~2~

990 34 0
                                    

-Soph-zwrócił się do mnie
-Tak
-idziesz z nami?
-umm gdzie?
-Na wystawę przyszłości

-Chciałabym, nawet niewiesz jak ale muszę się przygotować bo jutro przyjmujemy nowych-posmutniałam lecz mówiłam dalej-wyjdziemy innym razem.Obiecuje!Jeszcze się wytańczymy tak że będą was nogi bolały-zaśmialiśmy się wszyscy na te słowa

Poza tym-zwróciłam się w stronę Steva-znając naszego przyjaciela to przyprowadzi jakiejś koleżanki-powiedziałam a Bucky tylko przewrócił oczami
-Nie wywracaj tak oczami bo ci z gał wypadną-pomyślałam i się zasmiałam a oni nie byli ani trochę zdziwieni moim chwilowym napadem śmiechu

-A ty moja droga też powinnaś sobie kogoś znaleźć nie nam na tyłkach siedzieć-uśmiechnął się triumfalnie po swojej odpowiedzia ja jedynie prychnęłam i powiedziałam:
-Ja-tu wskazałam na siebie-jestem samowystarczalna i nie potrzebuje jakiegoś faceta-wypiełam dumnie pierś aby dowieźć prawdziwości moich słów

Udaliśmy się do domu Steva aby opatrzeć mu rany.Nie było ich dużo tak samo jak nie były one głębokie ale jak to się mówi pozorny zawsze ubezpieczony więc opatrzyłam z dokładnością każdą, nawet najmniejszą ranę.

- I gotowe!-krzyknęłam-widzicie jestem samo wytlstarczalna.-po wypowiedzi przypomniałam sobie jeszcze o jedną rzecz-Steve-powiedziałam poważnie, a ten popatrzył na mnie i westchnął-dlaczego to zrobiłeś, martwimy się o ciebie...

-Bo niechce być tylko chłopaczkiem z Brooklynu, chce się do czegoś przydać, pomóc komuś-przerwał a ja westchnęłam głeboko, ponieważ wiedziałam że nic tutaj rozmową nie zdziałam.

Steve to mądry,cudowny, słodki, przystojny...wow wow zagalopowalaś się Sophia
Czemu ja tak myślę?
Eh może dlatego że się długo z nim przyjaźnie?
Tak tak to napewno to i nic więcej

~~~
Siedzieliśmy jeszcze z 2 godziny po czym ruszyłam do swojego mieszkania aby przygotować strój oraz dokumenty potrzebne na jutrzejsze przyjęcie.

Weszłam do mieszkania i zakluczyłam drzwi. Po tym udałam się pod prysznic umyłam ciało i włosy moim ulubionym płynem o zapachu kwiatów. Po wysuszeniu się ręcznikiem i ubraniu czegoś wygodniejszego wyszłam z łazienki. Zaparzyłam herbatę, włączyłam radio i usiadłam do papierów.
-Ciekawe co robią chłopcy, pewnie chodzą z jakimiś dziewczynami i cieszą się wystawą może wreszcie Steve znajdzie kogoś kogo pokocha.-pomyślałam i czułam jak coś w środku mnie boli jednak to zignorowałam.

Około godziny 23 położyłam się spać.

NAPSTĘPNEGO DNIA...

-Przeczytałaś dokumentację przyjętych?-zapytała mnie Peggy
-Tylko 13 osób? Do szeregu brakuje jednej, zawsze jest parzyście.-stwierdziłam
-Podobno Doktor Erskin kogoś znalazł do eksperymentu Superżołnierza

Pewnie jakijś osiłek z ego na kilka kilometrów-pomyślałam

Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć zauważyłam wozy transportowe wjeżdżające na teren szkoleniowy.

Tak jak myślałam każdy z chłopaków był dobrze zbudowany i silny. Nie byłam zbytnio zdziwiona do momentu w którym zobaczyłam drobną, wręcz chłopięcą postać i blond czuprynę wysiadającą z wozu.

Steve w co ty się wpakowałeś...

-Ten na którego patrzysz to ten którego wybrał Erskin-szepneła mi do ucha Carter, natychmiast poczułam jak wszystkie mięśnie mi się napinają a oddech wstrzymuję

***********************************
470 słów!!!

Old New Love// Steve Rogers • Kapitan AmerykaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz