na niego tylko poczekać.

I właśnie w taki sposób minęła mi godzina na zapoznanie się w prawie wszytkimi Avengerami. Wiedzyczasie gdy czekaliśmy na Steve'a obejrzeliśmy coś w telewizji i szczerze przyznam, że terazniejsze filmy są naprawdę świetne. Rozmawiałam dużo z Bannerem o badaniach i nauce, z Natasha,Wandą i Dianą o tym, że koniecznie musimy się wybrać na zakupy, ze Starkiem o jego wynalazku jakim okazała się latająca zbroja, wow i po dosyć długich namowach opowiedziałam im jak się tutaj znalazłam.

O godzinie 22:46 usłyszeliśmy zbliżającą się windę a potem kroki I zbliżający się głos od którego serce zabiło mi kilka razy szybciej.

-Nadal niczego nie znalazłem, nawet naniejszego śladu.-z holu można było usłyszeć blondyna. Słysząc go wstałam z kanapy odkładając, już mój drugi tego dnia kubek herbaty.-Jutro znowu wychodzę, może tym raze-przerwał gdy ujrzał mnie stojącą przed nim .-Sophie?

-Wróciłam Steve-rzuciłam się w jego ramiona.

***********************************

Hejka!
Sorka, że tak późno ale dopiero mam czas. Ups?

No nic, miłego!

Old New Love// Steve Rogers • Kapitan AmerykaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz