chapter 20 ~ jane

2.6K 167 294
                                    


Pov:Dream

•wulgaryzmy

Moje pierwsze wrażenie na temat Londynu było dokładnie takie, jakiego spodziewał się George, zimne. O wiele zimniej niż myślałem, że będzie. Trochę czasu zajęło przejście kontroli celnej i bezpieczeństwa, ale w końcu się przez to przebiliśmy.

Tommy wcale nie był zmęczony, ale mogłem powiedzieć, że George robił się senny.

"Jak wrócimy? - zapytał Tommy'ego, kiedy przechodzimy przez drzwi lotniska w mroźny poranek.

Sprawdziłem telefon i byłem zaskoczony, widząc 5 rano, myślałem, że będzie znacznie później.

"Taksówka" – mówił Tommy, podchodząc do długiego szeregu samochodów, których do tej pory nie zauważyłem.

Wziąłem George'a za rękę i prowadziłem go obok siebie. Zastanawiałem się, jak długo po tym zajmie mu powrót do normy snu. George wsiadł do jednego z samochodów, gdy ja i Tommy ładowaliśmy wszystko do bagażnika.

Tommy usiadł na przednim siedzeniu obok kierowcy i mówił mu, gdzie ma jechać, więc ja siedziałem z tyłu z Georgem. Kierowca wyglądał dość młodo, a Tommy nawiązywał z nim natychmiastową rozmowę.

"Wszystko w porządku?" - zapytałem George'a.

Kiwnął głową w odpowiedzi, po czym podszedł do mnie, kładąc się na moim ramieniu, tak jak w samolocie. W ciągu kilku minut już zasnął i wcale się tym nie dziwiłem.

Tommy kontynuował rozmowę z kierowcą, a ja odwróciłem się, by wyjrzeć przez okno, gdy przejeżdżamy obok lotniska.

Po kilku minutach wyjechaliśmy z miasta, w którym znajdowało się lotnisko, a teraz otaczały nas pola. Pola z krowami i owcami na nich. Od słońca odbijała się delikatna poświata nad polami i myślałem, że zaczyna się osiedlać w tym, że jestem tu z Georgem.

Jestem tu z nim, a on nigdzie się nie wybiera.

Jeszcze nie.

~~~

Zajęło to około 40 minut, ale w końcu widzę większe miasto. Znałem już jego Londyn, mogłem powiedzieć, jak żywy wygląda o tej porze. George wciąż spał na moim ramieniu, a Tommys mówił kierowcy, gdzie jechać.

Kiedy przejeżdżaliśmy przez miasto, zdałem sobie sprawę, że jest o wiele większe niż się spodziewałem, pełne ludzi i ogromnych budynków. Nie tak ogromny jak Nowy Jork, nie, ale wciąż był duży.

Jechaliśmy przez około 5 minut przez miasto, aż dojechaliśmy do czegoś, co wygląda jak skraj miasta. Tutaj było mniej żywo i widziałem więcej mieszkań i domów.

Wyglądnąłem przez okna i przyglądałem się każdemu domowi. Wyglądały jak wiktorianie, ciasno przytulone do siebie, a ja czułem się jak w jakimś starym filmie.

Tommy zaczął wskazywać jeden konkretny dom, mniej więcej w połowie drogi, i postanowiłem, że prawdopodobnie powinienem obudzić George'a.

"George" - szepnąłem mu do ucha, delikatnie stukając go w nogę.

Ale on nie odpowiedział, nawet się nie ruszył. Tym razem potrząsnąłem jego nogą trochę mocniej.

rooftops - dnf tłumaczenie Polskie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz