~21~

738 25 1
                                    

-Wróciłam Steve-rzuciłam się w jego ramiona.

-Ale-ale jak? Skąd wiedziałaś?-spytał mnie gdy tylko się od siebie odkleiliśmy. Przez łzy szczęścia w moich oczach nie mogłam go dokładnie zobaczyć, dlatego szybko wytarłam je ręką. Nie byłam sama, ponieważ oczy Steve'a również były zaszklone.-myślałem, że Cię straciłem-ponownie mnie przytulił.

-Nie skromnie powiem, że nie byłaby tu gdyby nie Moi*- dokończyła po francusku moja przyjaciółka i dumnie wypięła pierś.

-Coś czuję, że się dogadamy-zwrócił się do niej Stark sprawiając, że prawie zemdlała.

Po kilku minutach przytulania
Zrozumiałam co właśnie robię i z ogromnymi rumieńcem na policzkach odsunęłam się od Steve'a. Mam nadzieję że ten makijaż jest dobry i to zakrywa bo jak nie to spalę się ze wstydu.

Mężczyzna odchrząknął i powiedział:
-Bardzo cieszę się, że wróciłaś. Myślałem już...

-Ty lepiej już tyle nie myśl-zaśmiała się Wdowa tym samym przerwyając mu w środku zdania na co Kapitan spiorunował ją wzrokiem.

-Dobra dobra-zaczął Stark- ale chyba należą mi się podziękowania za znalezienie twojej dziewczyny.

Tylko mi się tak gorąco zrobiło? Hm?
Tak?

Blondyn podrapał się po karku
- Nie myślałem, że kiedykolwiek to
powiem ale dziękuję Stark za znalezienie mojej przyjaciółki.

Przyjaciółki? Ała?

Wdowa najwyraźniej chciała coś powiedzieć lecz widząc moją minę zatrzymała to dla siebie za co byłam jej wdzięczna.

Zignorowałam ból w klatce piersiowej i włożyłam na twarz uśmiech ponieważ bądź co bądź nadal bardzo się cieszę, że go znalazłam.

Niezręczną ciszę przerwał Bruce odchrząkając.

-To może ja już będę wracał do laboratorium.-powiedział blondyn i udał się w stronę wyjścia.

Nawet Stark nic nie powiedział wiedząc jak wygląda sytuacja.

-Ja też idę do warsztatu. Narka- machnął ręką na pożegnanie.

-Sophie-powiedziała Natasha zwracając moją cała uwagę. Popatrzyłam na nią pytająco.-Może pokażę Ci gdzie będziesz miała pokój?

-Ja? Mieszkać w Stark Tower?

-Tak! Nareszcie będzie jakajś normalna osoba. Proszę nie mów nie.

-Em no dobrze więc pokazuj-dziewczyna złapała mnie za rękę I zaczęła ciągnąć w kierunku windy. Ostatnie co widziałam to przestraszonego Steve'a i Dianę patrzącą na niego wzrokiem pragnącym zabijać. Potem ruszyła za nami moja przyjaciółka.

W windzie widziałam, że szczególnie się powstrzymywała od powiedzenia czegoś tak samo jak rudowłosa. Oj w pokoju będzie ciekawie.

Po minięciu kilkunastu par drzwi wreszcie zatrzymaliśmy się przed jednymi z numerem 8

-Na co czekasz, wchodź to twoich nowych czterech ścian.

Otworzyłam drzwi i mało nie upadłam z wrażenia. Przedemną znajdował się ogromny, nowoczesny lecz ciepły pokój.
Na środku przy ścianie stało wielkie łóżko małżeńskie a przy nim półki nocne z lampkami. Wszystkie meble były w jasnych kolorach ze szklanymi akcentami. Jedna ściana była w kolorze jasnego niebieskiego a inne w kolorze białym inna zaś była całkowicie przeszkolona z widokiem na cały Nowy Jork.

Podeszłam do kolejnych drzwi, które okazały się być łazienką. Nowoczesna z ogromną wanną i wielkim lustrem. Już wiem gdzie będę spędzała mnustwo czasu. Dalej była już wielką garderoba, która odziwo była do połowy wypełniona rzeczami.

-Pomyślałam, że możesz nie mieć ciuchów więc kupiłam Ci niezbędne rzeczy.

-Jejku nie wiem jak mam Ci dziękować- przytuliłam Natashe. Była zdziwiona lecz po chwili również lekko oddała uścisk. Tą ,,czułą chwilę" przerwała Diana.

-Idiota! No poprostu Idiota! To serum źle wpłynęło mu na mózg!-wskoczyła na łóżko.

-Spokojnie Di o czym ty mówisz?

-Nie o czym ale o kim! O tym idiocie Rogersie! Najpierw sobie wyznajecie miłość a potem od nazywa Cię przyjaciółką! Myślałam, że zaraz go wyrzucę z tego okna!-podniosła się gwałtownie wymachując rękami na wszystkie strony.

-Nie dałabyś rady.-Wtrąciła się z rozbawieniem rudowłosa.

-Kobieta z odpowiednią motywacją zrobi wszystko poza tym nie zmieniaj tematu Ruda.-wskazała grożąco palcem na Kobietę.

-Czuję, że się polubimy.-odpowiedziała jej zaintrygowana jej odwagą.

-Z tego co wiem to minęło kilka lat może to było chwilowe uczucie I ja też się go pozbędę-odparłam przeglądając ciuchy.

-No kolejny beż mózgowiec-uderzyła głową o ścianę moja przyjaciółka. Dosłownie. - Stracę przy was wszystkie moje nerwy.

-Oj tam już nie przesadzaj, nie może być aż tak źle- Natasha się udzieliła.

-Z jej czasem łapania to tak będzie.

- A co złego jest w moim czasie łapania?-spojrzałam na nią.

-Przez tydzień uczyłam Cię jak włączyć tv a ty nadal nie umiesz!

- Bo ciężko jest ogarnąć tą gadającą deskę!-Natasha w tej chwili dosłownie leżała że śmiechu na podłodze.

-Ty serio nie umiesz odpalić telewizji?

-Miałam w domu tylko radio co się dziwisz.

-Ty jej dawałaś telefon?-zwróciła się rudowłosa do Diany.

-Nie I wątpię, że kiedykolwiek będzie z tego korzystać.

-Oj tam już umiem, naciskasz cyfry na klawiaturze i bierzesz słuchawkę.-Powiedziałam CAŁKOWICIE poważnie wywołując kolejną salwę śmiechu. Dziewczyny otarły łzy i zgodnie powiedziały;

-No to czeka nas dużo pracy.

Diana wyciągnęła z kieszeni to małe, świecące mini pudełko, którego często używa.

- A więc to jest smartfon i-pzerwał nam ZNOWU Jarvis.

-Pan Rogers prosi wszystkich do salonu.-popatrzyłyśmy na siebie i zgodnie ruszyłyśmy do salonu.

***********************************

*Moi- oznacza w języku francuskim ,,Ja"

Mega mega przepraszam za tyle czasu nieobecności ale przygotowania do końca roku i wizyta rodziny więc niezbyt miałam czas ale teraz będę się tarczą regularnie wrzucać.

Miłego dnia!

Old New Love// Steve Rogers • Kapitan AmerykaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz