~7~

838 29 1
                                    

-Panie Stark-zwrócił się do mężczyzny stojącego przy panelu sterowania-proszę rozpocząć procedurę wstrzykiwania serum.

Mężczyzna nacisnął jeden z wielu guzików znajdującym się na ogromnym blacie, sprawiając że maszyna zaczęła pracować, wstrzykując Steve'owi najprawdopodobniej preparat Superżołnierza. Tyle przynajmniej wyniosłam w przemowy Doktora. W momencie gdy cała substancja została wstrzyknięta do mięśni chłopaka zostawiając po sobie tylko puste fiolki, chłopak głośno syknął. Oczywiście ja jak to ja już się chciałam zerwać z krzesła jednak przytrzymała mnie moja przyjaciółka.

-Myślałem że będzie gorzej-powiedział Steve
-To dopiero początek-powiedział Erskin z lekkim rozbawieniem, dając znać Starkowi kiwnięciem głowy.
Nagle stół na którym leżał moj przyjaciel zaczął się podnosić do pozycji pionowej, a zza niego zaczął się rozkładać swego rodzaju pancerz, z kształtami podobnymi do człowieka.
Był gotowy do zamknięcia lecz jeszcze na chwileczkę został otwarty.
-Teraz rozpoczniemy naświetlanie, czy jesteś gotowy?-zapytał z powagą
-Do toalety raczej nie zdążę pójść-zaśmiałam się na słowa przyjaciela.

Pancerz zamknął się, sprawiając że moje serce ze stresu zaczęło pracować chyba ze 100 razy szybciej.

10%-krzyknął czarnowłosy przekręcając coś od czego chyba zależała moc naświetlania.-20%-nadal patrzył na licznik-30%, 40%, 60%- było słychać lekkie okrzyki bólu, nie mogłam jednak wstać ponieważ nadal byłam trzymana przez Peggy-70%- okrzyki stawały się coraz bardziej bolesne i przeraźliwe, a ja coraz bardziej wierciłam się na krześle. Peggy patrzyła tylko na mnie ze współczuciem.

Peggy's pov

Wiedziałam jak to jest się czuć gdy słyszysz krzyk i wyczuwasz ból kogoś dla ciebie ważnego i nic nie możesz zrobić. Mnie również to bolało, ponieważ Steve jest naprawdę świetnym chłopakiem i razem z Sophią naprawdę do siebie pasują, szkoda tylko że obydwoje są tak bardzo uparci i żadno z nich nie wyzna drugiemu co czuję. Szkoda, ale myślę że to tak czy tak tylko kwestia czasu aż będą razem.

-80%-krzyknął Howard. Krzyk stał się teraz tak bardzo przeraźliwy że nie zdążyłam zatrzymać Sophi przed wbiegnięciem na sale, nawet sama tam ruszyłam.

Sophia's pov

-Wyłączyć to ustrojstwo! Natychmiast! Zaraz coś mu się stanie!-krzyczałam z całych sił czując bolące gardło i łzy formujące się w moich oczach. Chciałam nawet sama tam zejść jednak ochroniarze mnie zatrzymali, wie zostało mi tylko krzyczeć. Naukowcy popatrzyli na siebie i gdy mieli już wyłączać zasilanie, ze środka kabiny wydobył się głos Steva.
-Nie! Dam radę! Wytrzymam!- Stark natychmiast się otrząsnął i kontynuował swoją pracę.

-90%! 100%! Mamy to!- nagle wszystkie maszyny zaczęły strzelać i zaczęły z nich lecieć iskry sprawiając że krzyknęłam .Klęknęłam zamykając oczy i zatykając uszy ze strachu. Peggy mnie przytuliła i po wszystkim pomogła wstać. Usłyszełysmy dźwięk otwierania się maszyny na co obydwie odwróciliśmy wzrok w tamtą stronę.

Nie mogłam uwierzyć co tam widzę. Wcześniej twierdziłam że Steve jest mega przystojny, ale teraz wyglądał jak pieprzony bóg piękności. A widok jego bez koszulki. Te wszystkie mięśnie. Sprawiło to że natychmiast stałam się cała czerwona. Teraz śmiało można byłoby mnie porównać do dojrzałego pomidora.

- Widzisz, dałem radę- stanął przede mną( dzięki Bogu juz w koszulce), wyrywając mnie z osłupienia.
-Ja to wiedziałam od początku-powiedziałam odrazu, na co popatrzył na mnie znacząco- no dobra może nie od początku- mruknęłam ciszej spuszczając głowę na co się zaśmiał.-Ale nie myśl sobie za dużo, nadal jestem lepsza- uśmiechnęłam się przebiegle
- Tak tak mów tak sobie- przytulił mnie na co się trochę zdziwiłam, ale sekundę potem z potrójną siłą wtuliłam się w jego tors.- Teraz już mnie nie udusisz- zaśmiał się.

Tą piękną chwilę przerwał nam odgłos wystrzału pistoletu. Co jest do cholery ?! Steve natychmiast udał się do Doktora, który dostał pociskiem. Ja natomiast udałam się razem z Peggy za mężczyzną, który zwinął ostatnią fiolkę serum. Że tez zawsze coś się musi takiego wydarzyć.

Wybiegłam z nim na ulice, omijając sprawnie wszystkie przeszkody jakie znalazłam po drodze. Obok sklepiku przed chwilą zaparkował jakijś facet lecznie wyszed z samochodu, z obawy o własne życie. Otworzyłam drzwi samochodu i wyciągnęłam mężczyznę.
-Przepraszam bardzo ale to sprawa wagi państwowej. Oddam po wszystkim-odpowiedziałam zabierając kluczyki.

***********************************

Old New Love// Steve Rogers • Kapitan AmerykaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz