Rozdział 16 Turniej cz. 1: Witamy w Amazonii

2.2K 79 85
                                    

Kolejny tydzień upłynął im na wyszukiwaniu informacji na temat Niziny Amazonki. Starali dowiedzieć się jak najwięcej, by zwiększyć swoje szanse na przetrwanie. Hermiona cały swój wolny czas spędzała w bibliotece, robiąc notatki odnośnie klimatu, roślinności i zwierząt.

Zirytowana Gryfonka uniosła głowę znad opasłego woluminu, gdy Malfoy doniósł jej kolejną stertę ksiąg.

— Ty też mógłbyś coś robić, a nie tylko dorzucasz mi pracy.

— Ciesz się, że w ogóle coś robię, Granger — odwarknął, zajmując krzesło obok, po czym otworzył jedną z książek na zaznaczonej stronie.

— Zwariowałeś? — oburzyła się dziewczyna, patrząc na zagięty róg strony podręcznika.

— Jakoś musiałem to zaznaczyć. Poza tym chyba nikomu krzywda się nie stała. Patrz, tu masz dział poświęcony roślinom jadalnym.

Draco niezbyt delikatnie położył wolumin na biurku przed kasztanowłosą, stukając palcem w tytuł rozdziału.

— Teraz zajmuję się czymś innym — powiedziała Hermiona, zamykając książkę i odkładając ją na stertę z podręcznikami z roślinnością.

— Niby czym? — spytał kpiąco Draco, zakładając ramiona na piersi.

— Ilością opadów.

— I myślisz, że to, ile deszczu na ciebie spadnie, jest ważniejsze od tego, czy nie zatrujesz się jakimś zielstwem? Bądź pewna, że jeśli zaczniesz haftować i toczyć pianę z ust, ja ci nie pomogę.

Gryfonka zgromiła go wzrokiem, dopisała ostatnią uwagę i odłożyła wolumin na stertę wykorzystanych już ksiąg. Blondyn ponownie położył przed nią podręcznik z jadalną roślinnością, uśmiechając się przy tym z wyższością. Hermiona po raz ostatni spojrzała na niego z irytacją i zaczęła czytać wybraną przez Ślizgona książkę. Musiała przyznać, że wspólna praca szła im całkiem sprawnie, mimo denerwujących i kąśliwych uwag jej współlokatora, chociaż parę razy miała ochotę, by porwać ze stolika jedną z ksiąg i roztrzaskać głowę sarkastycznego arystokraty.

Z upływem czasu rósł stos przeczytanych podręczników. Hermiona zerknęła przez okno i zmarszczyła brwi, widząc czarne już niebo. Całkowicie straciła poczucie czasu, co z resztą często jej się przydarzało, gdy przebywała w bibliotece. Spojrzała na Malfoya, z którego już dawno ulotnił się zapał i jakiekolwiek chęci do dalszego wyszukiwania informacji. Znużony blondyn siedział, podpierając głowę ręką wspartą o biurko. Drugą dłonią zaczął wystukiwać o blat stały rytm, co niesamowicie denerwowało Gryfonkę.

— Mógłbyś przestać? Drażni mnie to.

Draco uniósł brew, co było jedyną reakcją na prośbę dziewczyny.

— I bądź tu mądry... Jak tu siedzę — źle. Jak mnie nie ma — jeszcze gorzej — wymamrotał leniwie.

— Byłoby dobrze, gdybyś coś robił, Malfoy.

— Znalazłem ci wszystkie cholerne książki o Amazonii, zaznaczyłem strony z istotnymi informacjami, a tobie jeszcze mało! Czy ciebie w ogóle można jakoś zadowolić? Jeszcze tu siedzę i marnuję swój czas, żebyś nie doniosła na mnie, że ci nie pomagam... I tak już od kilku dni! Mam tego dosyć! Nie pisałem się na ten idiotyczny turniej i...

— No to sobie idź, ja cię nie trzymam — przerwała mu Hermiona, wiedząc, że jeśli tego nie zrobi, monolog Malfoya potrwa jeszcze jakieś pół godziny.

Nie pierwszy raz przerabiali tę sytuację. Blondyn zacisnął szczękę, jednak nic nie odpowiedział. Wstał, przewracając przy tym krzesło i opuścił czytelnię. Kasztanowłosa westchnęła i podniosła mebel. Przejrzała swoje notatki i uznała, że ma już wszystkie najważniejsze informacje. Poodnosiła książki, oprócz tej z jadalną roślinnością. Podręcznik zawierał kolorowe zdjęcia, przedstawiające rośliny trujące i te nieszkodzące człowiekowi. Uznawszy, że warto będzie zapamiętać, jak dokładnie wygląda każda z nich, wypożyczyła wolumin i schowała go do torby wraz z notatkami.

Naucz mnie lataćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz