chapter 3 ~ sweater weather

4.1K 306 758
                                    


Pov:George

•wulgaryzmy

Patrzył się na mnie?

Odwracam się, żeby zobaczyć, czy ktoś stał za mną, ale nie było tam nikogo przez co najmniej metr lub dwa. Odwracam się, żeby na niego spojrzeć i mógłbym przysiąc, że mrugnął do mnie, ale ja nie chciałem podnosić moich nadziei, chyba że była to tylko moja wyobraźnia. Podnieś moje nadzieje? Podnieś moje pieprzone nadzieje?! Mam nadzieję na co? Stałem nieruchomo, zdumiony tym, co właśnie sobie pomyślałam.

Piosenka właśnie się skończyła, a blondyn zszedł za kulisy.

Widzę, że Tommy odwrócił głowę i coś do mnie mówi, ale jestem zbyt sparaliżowany, żeby się poruszyć, nie mówiąc już o tej rozmowie. Wszyscy wrócili do tego, co robili, niektórzy tańczyli, niektórzy rozmawiali, a ja stałem na środku jak jakiś idiota, który nie wie, jak pracują jego nogi.

"George, słyszysz mnie?" – zapytał Tommy, machając wielokrotnie przed moją twarzą.

"Co? Tak, słyszę" – odpowiedziałem opadając na krzesło.

"Wszystko w porządku?" – znów zapytał Tommy, a na jego twarzy pojawia się zmartwiony wyraz twarzy.

"Hm? Oczywiście, że tak" – odpowiedziałem odwracając głowę, żeby zobaczyć, czy blondyn jest gdzieś w zasięgu wzroku.

Dlaczego chciałam go znaleźć? Ale był wspaniały, mój Boże, był najwspanialszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek widziałem. Chciałam go znowu zobaczyć. Moje serce zaczęło bić szybciej na myśl, że mrugnął do mnie. Co to za dziwne podniecenie narastało we mnie?

Dlaczego tak bardzo chciałem zobaczyć jego twarz? Co to znaczyło?

"George?" - Tommy zapytał, wciąż wpatrując się we mnie.

"Co się dzieje, co się stało?" – zapytał ponownie

"Nic, przepraszam, myślę, że męczy mnie przemęczenie" – odpowiedziałem

"Jesteś pewien?" -

"Tak, jestem pewien" – odpowiedziałem znów

"Byli świetni, prawda?" – mówił Tommy, po czym wziął łyk coli. Najwyraźniej nie zauważył, że był dodatkowy członek zespołu.

"Tak, byli całkiem dobrzy, kto był twoim ulubionym?" - zapytałem Tommy'ego.

"Nie wiem, czy umiem wybrać, wszystkie były całkiem fajne, ale pomyślałem, że bębnienie Ranboo było najlepsze" - uśmiechnął się.

"A co z tobą?" "Wilbur" – odpowiedziałem trochę za szybko, żeby zabrzmiało to wiarygodne. Prawdę mówiąc, w ogóle nie słuchałem tej muzyki, byłem zbyt zajęty skupianiem się na blond chłopaku.

"Och, George, spójrz na to!" - powiedział Tommy z uśmiechem, już zapominając o tym, o czym właśnie rozmawialiśmy.

"Znalazłem tego epickiego fanarta zespołu Wilbur'a, pokażę mu go później" – mówił, wyświetlając zdjęcie innego miejsca niż to.

Domyślam się, że było to latem. Łatwo było powiedzieć, kto był kim, rysunek był całkiem niezły.

"To rzeczywiście prawda..." – zacząłem, ale przerwał mi wibrujący telefon Tommiego, gdy nadchodziły wiadomość od Wilbura.

rooftops - dnf tłumaczenie Polskie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz