Od incydentu z Czarą Ognia Hermiona zastanawiała się nad miejscem wykonania pierwszego zadania. Wspólnie zgodzili się na wieżę astronomiczną. Umówili się, że zostaną na niej po czwartkowej lekcji astronomii i wtedy...— Ruchy, ruchy! Nie będę czekać cały dzień. Na początek rozgrzewka — zarządziła pani Hooch.
Chcąc nie chcąc, Hermiona rozpoczęła wykonywanie żmudnych ćwiczeń. Wiedziała jednak, że nie to będzie najgorsze. Czeka ich jeszcze kolejna gra zespołowa. Tylko co to będzie tym razem?
— Na dzisiejszych zajęciach zagramy w koszykówkę.
Hermiona znów pozwoliła popłynąć swoim myślom ku jutrzejszemu wieczorowi. Nie uśmiechało jej się oglądanie nagich, wyjących do księżyca Ślizgonów w środku nocy na szczycie wieży astronomicznej. Oj nie. Jednak los chciał, iż do ona miała dostąpić tego wątpliwego zaszczytu.
— Teraz wybiorę dwóch kapitanów, którzy następnie skompletują swoje drużyny. Jacyś chętni? — nauczycielka rozejrzała się po sali.
Większość uczniów spuściła wzrok, starając się sprawiać wrażenie, że ich nie ma. Byli jednak i tacy, którzy zgłosili się dobrowolnie.
— Może ktoś z Gryffindoru także chciałby być kapitanem?
Zero odzewu.
— Świetnie. Malfoy, Gregorovicz, wyjdźcie na środek sali.
Ochotnicy pewnym krokiem podeszli na wyznaczone miejsce. Nie okazywali sobie otwarcie wrogości, jednak ich wzrok mówił, iż oboje życzą swojemu przeciwnikowi, ażeby młodych kartofli nie doczekał.
Hermionie niezbyt przypadł do gustu wybór tych dwóch na kapitanów. Jednego wręcz nie znosiła, a drugi... nie wiedziała co o nim myśleć. Prawdą jest, że ostatnio obdarował ją pięknym bukietem róż, jednak nie zmieniało to faktu, iż wcześniej przyprawił ją o lekki wstrząs mózgu.
— Panie Malfoy, pan pierwszy.
Blondyn zlustrował wzrokiem swoich potencjalnych zawodników i oznajmił:
— Nott.
Teodor ruszył w jego stronę z uśmiechem i zajął miejsce obok arystokraty. Teraz przyszła kolej na Ivana. Rozejrzał się po obecnych, potarł dłonią podbródek, jakby się głęboko nad czymś zastanawiał.
— Hermiona.
Dziewczyna nie zareagowała od razu. Była pewna, że zostanie wybrana jako jedna z ostatnich.
— Panno Granger, proszę zająć miejsce obok swojego kapitana. Nie mamy całego dnia — ponagliła ją pani Hooch, rozdrażniona brakiem reakcji uczennicy.
Wstała i podeszła do wysokiego bruneta, zbyt zdezorientowana, by zobaczyć zmianę jaka zaszła w jej współlokatorze.
Malfoy stał napięty niczym struna. Dobrze wiedział, co oznacza ten wybór. Gregorovicz rzucał mu wyzwanie, co w Hogwarcie nie zdarzało się często.
„Najwyraźniej będzie z nim więcej kłopotów niż przypuszczałem".
Chwilę później drużyny były skompletowane. „Nie jest tak źle" — pomyślała Gryfonka. Nie licząc czwórki Ślizgonów, była wśród swoich. Do jej drużyny trafili: Dean, Seamus, Parvati, Neville i (ku jej niezadowoleniu) Cormac.
Tym razem postanowiła trzymać się na uboczu. Nie było to takie łatwe, bo zawodnicy krążyli po całym boisku, podając sobie piłkę i próbując tym samym wykiwać obronę drużyny przeciwnej. Gra była bardzo wyrównana. 25:23 dla zespołu Gregorovicza.
CZYTASZ
Naucz mnie latać
FanfictionTytuł: Naucz mnie latać Autor: Cookie Monster & Sappy Beta: Same się betujemy :D Fandom: Harry Potter Para: Dramione (Draco Malfoy x Hermiona Granger) Rozdziały: 32/32 (+ prolog, epilog) + 2 miniaturki Gatunek: fanfiction, romans, przygoda Ostrzeżen...