chapter 9 ~ my blood

3.4K 251 748
                                    


Pov:Dream

•wulgaryzmy

Wpatrywał się we mnie i nie byłbym zaskoczony, gdyby jego usta się otworzyły. Wygląda, jakby wszedł w stan szoku.

"George?" - zapytałem go.

"Jedziemy z powrotem do Nowego Jorku? W tej chwili?" – zapytał mnie, a jego oczy wciąż były szeroko otwarte.

"Tak, dotrzemy tam za około godzinę, jest późno, więc nie powiedziałbym, że będzie zbyt duży ruch, a potem możemy po prostu odpocząć przez chwilę. Rób, co chcesz, a później wrócimy, zanim inni się obudzą, i nie mówię, że wstaną za wcześnie, poszliśmy spać dość późno" – wyjaśniłem mu, czując się dumny z mojego planu.

Nic nie mówił i zacząłem się martwić, że jest na mnie zły, a może nawet nie chciał iść.

"Wszystko w porządku? Jeśli chcesz wrócić, skręcę prosto ar..." – zacząłem, ale mi przerwał.

"Nie! Nie to, nie mógłbym być szczęśliwszy, że robisz to dla mnie, po prostu nie rozumiem dlaczego" – mówił, patrząc w bok mojej twarzy.

Wzruszyłem ramionami i z uśmiechnąłem skupiając wzrok na drodze.

"Pomyślałem, że będzie fajnie" – mówiłem mu, zaczynając się uśmiechać."

"Myślałem, że jeśli odwiedzasz Nowy Jork, to musisz przeżyć przynajmniej jedną nocną przygodę" – dodałem na końcu, odwracając się, by na niego spojrzeć.

Szok zaczął znikać z jego twarzy i usiadł z powrotem na krześle, zaczynając się uśmiechać.

"Zabierasz mnie do Nowego Jorku" – szepnął, wyglądając, jakby mógł pęknąć ze szczęścia.

"Cóż, już go widziałeś" – mówiłem, odwracając się, by znów na niego spojrzeć.

"Ale tym razem z tobą" - mówił i widziałem, że nie chciał powiedzieć tego na głos, sądząc po tym, jak się robi czerwony, i zacząłem się śmiać.

"Och, naprawdę? Co jest takiego innego w tym, że tam jestem?" – zapytałem drażniącym tonem.

Przybrał jeszcze głębszy odcień czerwieni, gdy odwrócił się, by z zakłopotaniem wyjrzeć przez okno.

Zacząłem zauważać, jak wygląda na małego i wrażliwego, a coś we mnie chce wyskoczyć i ochronić wszystko, co próbuje go zranić. Chcę go ochronić przed wszystkim, co próbuje go skrzywdzić, i zabić wszystko, co próbuje go skrzywdzić.

"Jesteś bardzo niski" – mówiłem, odwracając się twarzą do drogi.

Udało nam się wydostać z małych uliczek porośniętych zakrzywionymi, omszałymi drzewami i zmierzaliśmy w kierunku autostrady.

Widziałem, jak odwrócił się do mnie z obrażonym wyrazem twarzy i zacząłem się uśmiechać.

"Nie jestem niski, to ty jesteś po prostu nienormalnie wysoki" – powiedział do mnie.

"Nie, myślę, że jesteś po prostu niski" – odpowiedziałem, śmiejąc się z tego, jak obrażony wygląda.

"Jaki jest Twój wzrost?" - zapytałem go.

rooftops - dnf tłumaczenie Polskie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz