~5~

863 28 1
                                    

-Zechce może Pani zatańczyć-zapytał Steve podając mi ręke i uśmiechając się szeroko.

(Polecam sobie dla klimatu włączyć piosenkę)

-Z wielką chęcią proszę Pana-odpowiedziałam podając mu rękę.Chłopak polożył mi ręce na biodrach, a ja założyłam mu ręce na szyję przytulając się do niego.-obiecaj że niewiadomo co się jutro stanie musisz zostać sobą, Stevem z Brooklynu, który chce pomagać wszystkim oprócz siebie. Moim kochanym Stevem.-dopiero po chwili zorientowała się co powiedziałam, a na mojej twarzy pojawiły się ogromuch rozmiarów rumieńce, na szczęście nie było ich widać ponieważ przytuleni do siebie razem z chłopakiem kiwaliśmy się na boki do rytmu.

-obiecuję-odpowiedział

Pov. Steve

Powoli odsunęliśmy się od siebie i patrzyliśmy się w swoje oczy. Jej takie piękne, gdy w nie patrze czuję jak wszystko dookoła mnie znika i zostaje tylko ona.

Steve to tylko przyjaciółka, nigdy nie zechcaiłaby kogoś takiego jak ja. Zwykły, mały, chorowity chłopak z Brooklynu bez żadnych umiejętności, dlatego nie łudziłem się ze kiedykolwiek popatrzy na mnie w inny sposób niż przyjaciela. Myślałem że to przelotne uczucie i za jakijś czas wszystko robi do normy. Niestety, uczucie zamiast zniknąć robiło się z każdym dniem coraz silniejsze a ja powoli traciłem już nad tym panowanie.

Zanim się zorientowałem nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Już miałem dotknąć jej cudnych, czerwonych ust ale jak to ja spanikowałem. Oddaliłem się, nie zauważyłem jednak że pod moimi nogami leży kuferek o który jak już się domyślacie potknąłem. Poleciałem na podłogę oczywiście uderzając się w głowę. Sophia Jak poparzona klęknęła obok mnie i zaczęła wymachiwać rękami na wszystkie strony prawie krzycząc.
-Steve! Steve! Wszystko w porządku!? Coś cię boli?! Jak się czujesz?!-wypytywala się mnie pomagając mi wstać. Przez sekundkę kręciło mi się w głowie jednak zaraz odzyskałem kontrolę nad ciałem.
- Tak,tak jasne wszystko w porządku.-spojrzalem na nią-Chyba położę się już spać. Musze być jutro wyspany.

Pov. Sophia

-Rozumiem, może zostaniesz? Zmieścimy się razem na łóżku.-zaproponowałam, co niezwykle mnie zdziwiło
-Nie nie trzeba, dam sobie radę. Dobranoc Soph! Do jutra!-powiedział i wyszedł.

Z racji że byłam już umyta, położyłam się do łóżka. Bardzo stresowałam się jutrem, w głowie mimo że nie chciałam mialam same złe scenariusze, które nie dawały mi spać.

Nie pamiętam dokładnie ale zasnęłam około godziny 2 w nocy.

Teraz wiem że od dzisiaj coś się zmieni i będzie inaczej, mówiło mi to kobiece przeczucie a nie oszukujmy się ono nigdy się nie myli. Z tą właśnie myślą oddałam się morfeuszowi.

***********************************
Jak dzisiaj samopoczucie?

To moja 2 książka, jeżeli byście coś zmienili proszę zapisujcie to tutaj, to dla mnie wiele znaczy i napewno z tego skorzytam---->

Miłego dnia!/ Dobrej nocy!

Old New Love// Steve Rogers • Kapitan AmerykaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz