Epilog

2.3K 75 79
                                    

"Życie ludzkie to naprawdę przedziwne zjawisko, składające się z samych sprzeczności. Sam człowiek jest jedyną istotą, w której szczęście przewleka się z rozpaczą, wściekłość chce dominować nad spokojem, a miłość drży ze strachu przed bólem, zawiścią i zdradą. Wyzwaniem jest połączenie tego wszystkiego. Czasami jednak człowiek, pozbawiony jednej bądź kilku emocji, nie jest w stanie tego dokonać. Wtedy ratunkiem jest druga osoba, która uzupełni to, czego tobie brak. Czasami los wtrąca swoje trzy knuty i zsyła trolla górskiego, a gdy i to nie pomaga, szykuje dla Ciebie całą długą drogę, pełną niespodzianek. Jeśli w porę odnajdziesz się na tej drodze, będziesz należał do szczęśliwców, którzy w upojeniu sączą antidotum zwane miłością."

~ Cookie, 01.01.2017

—Długo jeszcze?

— Cierpliwość jest cnotą, pani Malfoy.

— A mogę już to zdjąć?

— Jeszcze chwila. Uwaga, stopień.

Cichy zgrzyt. Zaciekawiona dziewczyna przechyliła głowę, próbując wyłapać coś jeszcze. Zawiązany na oczach krawat jej męża całkowicie zasłaniał widok. Mogła jedynie poczuć delikatny, letni wietrzyk na zarumienionych od tańca policzkach i słodką woń kwiatów.

Towarzyszący jej mężczyzna zatrzymał się i stanął za nią. Objął Hermionę w talii i złożywszy na jej skroni pocałunek, spytał:

— Gotowa?

— Tak.

Draco odsunął się nieco, by rozwiązać supeł i przeniósł wzrok na ich dom. W niczym nie przypominał mrocznego pałacu, w którym się wychowywał. W jego mniemaniu, posiadłość była idealnym połączeniem nowoczesności i tradycji. Dwupiętrowa willa z uroczymi balkonami i przeszklonym salonem od razu wpadła mu w oko.

Tymczasem jego wybranka milczała.

— Można wprowadzić kilka zmian — zaproponował blondyn, przerywając ciszę. — Możemy wyburzyć te ścianki i poprowadzić ścieżkę na ogród. Albo wstawić normalne szyby w salonie... ewentualnie możemy kupić nowy dom — dodał, zrezygnowany.

— Żadnych zmian — oznajmiła niespodziewanie Hermiona. — Jest cudowny. Choć większy, niż było w naszej umowie — dodała z uśmiechem, odwracając się do niego.

— Och, nie. Wszystko się zgadza.

Dziewczyna uniosła brew.

— Chciałaś, żeby nasz dom był mniejszy od Malfoy Manor. I jest. O cały jeden metr — dodał z szelmowskim uśmiechem, wyraźnie z siebie zadowolony.

— I na czym odbiłeś sobie ten jeden metr? — spytała Hermiona, obejmując go.

— Dwukrotnie większymi ogrodami. I jeziorem.

— Mamy jezioro? — zdziwiła się, oglądając się za siebie.

Na usta Dracona powoli wpłynął podstępny uśmieszek.

— Co powiesz na zwiedzanie? — spytał i nim kasztanowłosa zdążyła odpowiedzieć, pochylił się i jednym zwinnym ruchem ją podniósł.

Zaskoczona, wydała krótki okrzyk i natychmiast objęła go za szyję.

— Co ty wyprawiasz? — zaśmiała się, jednocześnie sięgając po tren sukni, by im nie zawadzał.

— Przenoszę panią przez próg, pani Malfoy — odpowiedział, wchodząc do środka. Bez wahania ruszył ku schodom.

Podekscytowana dziewczyna rozglądała się na boki, jednak Draco szedł zbyt szybko.

— Myślałam, że będziemy zwiedzać.

Naucz mnie lataćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz